Adam Glapiński: NBP nie uczestniczy i nie będzie uczestniczył w pracach banków dotyczących kredytów frankowych

Adam Glapiński: NBP nie uczestniczy i nie będzie uczestniczył w pracach banków dotyczących kredytów frankowych
Prezes NBP Adam Glapiński Źródło: nbp.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Narodowy Bank Polski nie uczestniczy i nie będzie uczestniczył w pracach banków dot. rozwiązania kwestii kredytów CHF - powiedział w piątek w trakcie wideokonferencji prezes NBP Adam Glapiński.

Przedstawiciel NBP nie uczestniczy, nie uczestniczył i nie będzie uczestniczył w żadnym procesie przygotowywania ugód.

„Początkowo (…) mieliśmy obserwatora, ale go wycofaliśmy, by nie powstawały takie nieporozumienia” – powiedział.

„Nie uczestniczymy w żadnym procesie przygotowywania, nie jesteśmy konsultowani w tej kwestii nie mamy zdania, nie jesteśmy inicjatorem.(…) Tylko od banków zależy, jakie propozycje przestawią kredytobiorcom” – dodał.

Czytaj także: Kredyty frankowe: nad propozycją KNF ws. ugód z frankowiczami pracuje obecnie 9 banków >>>

NBP zaangażuje się w kwestię kredytów CHF wyłącznie wtedy, gdy rozwiązanie sektorowe banków będzie obejmowało większość tego typu kredytów – powiedział także w trakcie wideokonferencji prezes NBP.

„Możemy się w to zaangażować wyłącznie, jeżeli będzie to obejmowało większość kredytów. (…) NBP w żadnym wypadku nie może się zaangażować i swoich rezerw angażować w stabilizowanie kursu wymiany, czy podstawienie franków dla jednego banku, bo to byłyby jaskrawe łamanie zasady pomocy publicznej UE” – powiedział prezes.

„Nic nie wiemy na temat jakiegokolwiek porozumienia (w sektorze bankowym – przyp. red.), czy pomysłu konkretnie tych umów. Sprecyzowaliśmy 5 warunków brzegowych” – dodał.

„Większość banków jest w stanie absorbować koszty przewalutowania kredytów”

Większość banków jest w stanie absorbować koszty przewalutowania kredytów CHF – powiedział Adam Glapiński. Dodał, że nie sądzi, by banki doszły do porozumienia z klientami w tej sprawie.

„Chciałem podkreślić, że sektor bankowy w Polsce posiada bardzo bardzo wysokie bufory kapitałowe (…) Miażdżąca większość banków jest w stanie zaabsorbować nawet bardzo wysokie potencjalne koszty, wielomiliardowe koszty (…) co nie znaczy że wszystkie. Jeden bank nie będzie w stanie, jeden bank będzie miał z tym pewne kłopoty, ale da sobie radę” – powiedział Glapiński.

Nie sądzę, by banki, w tak różnej sytuacji doszły, do jakiegoś porozumienia (z klientami – przyp. red.).

Wyliczenia dotyczące kosztów ugód bankowych

Wyliczenia NBP dotyczące kosztów dla sektora bankowego związanych z konwersji kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich według propozycji przewodniczącego KNF są zbliżone do szacunków przedstawionych przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF), poinformował Adam Glapiński.

„Nasze wewnętrzne opracowania prowadzą do zbliżonych, choć nie takich samych wyników. Ale nie należy się przywiązywać do tych liczb – wszystko zależy od tego, ile będzie tych ugód, ile będzie spraw sądowych itd.” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

Na początku tego tygodnia UKNF podał, że koszt dla sektora bankowego, związany z konwersją kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich według propozycji przewodniczącego KNF szacowany jest na 34,5 mld zł. W wariancie najbardziej kosztownym dla banków, tj. unieważnienia kredytu, koszt ten wyniósłby 234 mld zł.

Czytaj także: KNF: konwersja kredytów frankowych zgodnie z propozycją Przewodniczącego Komisji będzie kosztować banki ok. 34,5 mld zł >>>

Glapiński poinformował, że NBP nie otrzymał projektu tych ugód, ale jest „w gotowości”, żeby pomóc rozwiązać ten problem.

Podkreślił, że wszyscy zaangażowani w tę kwestię czekają na decyzję Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dotyczącą zagadnień prawnych związanych z tematyką kredytów denominowanych i indeksowanych w walutach obcych. Ma ona zapaść 25 marca.

„Jeśli wtedy ta decyzja będzie podjęta, jaka ta decyzja będzie, jak będzie uzasadniona – wtedy możemy porozmawiać. Wtedy może banki się zbiorą, przedstawią jakąś propozycję” – powiedział prezes NBP.

Przypomniał, że bank centralny dwukrotnie opublikował komunikaty, w których deklarował możliwość zaangażowanie NBP w proces konwersji kredytów walutowych na złotowe może nastąpić tylko wtedy, gdy zostaną spełnione warunki określone przez zarząd NBP. Dotychczas NBP nie otrzymał jednak żadnych informacji potwierdzających spełnienie sformułowanych warunków.

Według propozycji przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego, banki powinny zacząć proponować frankowiczom ugody, ale bez faworyzowania ich względem klientów, którzy mają kredyt hipoteczny w polskiej walucie. Punktem wyjścia ma być kredyt złotowy oprocentowany według stawki WIBOR powiększonej o marżę stosowaną dla kredytów złotowych w czasie, w którym udzielony został kredyt walutowy.

„Nic nie zapowiada, by stopy procentowe wzrosły w tym lub przyszłym roku”

Nie ma obecnie przesłanek do podwyżki stóp procentowych w tym lub przyszłym roku, uważa także Adam Glapiński. W sytuacji, gdyby gospodarka znalazła się na ścieżce szybkiego i ustabilizowanego wzrostu, można rozważyć podwyżkę, dodał. Wskazał też, że jeśli szok pandemiczny będzie się nasilał, to gospodarka też będzie pogrążała się w szoku i wówczas możliwy byłby powrót do scenariusza obniżenia stóp procentowych.

Nic nie zapowiada tego, żeby stopy procentowe w tym albo przyszłym roku wzrosły.

– powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

„Nadal prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych w czasie obecnej kadencji RPP wynosi zero. Potem jest przecinek i po tym zerze pojawia się kolejna cyfra. To jest nadal bardzo niska inflacja, to nadal – niestety, z punktu widzenia sytuacji makroekonomicznej – jest sytuacja, kiedy jeszcze nie wyszliśmy na ścieżkę szybkiego, dynamicznego wzrostu. Jeśli wyjdziemy na ścieżkę zdecydowanego, szybkiego, ustabilizowanego wzrostu – to wtedy się zastanowimy” – ocenił.

Czytaj także: RPP: część członków za podwyżkami stóp procentowych, jeżeli nasili się inflacja >>>

Podkreślił również, że cały czas istnieje czarny scenariusz, gdy pandemia nie zaniknie, co pociąga za sobą sytuację, iż scenariusz obniżenia stóp procentowych nadal istnieje.

„Jeśli szok pandemiczny będzie się nasilał, to gospodarka też będzie pogrążała się w szoku i możemy wrócić do scenariusza obniżenia stóp procentowych, żeby temu przeciwdziałać. Natomiast jeśli gospodarka – tak, jak to przewidujemy w tej projekcji – będzie coraz lepiej się rozwijać, to wzrost cen w pewnym momencie będzie następował. Ale daleko od poziomów, w których wymagana byłaby nasza interwencja. Na razie wzrost cen wynika z trzech elementów pochodzących spoza oddziaływania polityki pieniężno-kredytowej” – powiedział prezes.

„Chciałbym znaleźć się w sytuacji, że RPP usiądzie i będzie po raz pierwszy rozpatrywać możliwość podwyższenia stóp procentowych. Bo to znaczy, że była endogeniczna inflacja, wynikająca z porządnego ożywienia gospodarczego. To byłby bardzo szczęśliwy moment. Podwyżka stóp procentowych nie jest smutną okolicznością, negatywną, tylko pozytywną, tzn. że gospodarka się szybko rozwija. Natomiast jesteśmy od tego bardzo, bardzo daleko” – podsumował.

„Inflacja pozostanie w zakresie celu inflacyjnego”

Inflacja pozostanie w zakresie celu inflacyjnego i pasma odchyleń; będzie nadal znajdowała się poza wpływem czynników endogenicznych, uważa Adam Glapiński.

„Inflacja lekko wzrośnie, a potem się obniży i cały czas będziemy w zakresie celu inflacyjnego i tego marginesu, który wyznaczyliśmy” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

„Znajdujemy się dokładnie w celu inflacyjnym. Pamiętajmy jednocześnie, że inflacja jest podbijana przez wzrost cen energii – w tym wzrost cen energii elektrycznej i cen ropy naftowej na świecie. Jak wiadomo, są to negatywne szoki podażowe, które są całkowicie niezależne od polityki pieniężnej. Z przyczyn endogenicznych inflacja w ogóle nie rośnie” – dodał.

Wskazał, że od II kw. może wzrosnąć w pobliże 3%, co wynika z projekcji marcowej.

„Ten wzrost cen, z którym mamy do czynienia jest nieczuły na jakieś działania w sferze polityki pieniężnej. To jest zresztą niewielki wzrost, znajdujemy się cały czas w celu inflacyjnym. Projekcja pokazuje, że inflacja w najbliższych dwóch latach nie będzie rosnąć nadmiernie i cały czas będzie zgodna z celem inflacyjnym NBP. Wyjątkowo komfortowa sytuacja” – wyjaśnił prezes NBP.

„Do tego wzrostu w dużej mierze przyczynią się jednak efekty bazy, związane z drastycznym spadkiem cen paliw przed rokiem, a także obserwowany obecnie wzrost cen ropy. W stosunku do zeszłego roku – to jest skok. W całym roku inflację istotnie podwyższać będą czynniki regulacyjne: wyższe ceny energii elektrycznej – i tak już będzie przez najbliższe dziesięciolecia – no i planowane dalsze podwyżki cen wywozu śmieci” – wyjaśnił prezes NBP.

„Luka popytowa w gospodarce jest głęboko ujemna i taka pozostanie zapewne przez kilka najbliższych kwartałów” – powiedział także prezes banku centralnego.

Zgodnie z projekcją – przygotowaną przy założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP oraz uwzględniającą dane dostępne do 16 lutego 2021 r. – roczna dynamika cen znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 2,7-3,6% w 2021 r. (wobec 1,8-3,2% w projekcji z listopada 2020 r.), 2-3,6% w 2022 r. (wobec 1,6-3,6%) oraz 2,2-4,2% w 2023 r.

„Interwencje FX były skuteczne, podtrzymujemy gotowość do kontynuacji”

Umocnienie złotego w obecnej sytuacji jest bardzo niepożądane, a ewentualne umocnienie stałoby w sprzeczności do prowadzonych działań banku centralnego, poinformował Adam Glapiński. Podkreślił, że dotychczasowe interwencje walutowe NBP były skuteczne i zadeklarował gotowość do ich kontynuacji.

„Podtrzymujemy stanowisko, że umocnienie złotego byłoby w obecnej sytuacji gospodarczej bardzo niepożądane, działałoby procyklicznie, osłabiałoby skalę i tempo odbudowy gospodarki po kryzysie. Natomiast dzisiaj gospodarka potrzebuje akomodacyjnej polityki pieniężnej. Utrzymujemy w związku z tym niskie stopy, prowadzimy skup obligacji. Ewentualne umocnienie kursu […] szłoby w przeciwnym kierunku do prowadzonym przez nas działań. Dlatego interwencje muszą być starannie wyważone i dokonywane w odpowiednim momencie. Dotychczasowe interwencje walutowe NBP były do tej pory zawsze skuteczne. I podtrzymujemy całkowicie gotowość do dalszych działań w tym zakresie. Natomiast jeśli chodzi o terminy, skalę interwencji – to jest uzależnione od warunków rynkowych” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

Jak poinformował na początku stycznia szef banku centralnego, zarząd NBP od połowy grudnia 2020 r. dokonuje zakupu walut obcych na rynku walutowym w celu wzmocnienia oddziaływania poluzowania polityki pieniężnej NBP na gospodarkę.

„Nie planujemy zakończenia operacji skupu aktywów”

NBP nie wyznacza terminu zakończenia operacji zakupu papierów wartościowych gwarantowanych na rynku wtórnym w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku, poinformował także Adam Glapiński.

„Nie ma żadnej dyskusji o zakończeniu tych operacji. Nie widzę w ogóle perspektyw, żeby w najbliższych latach, kiedykolwiek mogło dokonać się zamknięcie stosowania tego narzędzia. Podobnie jak Fed czy EBC, będziemy skupować tak długo, jak to będzie potrzebne, być może zawsze” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

W komunikacie po środowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP) napisano, że NBP będzie nadal prowadził operacje zakupu skarbowych papierów wartościowych i dłużnych papierów wartościowych gwarantowanych przez Skarb Państwa na rynku wtórnym w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku. Jak podkreślono, celem tych operacji jest zmiana długoterminowej struktury płynności w sektorze bankowym, zapewnienie płynności rynku wtórnego skupowanych papierów wartościowych oraz wzmocnienie oddziaływania obniżenia stóp procentowych NBP na gospodarkę, tj. wzmocnienie mechanizmu transmisji monetarnej.

„Nie występuje problem z nadmiernym długiem publicznym w Polsce”

Nie ma żadnego problemu z nadmiernym długiem publicznym w Polsce, poinformował Adam Glapiński.

Nie ma żadnego problemu z nadmiernym długiem publicznym, a już szczególnie w Polsce.

„W Polsce nie mamy żadnego problemu długu publicznego. Ten problem nie występuje ani teraz, ani nie wystąpi w przewidywalnej przyszłości. Prowadzimy racjonalną, konserwatywną politykę w tym zakresie. Wszystkie instytucje międzynarodowe, KE, MFW itd. stwierdzają jednoznacznie, że Polska wyróżnia się jedną z najlepszych sytuacji fiskalnych w Europie” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

Na pytanie o możliwość umarzania długu odpowiedział, że prawo europejskie nie pozwala na umarzanie.

„Na razie prawo europejskie nie pozwala na takie umarzanie. Natomiast powstaje takie teoretyczne pytanie, gdyby to stało się możliwe, czego absolutnie nie przypuszczam. To byłaby kwestia zaufania do krajowego pieniądza” – powiedział prezes banku centralnego.

Dług sektora rządowego i samorządowego (general government) wyniósł 1 307,26 mld zł na koniec III kw. 2020 r., co oznacza wzrost o 4,1% kw/kw oraz o 25% od końca 2019 r. Państwowy długu publiczny (PDP, liczony wg polskiej metodologii) wyniósł 1 106,29 mld zł i wzrósł o 0,8% kw/kw i o 11,6% od końca 2019 r.

Raport dotyczący pieniądza cyfrowego banku centralnego

NBP planuje opublikować w tym roku raport zawierający wyniki analiz dotyczących wprowadzenia pieniądza cyfrowego banku centralnego w Polsce, poinformował Adam Glapiński.

„W najbliższym czasie, a na pewno w tym roku opublikujemy duży raport na ten temat. Przygotowujemy się do różnych dalszych działań i powołania różnego rodzaju piaskownic, gdzie będziemy to badać. Natomiast powtarzam, że ewentualne wprowadzenie cyfrowego pieniądza w polskim banku centralnym w tej chwili byłoby do niczego nieprzydatne” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

Czytaj także: Cyfrowy pieniądz banku centralnego? NBP analizuje zagadnienie, na razie więcej negatywnych wniosków >>>

Dotychczas tylko dwa kraje wprowadziły pieniądz cyfrowy banku centralnego, m.in. Bahamy, dodał.

„Wszystkie banki prowadzą na ten temat badania, analizy i my także prowadzimy, zajmujemy się tym” – podkreślił prezes NBP.

Według raportu Europejskiego Banku Centralnego (EBC), opublikowanego w październiku ub.r., cyfrowe euro byłoby pieniądzem banku centralnego w postaci elektronicznej – tak jak banknoty, ale w formie cyfrowej – dostępnym dla wszystkich ludzi i firm. Pozwalałoby szybko, łatwo i bezpiecznie dokonywać codziennych płatności. Nie miałoby zastąpić gotówki, tylko stanowić dodatkowy środek płatniczy. Tak czy inaczej, Eurosystem nadal będzie emitować pieniądz gotówkowy, podkreślił EBC.

Źródło: PAP BIZNES, ISBnews