Trybunał niesprawiedliwości
Strasburski trybunał wydał orzeczenie w sprawie domniemanych więzień CIA na naszym terytorium. Również dzisiaj dotarła informacja o zastrzeleniu w Heracie dwóch obywatelek Finlandii niosących tam pomoc humanitarną.
Gdzieś w przestrzeni pomiędzy obiema informacjami mieszczą się dywagacje i rozważania na temat tego co słuszne, uzasadnione i sprawiedliwe w potocznym, by nie powiedzieć, że intuicyjnym rozumieniu tego słowa. Wydaje się jednak, że do czasu wyczerpania procedury odwoławczej, bowiem nie wyobrażam sobie, co do zasady, aby takowego nie było, Kancelaria Prezydenta mogła powstrzymać się z komentarzem w tej sprawie. Prawda, że również emocjonalne i nader wyraziste oświadczenie Leszka Millera jest ponad miarę okoliczności i przesłanek, do których trybunał się odnosił. Nikt przecież, z ówczesnym prezydentem i premierem nie wiedział co na zasadach eksterytorialnych czynili sojusznicy w owych więzieniach. Trybunał zaś odnosił się do materii, która zakładała dorozumianą choćby zgodę na łamanie praw człowieka. Wszak na swoim terytorium USA, ani żaden inny cywilizowany kraj nie pozwala sobie na podobne praktyki na żadnych warunkach i w żadnych okolicznościach.
To powinno być może stanowić przedmiot debaty i troski wszystkich sił politycznych, którym na sercu leży dobre imię i bezpieczeństwo naszego kraju. Niezależnie od tego, jak pełen hipokryzji, zakłamania i dwuznaczności jest – nieprawomocny jeszcze – wyrok.
W tym kontekście kwestia ew. personalnej odpowiedzialności ówczesnych prezydenta i premiera wydaje się być drugorzędną. Ciężar decyzji pozostanie przecież niezmienny bez względu na orzeczenia lub ich brak, a przesłanki, które legły u ich podstaw po dziś dzień pozostają przecież utajnione. Skoro więc w grę wchodzą sprawy bezpieczeństwa narodowego, nie rozgrywajmy tej sprawy politycznie i nie spieszmy się z ferowaniem wyroków.