Temat numeru: Nie jestem zawodowym optymistą

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2012.01.foto.017.a.250xZ prof. dr. hab. Andrzejem Kaźmierczakiem, członkiem Rady Polityki Pieniężnej, rozmawia Grzegorz Brudziński

Groźba inflacji się oddala?

– Jeżeli spojrzymy na ostatnie dane, to możemy mówić tylko o przejściowym sukcesie na drodze do obniżenia inflacji. Sytuacja jest niejednoznaczna. Wprawdzie we wrześniu udało się nam zejść ze wskaźnikiem cen konsumpcyjnych poniżej 4 proc., ale w październiku inflacja znów przebiła 4 proc. Tymczasem cel inflacyjny Rady to 2,5 proc. Podwyżki stóp procentowych w 2011 r. wytyczyły wprawdzie dobry kierunek, ale odnoszę wrażenie, że po tej drodze zbyt wolno się przemieszczamy. Prognozy zapowiadające spadek inflacji były przez rynek przekładane na coraz dalsze miesiące. Jesteśmy w punkcie, gdy poszczególne procesy ekonomiczne sygnalizują przeciwstawne tendencje, ale my jeszcze nie jesteśmy w stanie ocenić ich siły i wskazać na dominujący trend.

Ale emocje opadły?

– Gdy inflacja dotknęła w maju 5 proc., to obawiałem się, że wzrost cen wymknie się spod kontroli i w efekcie czeka nas czarny scenariusz. Wtedy, jako jedyny z członków Rady Polityki Pieniężnej, głosowałem za kolejną podwyżką stóp procentowych, aby jak najszybciej zdławić oczekiwania inflacyjne. Mam bowiem ograniczone zaufanie do prognoz i projekcji. Jesteśmy małą gospodarką otwartą, w przypadku której okoliczności zewnętrzne są w stanie zmienić bieg wydarzeń w gospodarce wewnętrznej. Prognozy są obarczone dużą dozą ryzyka, czego przykładem były oceny na październik. Mam świadomość tego stanu rzeczy i dlatego w swych decyzjach przedkładam sytuację bieżącą nad wnioski, które płyną z ryzykownych prognoz.

Dla obrony ówczesnego stanowiska dodam, że głosowałem wtedy za podwyżką również i dlatego, że w tym czasie wystąpiło jeszcze jedno niepokojące zjawisko, a mianowicie bezwzględny spadek oszczędności gospodarstw domowych w systemie bankowym. Była to reakcja obywateli na spadek siły nabywczej złotego. Uznałem, że należy utrzymać sytuację dodatniej stopy procentowej w ujęciu realnym. I rzeczywiście sytuacja ta ma miejsce do chwili obecnej, aczkolwiek dane październikowe zaczynają ponownie budzić niepokój.

To nie jest model, który przyjmują wszystkie władze monetarne.

– Dla mnie sytuacja, gdy w gospodarce funkcjonuje dodatnia stopa procentowa w ujęciu realnym jest stanem naturalnym. Posunięcia FED czy Banku Anglii, które swoją strategię opierają na teorii „ilościowego luzowania polityki pieniężnej i ujemnych realnych stóp procentowych”, budzą wątpliwość. Bo jeśli spojrzymy na ich dokonania, to raczej trudno dostrzec jakieś sukcesy na polu walki z inflacją. Inflacja w USA jest bliska poziomowi 4 proc. W Wielkiej Brytanii wskaźnik inflacji jest wyższy niż w Polsce. Równocześnie kraje te notują mizerny wzrost PKB. W moim przekonaniu poziom stóp procentowych, jaki utrzymujemy w Polsce, jest korzystniejszy, w długim okresie sprzyja obniżaniu dynamiki cen oraz wspiera optymalny wzrost sfery realnej.

Oczywiście oprocentowanie będziemy obniżać, ale warunkiem jest spadek inflacji – bez względu na to, jakie czynniki są jej powodem. To jest priorytetowa sprawa dla Rady Polityki Pieniężnej. Nawet troska o rynek pracy musi zejść na drugi plan, jeśli inflacja pozostaje na wysokim poziomie. Dopiero gdy wskaźnik CPI spadnie poniżej 3,5 proc., będziemy mogli realizować równolegle politykę wspierania wzrostu gospodarczego. Teraz jest na to, moim zdaniem, za wcześnie.

Nasza gospodarka zmierza jednak w tę stronę.

– Bo kieruje ją tam pogarszająca się sytuacja ekonomiczna w Unii Europejskiej, w tym zwłaszcza w Niemczech. Nasi eksporterzy, napotykając za Odrą na barierę popytu, będą się zapewne starali zwiększyć swoją sprzedaż w kraju, co oczywiście wpłynie na wzrost konkurencji cenowej, a tym samym powinno prowadzić do hamowania inflacji. Niestety, towarzyszy temu też spadek dynamiki polskiego PKB.

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI