Zatrudnienie dalej niższe niż przed pandemią, płace rosną, ale wolniej
Liczba pracujących nie osiągnęła poziomu sprzed pandemii. Dane te obejmują wyłącznie przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 9 osób, a więc nie dotyczą mikrofirm i samozatrudnionych.
Z jednej strony można mówić o przyspieszeniu procesów automatyzacji w wyniku pandemii, co ogranicza zapotrzebowanie na zatrudnienie pracowników, z drugiej strony – wydaje się, że mamy początek procesu dostosowywania zatrudnienia do potrzeb firm. Wiele przedsiębiorstw, mimo procesów adaptacyjnych, nie utrzymało sprzedaży produktów czy usług na poziomie sprzed pandemii. Dane GUS dotyczące szacunku PKB za 2020 rok wskazują na spadek spożycia w sektorze prywatnym o 3%, na co niewątpliwie miały wpływ wprowadzone obostrzenia i zmiany nawyków konsumenckich oraz na spadek inwestycji (-8,4%).
Warto również zauważyć zwiększoną liczbę planowanych zwolnień grupowych, które prawdopodobnie zostaną zrealizowane w najbliższych miesiącach.
W ramach zwolnień grupowych w 2020 r. pracodawcy zgłosili zamiar zwolnienia ponad dwukrotnie większej niż w 2019 r. liczby pracowników – 957 zakładów zadeklarowało zwolnienie 73,1 tys. pracowników, w tym 6,2 tys. osób z sektora publicznego. Dotychczas jednym z czynników, skutecznie ograniczającym zwolnienia, były tarcza antykryzysowa i finansowa PFR, które w okresie uzyskiwania wsparcia wykluczały zwolnienia pracowników. Obecne rozwiązania mają charakter sektorowy, a ponadto wielu przedsiębiorców – szczególnie z branż, które nie mogą prowadzić działalności – twierdzi, że bez wyraźnych perspektyw zmiany sytuacji, dalsze utrzymywanie dotychczasowego stanu zatrudnienia jest niewskazane.
Mimo względnie stabilnej stopy bezrobocia (wynoszącej w styczniu 2021 roku 6,5%) kolejne miesiące mogą przynieść zmianę obrazu polskiego rynku pracy.
Niestety, nie została wykorzystana sytuacja, w której przeprowadzenie reformy rynku pracy było możliwe. Obecnie rząd stara się zapobiegać ad hoc pojawiającym się problemom i nie ma spójnej wizji tego, jak łagodzić wpływ kryzysów na rynek pracy.
Drugą istotną daną, jaką publikuje GUS, jest wysokość przeciętnego wynagrodzenia. W styczniu 2021 roku wyniosło ono – 5536,80 zł, czyli mniej niż w grudniu roku poprzedniego. Spadek przeciętnego wynagrodzenia na przełomie roku nie jest zjawiskiem wyjątkowym i nie powinien niepokoić – grudniowy wzrost tego wskaźnika jest efektem wypłaty na koniec roku różnego typu premii i świadczeń, które podnoszą wartość przeciętnej płacy. Widać wyraźnie, że zmniejsza się dynamika wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób – pomiędzy styczniem 2020 a styczniem 2021 rok pensje wzrosły przeciętnie o 4,8%, podczas gdy rok wcześniej było to 7,1%. Dla rynku pracy może oznaczać to zmniejszenie rotacji pracowniczych, szczególnie tych dla których podstawowym motywatorem było uzyskanie wyższego wynagrodzenia oraz ograniczenie lub zaniechanie podwyżek w tych firmach, gdzie konieczne było ograniczenie zatrudnienia lub które mają problemy z utrzymaniem dotychczasowej pozycji na rynku.