Temat numeru: Dyktatura ciemniaków niszczy budownictwo

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Patologiczna ewolucja prawa budowlanego była i jest możliwa z braku zainteresowania budownictwem mediów i wszystkich partii politycznych. To pozwala biurokracji na pełną swobodę kształtowania warunków, w których ta branża funkcjonuje.

Jacek Koziński

Jeden z Postulatów Gdańskich dotyczył zaspokojenia „głodu mieszkaniowego”. W owym czasie budowano w Polsce 2,5 razy więcej mieszkań niż obecnie. Co się stało, że określenie „głodu” wyszło z użycia? Dlaczego media omijają ten problem? Dlaczego godzimy się na absurdalne żądania urzędów, gdy chcemy cokolwiek wybudować? Wystarczy porównać dzisiejszą doktrynę prawa budowlanego z lapidarną ustawą przedwojenną, aby zobaczyć, że tak być nie musi. Koszmarny rozrost biurokracji w ostatnich latach nie jest wymogiem prawa państwa demokratycznego. Wręcz przeciwnie, kłopoty wynikają właśnie z niedostosowania doktryny obecnego prawa do demokratycznego ustroju państwa. Z cichego zastępowania centralnego planowania, z poprzedniej epoki, przez centralne regulowanie.

Dane liczbowe do diagnozy

Pierwszy rysunek przedstawia dzisiejszy stan naszego budownictwa mieszkaniowego na tle innych krajów Europy. Wielkości przeliczono proporcjonalnie do liczby obywateli Polski.

W 2005 roku Irlandia wybudowała 96 tys. mieszkań, Polska – 114 tys. Ich jest cztery mln, nas – 40. To oznacza 900 proc. więcej mieszkań proporcjonalnie do liczby ludności. To jest prawdopodobnie skala naszych potrzeb. Wiele wskazuje, że jest to dobry dla nas kraj odniesienia. Ma podobną historię i mitologię narodową, choć nasze zaległości mogą być znacznie większe ze względu na wojnę i komunizm. Można więc przyjąć, że reformy budownictwa powinny być nastawione na taką skalę zmian.

W tym kontekście łatwiej dostrzec stopień stagnacji budownictwa polskiego. Nie reaguje ono na podstawowe bodźce rynkowe. Podwojenie ceny mieszkań od 2004 roku zaowocowało w roku następnym przyrostem podaży zaledwie o 0,1 proc. Śmiało możemy zatem stwierdzić, posługując się językiem medycznym, że „pacjent jest w stanie głębokiej śpiączki”.

Dlaczego tak się dzieje? Powyższy rysunek przedstawia ilość przepisów w budownictwie. Za miernik przyjęto ilość stron ustaw i rozporządzeń ministrów (a więc głównych aktów prawnych, bez norm i aktów drugorzędnych), których znajomość jest wymagana na egzaminie na uprawnienia budowlane dla architektów. Od 1995 roku nastąpił jedenastokrotny przyrost. W odniesieniu do stanu przedwojennego ich ilość wzrosła natomiast 25 razy.

Krzywa górna przedstawia wzrost objętości (ilość stron A4) dokumentacji potrzebnej do uzyskania pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego opracowany na podstawie danych archiwalnych gminy Piaseczno. Archiwum zawiera dane do 2003 roku. Krzywa dolna natomiast przedstawia to samo zagadnienie, co poprzednia, ale na podstawie archiwum jednego autora, firmy „Dworek Polski sp.j”. Pokazano ją dlatego, że każdy urząd ma swoje zwyczaje, ale i każdy projektant też.

Dodatkowo na tej linii, poprzez jej zwielokrotnienie, pokazano, jak rosła ilość wymaganych egzemplarzy dokumentacji. Czerwone linie po prawej stronie uwzględniają nie tylko dokumenty potrzebne do rozpoczęcia budowy, ale również potrzebne do formalnego jej zakończenia (skutek rozszerzenia uprawnień nadzoru budowlanego w 2005 roku). Nie pokazują one wszystkich dokumentów potrzebnych do wybudowania domu, bowiem nie uwzględniają podobnie rosnących projektów branżowych. Dolna, przerywana linia to poziom wymagany przed wojną. W porównaniu do 1992 roku objętość dokumentacji wzrosła 12 razy, natomiast w odniesieniu do lat przedwojennych – proszę uważać: aż 65 razy (po uwzględnieniu projektów przyłączy – prawdopodobnie około 100 razy)!

Wykres przedstawia zmiany objętości ustawy Prawo budowlane, mierzonej trzema wskaźnikami: ilością przewidzianych rozporządzeń ministrów, stron i artykułów. Drugi wykres pokazuje zmiany charakteru prawa, zmiany w relacjach między tradycyjną administracją budowlaną a wyodrębnionym z niej pionem nadzoru budowlanego. Wykres przedstawia proporcje kompetencji obu tych organów, mierzone ilością artykułów ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI