Haniebna pogarda godności
W rocznicę niepodległości Ukrainy rozwrzeszczana tłuszcza w Doniecku lżyła pojmanych do niewoli ukraińskich żołnierzy. Pod bagnetami, w asyście psów, ze spętanymi z tyłu rękami potrafili zachować spokój i godność pomimo nienawiści otaczającego ich tłumu.
Tej godności najwyraźniej zabrakło Siergiejowi Ławrowowi, ponoć wytrawnemu dyplomacie, który z kamienną twarzą stwierdził, że w przywołanym incydencie nie dopatruje się niczego nagannego.
Cynizm i jawne naigrawanie się z powszechnie akceptowanych wartości, to sposób w jaki Rosja sankcjonuje niewypowiedzianą wojnę, pogardę dla standardów demokratycznego świata i faktyczne delegitymizowanie suwerennego państwa, któremu i Rosja dawała w Budapeszcie gwarancje suwerenności w chwili, gdy Ukraina dobrowolnie rezygnowała z nuklearnego arsenału.
Komentatorzy przywołują, opisując donieckie zajście, pamiętny marsz hitlerowskich jeńców w Moskwie. Także za sprawą zastosowanych w obu przypadkach didaskaliów, że wymienię demonstracyjne mycie bruku po przemarszu.
Przyznam, że moim pierwszym skojarzeniem byli powstańcy warszawscy pędzeni do obozu w Pruszkowie w asyście kolumny własowców. Tak czy inaczej, wydaje się oczywistym, że świat nie może pozostać obojętny w obliczu pogardy już nie do konwencji, czy traktatów, ale zwykłej ludzkiej godności.
W tym stanie rzeczy, to Rosja będzie jedynym beneficjentem szczytu w Mińsku, podobnie jak to było podczas niedawnych rozmów w Berlinie. No może jeszcze Aleksander Łukaszenka, kolejny obrońca wolności i miłośnik demokracji odnotuje z satysfakcją fakt, że prominentni politycy europejscy uznali białoruska stolicę za odpowiednie miejsce spotkania.
Mam nadzieję, że mimo wszystko europejska i światowa opinia zmobilizują wreszcie adekwatne reakcje, które przywrócą wiarę w sens i prawdziwość takich słów jak szacunek, solidarność, godność. Te wartości stanowią wszak fundament cywilizacji, która człowieka uważa za podmiot naszych działań, a jego dobro za cel nadrzędny.