Srebro w 2025 roku nawet lepsze od złota
Różnica między wydobyciem, a produkcją to efekt specyficznej metodologii i jest w istocie bez znaczenia. Koncern z Lubina jako jedyny z Polski przoduje czymś w świecie, i basta.
Wprawdzie srebro to produkt uboczny pozyskiwania miedzi, na której stoi KGHM, a srebro to nie chipy, smartfony, a już zwłaszcza chatboty, to na rodzimym bezrybiu championów cieszy, że doczekaliśmy się koncernu współrządzącego ważnymi rynkami surowcowymi świata. Bieżąca waga pierwszeństwa w wydobyciu tego pośledniejszego z kruszców jest tym większa, że podążając w tym samym kierunku co cenniejszy złotej barwy, srebro też bije teraz rekordy cenowe.
Za uncję płacić dziś trzeba 53-55 dolarów. W wartościach nominalnych to rekord obecnego stulecia, ale realnie srebro kosztujące w 2011 roku ówczesnych 47 dolarów za uncję było wtedy sporo droższe, ponieważ gdyby płacić pieniędzmi o dzisiejszej sile nabywczej kosztowałoby ok. 70 dolarów za tę jednostkę wagi.
Gambit rodzeństwa Hunt na rynku srebra
Do rekordu cenowego czasów współczesnych brakuje srebru kilku długości. Ten padł w 1980 r. za przyczyną rodzeństwa Hunt i przeszedł do historii rynków jako ich „gambit”.
Od ojca miliardera, który zbił fortunę inwestując pieniądze wygrane w pokera w biznesy naftowe, Bunker i Herbert Huntowie przejęli niechęć do rządu i jego dolarów z papieru. Srebro zaczęli skupować na początku lat 70. dwudziestego wieku, kiedy kosztowało ok. 1,5 dol./uncja, czyli 8-10 razy mniej niż ponad pół wieku temu para dżinsów Levi’s w nowojorskim sklepie.
Szeroki rynek zauważył ich zakupy, więc cena srebra zaczęła rosnąc. Kilka lat później wybuchła srebrna gorączka; między sierpniem ’79 a styczniem ’80 notowania srebra skoczyły z ówczesnych 11 do 50 dolarów za uncję, czyli do ok. 200 dolarów na dzisiejsze pieniądze.
Bracia kontrolować mieli wtedy wraz z partnerami ok. 2/3 rocznej podaży srebra i zastanawiali się co zrobią ze swoimi miliardami.
Fortuna ich jednak znielubiła i jak to bywa z „bańkami” i ta srebrna pękła. 27 marca 1980 roku – nazwanego potem w Stanach „srebrnym czwartkiem” – cena metalu spadła do 10,80 dol. za uncję i bracia Hunt pragnący zapędzić rynek srebra w (kozi) róg z torbami poszli.
Dla wyjaśnienia, wyrażenie „to corner the market” oznacza sytuację, gdy ktoś wykupuje większość dostępnego notowanego towaru (commodity) lub np. akcji, doprowadzając do wzrostu ich ceny. Chodzi po prostu o „wykoszenie” konkurencji w celu uzyskania monopolu.
Historia Huntów obfituje w wiele smaczków, ale z braku miejsca dodam tylko, że była inspiracją dla komedii z 1983 r. z Eddie Murphy’m pt. „Nieoczekiwana zmiana miejsc” (Trading Places), której bohaterowie manipulowali rynkiem koncentratu soku pomarańczowego.
Rekordowy rok KGHM na rynku srebra i złota?
W porównaniu ze złotem za obecnie ok. 4000 dol./uncja, srebro jest taniutkie, ale nie dla nas w Polsce. Złoto przede wszystkim kupujemy, natomiast srebro głównie sprzedajemy, bowiem własnego produkujemy jako produkt uboczny miedzi o rzędy wielkości więcej niż złota z tego samego źródła.
W pierwszym półroczu ’25 Grupa Kapitałowa KGHM uzyskała bez mała 2,6 mld zł przychodów ze sprzedaży srebra i 840 mln zł ze sprzedaży złota.
W 2024 produkcja złota w KGHM wyniosła 162 tys. uncji, z czego 87 tys. uncji wytopiono w Polsce, a resztę za granicą. Jego sprzedaż dała 1,3 mln zł przychodu.
Nie znamy szczegółów kontraktów sprzedażowych KGHM oraz tendencji kosztowych w koncernie, ale wiele wskazuje, że 2025 roku może być dla KGHM rekordowy, bowiem w pobliżu historycznego szczytu ceny nominalnej plasują się także notowania miedzi, która jest głównym towarem KGHM i w pierwszym półroczu ’25 przyniosła Grupie Kapitałowej ponad 11,9 mld zł.
Srebro a OZE na globalnym rynku pełnym obaw
Tegoroczny zarobek na srebrze jest lepszy niż na złocie. Jego cena wzrosła od początku roku o 73 proc., zaś złoto podrożało w tym samy czasie o 56 procent.
Makroekonomiczne przyczyny obecnego wzniesienia cen srebra na szczyty są tożsame z omówionym tydzień temu przyczynami rekordów cenowych bitych teraz przez złoto.
Najkrócej rzecz ujmując, świat jest w coraz większym strachu w reakcjach na ponurą sytuację geopolityczną, „nieszablonowe” traktowanie Fed i reguł wolnego handlu przez Donalda Trumpa i rosnącą bańkę na rynkach akcji.
W porównaniu ze swym szlachetniejszym kuzynem srebro ma więcej zastosowań produkcyjnych. Gromadzenie go przez inwestorów odwracających się od akcji i papierów dłużnych sprawia, że mnóstwo go w skarbcach, lecz ubywa srebra w magazynach.
W chwili obecnej podaż metalu świeżo wytapianego z koncentratów i ze złomu jest mniejsza od bieżącego zużycia, co w oczywisty sposób jest odrębnym od „nastrojowego” (sentiment) czynnikiem pchającym cenę srebra do góry.
Trzeba przy tym wiedzieć, że rynek srebra jest 9-krotnie mniejszy od rynku złota, a im rynek mniejszy, tym potencjalne zmiany i zawieruchy na nim gwałtowniejsze.
A tu zamieszał na nim także prezydent Trump. W obawie przed nakładanymi i zapowiadanymi przez niego cłami duże transporty srebra powędrowały z głównego centrum obrotu fizycznym srebrem w Londynie do USA. W rezultacie, hurtownicy zaopatrujący się do niedawna bez żadnych przeszkód w Londynie zaczęli gromadzić srebro towarowe we własnych magazynach, żeby był pod ręką.
Krótkoterminowe prognozy cenowe są na korzyść posiadaczy srebra. Cena może jeszcze wzrosnąć. Sporo zależy od Chin i ich inwestycji proekologicznych w farmy słoneczne. Dotychczasowy rozmach Chińczyków był ogromny. Np. na płaskowyżu tybetańskim, na wysokości ponad 3 tys. metrów – skąd bliżej do Słońca – ułożyli farmę paneli słonecznych Talatan Solar Park o łącznej powierzchni 420 km2. Tyle ma cały powiat wałbrzyski.
Jeśli zwolnią tempo rozbudowy potencjału energii ze słońca, srebro może zacząć nurkować.
Czytaj także: 100 tys. paneli fotowoltaicznych w Polsce może wkrótce zamienić się w elektrośmieci, jak jesteśmy do tego przygotowani?
Bank Goldman Sachs uważa, że inwestycje słoneczne na świecie zwalniają, a w dodatku wchodzą do użytku nowe technologie sprawiające, że na 1 gigawat energii z paneli zużywa się mniej srebra. Ponadto, dzięki nowym metodom utylizacji, z każdego złomowanego panelu odzyskuje się już nie 1/3, a praktycznie całość zawartego w nim srebra.
Wniosek – jak zwykle. Inwestycje w srebro, jak zresztą wszystkie inne na dużą skalę kosztują sporo nerwów…
