Kapitał ucieka z rynków wschodzących, co to oznacza dla Polski?
Kapitał wycofuje się między innymi z obligacji nominowanych w walutach krajowych. Według Institute of International Finance tylko w ostatnim miesiącu zagraniczne odpływy inwestorów z lokalnych rynków akcji i obligacji osiągnęły w tym miesiącu 10,5 mld USD.
Dla polskiej gospodarki jest to sytuacja niepokojąca, gdyż wciąż jesteśmy uznawani za gospodarkę wschodzącą.
Pod koniec 2021 roku i na początku 2022 do rynków wschodzących kapitał napływał, gdyż wielu inwestorów spodziewało się, że gospodarki wschodzące szybciej odbiją się po pandemii. Nie zmienił tego nawet wybuch wojny w Ukrainie, gdyż rosnące ceny surowców energetycznych umacniały waluty krajów, będących ich eksporterami.
Jednak obawy przed globalną recesją i inflacją, a także znaczne podwyżki stóp procentowych w USA i spowolnienie chińskiej gospodarki sprawiły, że wielu inwestorów zaczęło wycofywać się z aktywów rynków wschodzących.
USA mają katar, rynki wschodzące grypę
Decyzje najważniejszego na świecie banku centralnego – Rezerwy Federalnej USA – mają wpływ na gospodarkę globalną, a w szczególności gospodarki wschodzące. Przy poprzednich okresach spowolnienia Fed prowadził dość luźną politykę, starając się stymulować wzrost.
Obligacje w walutach obcych z co najmniej 20 rynków wschodzących są notowane przy rentowności ponad 10 punktów procentowych powyżej obligacji skarbowych USA
Obecnie jego priorytetem stała się walka z inflacją w USA, a nie przeciwstawienie się recesji. Dolar jest na rekordowo wysokim poziomie, co zniechęca inwestorów do lokowania w aktywa nominowane w walutach mniej znaczących.
Jak podaje Financial Times, według danych JP Morgan obligacje w walutach obcych z co najmniej 20 rynków wschodzących są notowane przy rentowności ponad 10 punktów procentowych powyżej obligacji skarbowych USA.
Spready na tak wysokich poziomach świadczą o poważnych napięciach finansowych w tych krajach.
Polsce pomaga obecność w UE, szkodzi brak funduszy z KPO
Odpływy kapitału grożą zaostrzeniem się kryzysu finansowego w gospodarkach rozwijających się. W ciągu ostatnich trzech miesięcy Sri Lanka nie spłacała swojego długu państwowego, a Bangladesz i Pakistan zwróciły się o pomoc do MFW.
Inwestorzy obawiają się, że coraz większa liczba innych emitentów na rynkach wschodzących jest również zagrożona. Niepokoi zwłaszcza sytuacja w Turcji, gdzie rząd obiecuje, że zapłaci za depozyty w lokalnej walucie odsetki, pokrywające deprecjację tureckiej liry, a jednocześnie zmusza zależny politycznie bank centralny do utrzymywania niskich stóp procentowych. Wiążą się to z wysokimi kosztami fiskalnymi.
Osłabienie złotego i wzrost kosztów obsługi długu wynika nie tylko z rosnącego deficytu fiskalnego i z nieoptymalnej polityki pieniężnej NBP, ale także z sytuacji na rynkach światowych.
Na korzyść Polski działa obecność w Unii Europejskiej, co zwiększa naszą wiarygodność.
Na niekorzyść sygnały świadczące o tym, że z powodu sporów z Brukselą pieniądze z Funduszu Odbudowy prędko do Polski nie napłyną.