Gwałtowny spadek sprzedaży detalicznej w styczniu komentują ekonomiści
Patrząc na spadki miesiąc do miesiąca trzeba pamiętać, że w grudniu konsumenci dokonują większych zakupów. Z drugiej jednak strony popyt wzmacniają imigranci. Mamy w Polsce blisko 1 mln osób więcej niż przed rokiem – zwraca na ten fakt uwagę Mariusz Zielonka z Konfederacji Lewiatan.
W jego opinii od marca ponownie będą czekały nas ujemne wyniki sprzedaży detalicznej.
Piotr Bartkiewicz z Banku Pekao SA uważa, że konsumpcja prywatna nie ma w I połowie b.r. najmniejszych szans na wzrost w ujęciu rocznym.
W ocenie ekonomistów Credit Agricole Bank Polska za spadek popytu odpowiada wysoka inflacja. „Uważamy, że głównym czynnikiem oddziałującym w kierunku spadku dynamiki sprzedaży było osłabienie popytu ze strony konsumentów, co jest efektem spadku siły nabywczej dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych spowodowanego przez utrzymującą się wysoką inflację. Taką ocenę wspiera fakt, że spadek sprzedaży nastąpił pomimo wyraźnej poprawy nastrojów konsumenckich odnotowanej w styczniu” czytamy komentarzu Makro Puls, podpisanym przez Krystiana Jaworskiego, Starszego Ekonomistę banku.
„Dzisiejsze dane są rozczarowujące, wpisują się jednak w oczekiwane osłabienie wydatków konsumpcyjnych (i PKB) w związku ze spadkiem realnych dochodów” – ocenia Leszek Kąsek ING.
Ekonomiści PKO BP komentują: „Praktycznie wszystkie kategorie sprzedaży detalicznej wyglądają słabo i znajdują się pod presją spadających realnych dochodów ludności – może poza lekami i kosmetykami oraz odzieżą i obuwiem. Wydatki dodatkowych konsumentów (uchodźców) są za słabe, by tuszować recesję konsumencką”.
„Uważamy, że I kw. to dołek koniunktury i kolejne kwartały będą już trochę lepsze. Warto jednak mieć na uwadze, że nasze oczekiwania co do odbicia częściowo opierają się na tym, że dojdzie do odblokowania środków unijnych, a na razie nic w tym temacie się nie dzieje” – ostrzega Marcin Luziński Santander Bank Polska.