Adam Glapiński raczej nie zmieni retoryki

Adam Glapiński raczej nie zmieni retoryki
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Nikt nie ma wątpliwości, że do podwyżki stóp procentowych w Polsce nie dojdzie w przeciągu kilku miesięcy. Pytanie brzmi raczej: czy dojdzie do tego na początku drugiej połowy przyszłego roku, czy jednak później?

Obecnie konsensus ekonomistów spodziewa się, że stopy procentowe zostaną podniesione dopiero w IV kwartale 2018 r. jednak część z nich sugeruje, że może dojść do tego już w III kwartale. Rynek również stawia na to, że do podwyżek dojdzie pod koniec roku – stawka FRA 12×15, czyli kontraktu forward na stopę procentową (w tym wypadku 3-miesięczny Wibor) pod koniec ubiegłego miesiąca wzrosła do poziomu wskazującego na podwyżkę stóp o 25 pb. za 12 miesięcy.

Argumentów przemawiających za wyższymi stopami procentowymi jest kilka, z uwagi na mandat NBP o wszystkim decyduje jednak dynamika cen, a ta rysuje mieszany obraz. Projekcja inflacji banku centralnego na rok 2017 zakłada, że inflacja wyniesie 1,9%, w kolejnym roku wzrośnie z kolei o 0,1 p.p. Dynamika cen zgodnie z szacunkami ma dodatkowo spaść na przełomie 2017/18 roku. Obecnie dynamika wynosi 2,1% r/r, silnie rosną również ceny żywności (aż o 5,3% rok-do-roku), a wyższe ceny ropy naftowej mogą sugerować, że indeks będzie na wyższym poziomie niż zakładano wcześniej. Miara inflacji uznawana za bardziej “rzetelną”, z uwagi na to, że przy jej wyliczaniu NBP nie bierze pod uwagę wahań cen najbardziej zmiennych komponentów, czyli inflacja bazowa, ostatnimi czasy zanotowała skok z 0,7% do 1% r/r, jednak nadal utrzymuje się na wyjątkowo niskich poziomach. Jej słabość oraz brak wyraźnych nierównowag są głównymi argumentami, które uzasadniają bierność RPP.

Istotna w kontekście inflacji jest wysoka dynamika płac, która z uwagi na dobrą koniunkturę i poprawiającą się sytuację na rynku pracy powinna dalej rosnąć i w teorii przekładać się na wyższą presję cenową. Zależność między zarobkami, a inflacją nie jest jednak liniowa. Praktyka krajów naszego regionu, jak również innych krajów sugeruje, że wpływ płac na ceny jest dużo bardziej złożony i dopiero znaczne zacieśnienie sytuacji na rynku pracy jest w stanie przełożyć się na zauważalny wzrost cen.

Podczas dzisiejszego spotkania członkowie Rady będą dysponowali nowymi prognozami inflacji. Jeśli listopadowe szacunki zgodnie z oczekiwaniami okażą się wyższe i jeśli ścieżka inflacji ulegnie wyraźnej zmianie, część decydentów może nieco bardziej otworzyć się na pomysł podwyższenia kosztów kredytu. Jastrzębie komentarze niektórych członków Rady mogłyby pozytywnie przełożyć się na kurs polskiej waluty, jednak spodziewamy się, że neutralna retoryka Banku zostanie utrzymana. Adam Glapiński prawdopodobnie nie zmieni swojego nastawienia w kwestii przyszłych stóp procentowych nawet w obliczu wyższej inflacji – od kilku kwartałów powtarza, że stopy w 2018 r. prawdopodobnie pozostaną na niezmienionym poziomie. Biorąc pod uwagę bardzo silną pozycję prezesa w Radzie trudno wyobrazić sobie, żeby został on przegłosowany. Tym samym spodziewamy się, że stopy będą rosły prawdopodobnie dopiero pod koniec przyszłego roku lub nawet później.

SPOJRZENIE NA GŁÓWNE WALUTY

EUR

Kurs EUR/PLN we wtorek umocnił się o 0,1%, wahając się w widełkach 4,23 – 4,25. Wczorajsze przemówienia członków EBC nie zainteresowały inwestorów. Rynki przeszły również obojętnie obok całkiem imponujących danych dotyczących dynamiki sprzedaży detalicznej we wrześniu, która w ujęciu rocznym rosła o 3,7% i notowała najwyższą dynamikę od 2005 r. Uwaga skupiła się raczej na informacjach ze Stanów Zjednoczonych i Azji.

GBP

Kurs GBP/PLN  we wtorek umocnił się o 0,3%, wahając się w widełkach 4,79 – 4,82.  Wczorajsze dane z rynku nieruchomości pokazały, że ceny z miesiąca na miesiąc rosły nieco szybciej niż oczekiwano, jednak informacje nie miały istotnego przełożenia na kurs brytyjskiej waluty. Inwestorzy skupiają się teraz przede wszystkim na kwestii negocjacji w sprawie Brexitu. Widać pewna zmianę podejścia Brytyjczyków, którzy zdali sobie sprawę, że wyjście z Unii Europejskiej już teraz, powoli zaczyna negatywnie wpływać na krajową gospodarkę. Theresie May może zależeć na przeprowadzeniu sprawnych negocjacji z uwagi na jej słabnącą pozycję w Partii Konserwatywnej, co sugeruje, że brytyjski rząd może zgodzić się na część warunków UE, czyli m.in. uregulowanie wszelkich (również przyszłych) zobowiązań Zjednoczonego Królestwa wobec UE w postaci tzw. rachunku za Brexit, który ma wynieść ok. 60 mld EUR.

USD

Kurs USD/PLN we wtorek umocnił się o 0,2%, wahając się w widełkach 3,64 – 3,67. Dolar amerykański wczorajszy dzień rozpoczął umocnieniem, jednak w drugiej części dnia zaczął mieć wyraźny problem i oddał część zysków, pomimo publikacji danych JOLTS, które potwierdziły bardzo dobrą kondycję amerykańskiego rynku pracy. Dolar negatywnie reagował na informacje podane przez Wall Street Journal, zgodnie z którymi liderzy Partii Republikańskiej rozważają opóźnienie obniżki podatku dla korporacji (z 35% do 20%) aż o rok. Jest to kluczowy punkt reformy podatkowej i to on odpowiada za pozytywny odbiór reformy przez rynek walutowy, gdyż implikuje wyższy wzrost gospodarczy w przyszłości oraz idącą z nim w parze – wyższą dynamikę cen. Jakiekolwiek opóźnienia – jeśli się potwierdzą – prawdopodobnie będą miały negatywny wpływ na amerykańską walutę.

Wczorajsza wizyta Donalda Trumpa w Korei Południowej przeszła bez większego echa. Prezydent kilkakrotnie wypowiadał się w kwestii Korei Północnej, wnosząc o solidarność w kwestii wywierania presji na reżim. W wypowiedzi zaadresowanej do lidera Korei Północnej ponowił wezwanie do denuklearyzacji kraju, co umożliwić ma negocjacje, jednocześnie przestrzegł Kim Dzong Una przed groźbami wymierzonymi w Stany Zjednoczone. Dziś prezydent USA przebywa w Chinach, w kolejnych dniach w planach głowy państwa są wizyty w Wietnamie i Tajlandii.

KLUCZOWE INFORMACJE

16:00 – konferencja Rady Polityki Pieniężnej

Roman Ziruk

Ebury