Koronawirus: PKB Polski w 2020 r. według czarnego scenariusza spadnie aż o 7,1 proc. Prognoza PIE
Scenariusz pierwszy
Scenariusz pierwszy zakłada stopniowe znoszenie restrykcji gospodarczych, rozpoczyna się w maju i trwa do końca czerwca. Od lipca uruchomione są niemal wszystkie sektory gospodarki, lecz nadal utrzymywany jest rygor sanitarny. Dzięki temu spodziewana druga fala zachorowań osiąga mniejszą skalę i nie jest konieczne ponowne zamykanie wybranych sektorów.
Scenariusz drugi
Scenariusz drugi – od bazowego odróżnia się przede wszystkim skutkami drugiej fali zachorowań – w tym wariancie analitycy PIE zakładają, że mimo rygoru sanitarnego druga fala będzie podobna lub większa niż pierwsza, w związku z czym jesienią konieczne będzie ponowne zamknięcie niektórych sektorów gospodarki na 1-2 miesiące.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o pandemii koronawirusa >>>
W prognozie PIE uwzględnił spadek konsumpcji krajowej rzędu 15-30 proc. w miesiącach objętych restrykcjami (rozłożony nierównomiernie między sektory) oraz wyraźny spadek popytu zewnętrznego. W tym drugim przypadku PIE posługuje się prognozą Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
„W pierwszym scenariuszu PKB Polski w 2020 r. zmniejszy się o 4,0 proc. (w porównaniu z 2019 r.). Oznaczałoby to, że w relacji do prognoz sprzed kilku miesięcy, epidemia obniża wzrost gospodarczy w Polsce o 7,5 pkt. proc. Z tego około 40 proc. jest wynikiem spadku konsumpcji krajowej, a około 60 proc. – spadku popytu zewnętrznego oraz zakłóceń po stronie podażowej związanych z przerwaniem międzynarodowych łańcuchów dostaw” – napisano.
Bądź na bieżąco z tematem koronawirusa – zapisz się na nasz newsletter >>>
„W drugim scenariuszu PKB Polski w 2020 r. zmniejszy się o 7,1 proc. W tym wariancie wpływ epidemii przekracza 10 pkt. proc., a podział źródeł spadku na popyt krajowy i sytuację zewnętrzną rozkłada się niemal po połowie” – dodano.
O komentarz do tych prognoz poprosiliśmy prof. Dr hab. Eugeniusza Gostomskiego z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Jest niezmiernie trudno przedstawić realistyczną prognozę kształtowania się wielkości PKB czy bezrobocia w Polsce na bieżący rok, ponieważ nie wiemy jak długo będzie trwało zamrożenie znacznej części aktywności sektora usługowego, w którym przecież pracuje więcej osób i powstaje większa część PKB niż w sektorze przemysłowym, który skutkami pandemii nie został tak głęboko dotknięty.
Wiadomo jednak, że wyniki gospodarcze w 2020 r. będą gorsze od zakładanych przy konstruowaniu budżetu na bieżący rok. Do zmniejszenia skutków recesji może przyczynić się ofensywa inwestycyjna przede wszystkim sektora publicznego.
Prywatni inwestorzy nie będą skłonni od razu zwiększyć nakładów inwestycyjnych ze względu na niepewność w zakresie eksportu i popytu krajowego – mówi prof. Eugeniusz Gostomski.
Prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC także zwraca uwagę na niepewność prognozowania w obecnym czasie:
– Wszystkie prognozy są dzisiaj tylko zgadywankami, choć można przystroić je w pozory modelowych obliczeń. Z szokiem podobnym do obecnego gospodarka polska się nigdy nie zetknęła; trudno nawet robić założenia na temat rozwoju sytuacji, bo całkowitą niewiadomą jest dalszy przebieg pandemii – w kraju i na świecie.
Wśród ekonomistów ukształtowało się intuicyjne przekonanie, że poszczególne kraje zachodnie czeka recesja między 5 a 10% i PIE dostosował do tego swoje prognozy. Na ten moment też uważam taki przedział za prawdopodobny, ale ze świadomością, że jest to tylko projekcja, która będzie z czasem weryfikowana – kończy swoje przewidywania prof. Witold Orłowski.
Dlaczego dwa scenariusze?
Prof. Leszek Pawłowicz, inicjator i koordynator Europejskiego Kongresu Finansowego odnosząc się do przewidywań Instytutu stwierdza:
-Prognozowanie w dzisiejszych uwarunkowaniach jest wyjątkowo trudne. Należą się zatem wyrazy uznania dla Instytutu, że podjął się tego wyzwania i opublikował swoje prognozy na rok 2020. Przewiduje w nich gwałtowny spadek popytu wewnętrznego i zewnętrznego, ograniczony spadek bezrobocia i w rezultacie spadek PKB w granicach od 4 do 7,1%. Prawdopodobnie tak będzie.
Instytut zakłada dwa scenariusze przyszłości zależne od głębokości dwóch faz przebiegu pandemii. Ale dlaczego od dwóch?
Wydaje się, że bardziej wiarygodne i praktycystyczne symulowanie przyszłości powinno bazować na ocenie skuteczności działań antykryzysowych oraz prawdopodobieństwa realizacji zagrożeń wynikających z mechanizmu kryzysu podażowo-popytowego, tzn: bezrobocia, kryzysu bankowego i kryzysu finansów publicznych. Wymaga to jednak spojrzenia nieco głębszego i dłuższego niż na najbliższe 8 miesięcy – zauważa prof. Leszek Pawłowicz.
Niepokoi wola kontynuacji gigantycznych projektów inwestycyjnych
Prof. Stanisław Kasiewicz w swoim komentarzu do prognoz Polskiego Instytutu Ekonomicznego pisze:
-Jakość założeń przyjętych w scenariuszach na rok 2020 decyduje o uzyskanych wynikach ekonomicznych. Nie polegałbym na przyjętych założeniach związanych ze wzrostem gospodarczym, bo decyzjom rządu, przedsiębiorstw, inwestorów i konsumentów towarzyszy niespotykana do tej pory wysoka niepewność, chaos i strach.
Jest to nadzwyczajny kryzys i jego konsekwencje zależą od trzech grup czynników: przebiegu zjawiska pandemii koronawirusa, skuteczności zaoferowanego wsparcia dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych i inteligentnego zarządzania wychodzeniem z kryzysu. Niestety te czynniki nie w pełni zostały uwzględnione w budowaniu scenariuszy.
Inteligentne zarządzanie kryzysem zależy w największym stopniu od wiedzy na temat powiązań strukturalnych i regionalnych w gospodarce, informacji, które branże generują największy dochód wpływający na możliwości szybkiego przywrócenia zamrożonych zdolności produkcyjnych oraz te, które gwarantują utrzymanie potencjału eksportowego.
Tam powinna być kierowana skoncentrowana i selektywna pomoc państwa, a nie do wszystkich podmiotów. Niestety badania strukturalne zostały całkowicie zaniedbane po 1989 r., chociaż był to obszar, w którym Polska nauka odnosiła poważne sukcesy. Dlatego władze gospodarcze będą poruszać się po omacku, powielając tradycyjny model gospodarki.
Niepokoi wola kontynuacji gigantycznych projektów inwestycyjnych zaplanowanych przed wybuchem kryzysu lub ratowanie za wszelką cenę branż o niskiej pozycji rynkowej, co pogorszy aktualną sytuację i zagraża spadkiem aktywności gospodarczej nie tylko w 2020 r.
Ważną rolę w przywracaniu stanu bezpieczeństwa i funkcjonowania mogą odegrać władze lokalne oraz banki. Banki stają się w kryzysie instytucją masowego wsparcia i gwarancją dostępu do finansowania działalności firm, które mają potencjał rozwojowy, co przełoży się na wzrost ich reputacji i zaufania.