Słabe dane nie zaszkodziły dolarowi
Słabe dane z amerykańskiej gospodarki nie zaszkodziły dziś dolarowi. Wręcz przeciwnie. Zdołał on odrobić straty z piątku. Również w relacji do złotego.
W poniedziałek dolar zdołał odrobić znaczną część strat z piątku. O godzinie 15:52 kurs EUR/USD testował poziom 1,2462, USD/CHF 0,9640, a USD/PLN 3,3880 zł. To co zwraca uwagę to fakt, że dolar umocnił się pomimo słabszych od oczekiwań danych z amerykańskiej gospodarki.
W październiku produkcja przemysłowa w USA nieoczekiwania spadła o 0,1% w relacji miesięcznej, podczas gdy oczekiwano jej wzrostu o 0,2%. Negatywną wymowę danych dodatkowo zwiększa jeszcze fakt rewizji w dół do 0,8% z początkowo szacowanych 1% M/M danych za miesiąc wrzesień.
Lekko rozczarować mógł też najnowszy odczyt indeksu NY Empire State. Wprawdzie w listopadzie wzrósł on do 10,16 pkt z poziomu 6,17 pkt., ale rynek oczekiwał nieco większej poprawy koniunktury w rejonie Nowego Jorku i wzrostu opisywanego indeksu do 11 pkt.
Fakt, że dolar umocnił się pomimo słabych danych świadczy o jego sile. Niemniej jednak do kontynuacji jego aprecjacji w kolejnych dniach konieczne będą już nowe silne impulsy.
Dolar umocnił się dziś w relacji do złotego, podczas gdy euro i szwajcarski frank kończą dzień osłabieniem do polskiej waluty. Sytuacja techniczna na wykresie USD/PLN z każdym dniem staje się ciekawsza. Dziś w nocy dolar potaniał do 3,3604 zł z 3,3690 zł w piątek na zamknięciu i wobec poziomu 3,4226 zł testowanego dokładnie przed tygodniem. W kolejnych godzinach amerykańska waluta jednak już odrabiała straty, żeby jeszcze przed południem wrócić powyżej 3,38 zł, a w kolejnych godzinach zagościć tam na stałe.
Na wykresie dziennym USD/PLN została wykreślona świeca o białym korpusie z dłuższym dolnym cieniem broniącym 4-miesięcznej linii trendu wzrostowego. Analizując tylko ten wykres należałoby przygotować się na powrót do trendu wzrostowego i rychłe wykreślenie kolejnych wielomiesięcznych maksimów.
Przysłowiowym kubłem zimnej wody okazuje się być jednak sytuacja na wykresach USD/PLN w kompresji tygodniowej i czterogodzinnej. W tym pierwszym przypadku, oprócz znaczącego już wykupienia, mocnym podażowym akcentem są dwie tygodniowe formacje spadającej gwiazdy, które zostały wykreślone na poziomie istotnego średnioterminowego oporu, jaki stanowi szczyt lipca 2013 roku. Na tym tle obserwowany obecnie wzrost jawi się jako ostatni zryw, który za chwilę zostanie brutalnie przerwany i rozpocznie się nieco silniejsza spadkowa korekta.
Analiza wykresu USDPLN w kompresji czterogodzinnej w zasadzie potwierdza wnioski z wykresu tygodniowego. Z tą tylko różnicą, że daje znacznie mniejszy margines do ruchu w górę, który to ruch ma poprzedzić większą realizację zysków. Ruch ten bowiem ogranicza znajdująca się aktualnie na 3,3880 zł linia szyi wyrysowanej w piątek formacji głowy z ramionami (RGR) oraz wspierający ją lokalny opór na poziomie 3,3905 zł. Dopiero ich trwałe pokonanie zwiększałoby szansę na ponowny atak na ostatnie maksima.
We wtorek nastroje na rynku walutowym, w tym w sposób pośredni sentyment do złotego, kształtować będą przede wszystkim amerykańskie dane nt. inflacji producenckiej (PPI) w październiku (prognoza: 1,3% R/R) oraz publikacja indeksu instytutu ZEW dla Niemiec (prognoza: 0,5 pkt.). Ten pierwszy raport będzie analizowany głównie pod kątem potencjalnego terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych przez Fed. Drugi natomiast pokaże, jak obecną kondycję gospodarki Niemiec widzą inwestorzy i analitycy. Należy się spodziewać, że inflacja może spać mocniej od prognoz, a indeks ZEW może nieco bardziej zdecydowanie odbić w górę. To oznaczałoby popytowy impuls dla EUR/USD. Stąd juz tylko krok do spadku USD/PLN.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets