Chińskie dane nieznacznie wspomagają ropę naftową
Ceny ropy naftowej pozostają od wczoraj w okolicach czteromiesięcznych dołków. Wprawdzie po publikacji danych z Chin dało się zauważyć na rynku niewielkie poruszenie, za wcześnie jest jednak, aby mówić o trwałym odbiciu.
„Strasząca” od pewnego czasu spowolnieniem gospodarczym chińska gospodarka po raz kolejny pozytywnie zaskoczyła. Dane dotyczące produkcji przemysłowej wskazują bowiem na odwrócenie tendencji spadkowej – w październiku wyniosła ona 9,6%, czyli o 0,3 punkta procentowego więcej, niż wskazywały prognozy oraz 0,4 punkta procentowego lepiej od odczytu wrześniowego. Lepsze od oczekiwań były również dane dotyczące sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 14,5%. Informacje te mogą świadczyć o fakcie, iż działania Ludowego Banku Chin oraz chińskiego rządu, mające na celu stymulowanie tamtejszej gospodarki, przynoszą oczekiwane efekty, a opublikowane właśnie dane dotyczące inflacji nie blokują drogi do kontynuowania tego typu działań.
Pozytywnie na rynek ropy powinny również wpłynąć wczorajsze, lepsze od oczekiwań dane z USA. Poprawa widoczna jest bowiem zarówno na rynku pracy, gdzie liczba nowych zarejestrowanych bezrobotnych spadła do 355 tys., jak i w bilansie handlu zagranicznego. Pozytywnie odebrane powinny zostać przede wszystkim dane dotyczące ponad trzyprocentowego wzrostu eksportu.
Tego kalibru dane z dwóch największych światowych gospodarek i jednocześnie dwóch największych konsumentów ropy naftowej powinny spowodować wyraźny ruch cen „na północ”. Fakt, iż inwestorzy podeszli ostrożnie do zakupów można jednak tłumaczyć obawami o wciąż żywy problem klifu fiskalnego w USA. Nie mniej istotne są obawy o rozwiązanie problemu Grecji. Pomimo, iż inwestorzy „znieczulili” się na kolejne odsłony „greckiej sagi”, to w chwilach rynkowej niepewności ich wrażliwość na słowa i ostrzeżenia europejskich polityków wzrasta.
Na początku tego tygodnia wydawać się mogło, iż amerykańskie wybory prezydenckie powinny wnieść optymizm na rynek. Utrzymujące się jednak od kilku tygodni negatywne nastroje są jednak zbyt silne, aby utorować surowcom ścieżkę wzrostów. Końcówka tygodnia nie powinna przynieść większych zmian. Jeżeli jednak poniedziałek zbliży nas do rozwiązania problemów Grecji, wówczas inwestorzy mogą połączyć ten fakt z dobrymi danymi z Chin oraz z USA, co może spowodować wyraźniejsze odbicie na rynku ropy naftowej i innych surowców przemysłowych. W takim wypadku inwestorzy mogliby spróbować zniwelować spadki cen ropy WTI z połowy tego tygodnia i zbliżyć się do oporu w okolicach poziomu 88,30 USD za baryłkę. Jego pokonanie przy braku silnych bodźców może się okazać jednak bardzo trudne i rynek może pozostać w konsolidacji z przełomu października i listopada.
Maciej Leściorz
specjalista rynku CFD i Forex
City Index