Józek
Premier, Marszałek, wicepremier i minister spraw wewnętrznych, Przewodniczący SLD, to tylko najważniejsze z funkcji Józefa Oleksego.
Do końca pozostawał aktywny, na tyle, na ile okrutna choroba, która uniemożliwiła kandydowanie do Parlamentu Europejskiego, nie pokonała Go wreszcie dzisiejszego ranka. Nie, nie pokonała, acz przerwała ziemską wędrówkę Józefa Oleksego, czy tez raczej Józka, jak myśleli o Nim wszyscy ci, którym dane było z nim pracować.
Poczynając od studenckiego ruchu naukowego i młodych pracowników nauki, po najbardziej zaszczytne funkcje parlamentarne i rządowe. Ciepły, refleksyjny, niekiedy rubaszny. Zawsze życzliwie pochylony ku ludziom i ich codziennym sprawom. Pamiętam kiedy zaproponował mojej małżonce pracę u jego boku jako Marszałka Sejmu. Poprosiła wówczas o czas do namysłu, a kiedy odmówiła – Ola była wówczas rok przed maturą zaś Piotr przygotowywał się do egzaminów do Technikum, a moje ówczesne obowiązki były dość absorbujące, uśmiechnął się tylko i bardziej do Siebie niż do Niej powiedział: Maciej się nie zgodził. Mieliśmy potem okazję do wielokrotnych spotkań, posłował bowiem Oleksy z Siedlec – naszego okręgu wyborczego, nigdy nie dał odczuć, że pamięta te odmowę, czy chowa urazę. Na gruncie towarzyskim uroczy kompan, wytrwały biesiadnik, ironiczny i autoironiczny. Mistrz ciętej riposty, nigdy jednak nie przekraczający subtelnej granicy, po naruszeniu której rozmówca mógłby poczuć się dotknięty. Cieszył się szacunkiem i respektem również wśród przeciwników, których Mu nie brakowało – także we własnej partii. Polityka była Jego żywiołem i pasją, ale nie z racji funkcji i splendorów, lecz celów, które pozwalała realizować. Za taki cel uważał integrację Polski ze strukturami europejskimi, na którym to polu położył wielkie zasługi. W czasach, kiedy członkowie ówczesnej opozycji demokratycznej na dwa lata przed obradami Okrągłego Stołu spotykali się w Białej Podlaskiej, to Józef Oleksy jako sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR mitygował zapędy służb chcących owe spotkania pacyfikować. Nigdy później nie odcinał od tych decyzji kuponów. Los sprawił, ze nie doczekał przeprosin za oskarżenie o agenturalność. Dobrze, że dzisiaj w dniu kiedy odszedł, Prezydent Lech Wałęsa wyraził szczery żal, że skutkiem niezależnych okoliczności nie zdążył tego uczynić za życia Józefa Oleksego.