10 lat to najlepszy okres inwestycji w złoto, rekordy sprzedaży na całym świecie
Podaż stara się nadążyć za popytem. Rafinerie, przetwarzające złoty kruszec, pracują pełną parą. Tempa nie zwalniają centra logistyczne, również to we Frankfurcie ‒ największe w Unii Europejskiej, które niedawno zmagało się z falą zachorowań na COVID-19.
Samoloty ze złotymi sztabkami latają rzadziej, ale konwoje z cennym ładunkiem mkną autostradami – tak złoto jest transportowane m.in. do Polski.
Kruszec stał się popularną alternatywą do inwestowania, także nad Wisłą.
Czytaj także: 10 zmian ważnych dla naszych portfeli
Poszukiwanie alternatywy dla lokat: nieruchomości…
Jeszcze kilka lat temu trzymanie pieniędzy na bankowej lokacie, wydawało się najbardziej optymalnym sposobem oszczędzania – bezpiecznym i dającym zysk. A jak jest teraz? Przy obniżonych z powodu pandemii koronawirusa stopach procentowych wydaje się mało prawdopodobne, by zgromadzone na terminowych depozytach środki nie traciły na wartości.
Co więcej, w mediach coraz częściej można usłyszeć, że ten lub inny bank rozważa wprowadzenie ujemnego oprocentowania. Jakie są więc obecnie alternatywy dla lokat? Co dziś jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem?
‒ Złoto w 2020 roku biło rekordy popularności i sprzedaży w wielu krajach na świecie, także w Polsce. W naszym kraju szacujemy, że w minionym roku Polacy kupili 8 ton złota inwestycyjnego, czyli prawie 2 razy więcej niż w poprzednich latach. W 2021 r. trend wzrostu sprzedaży kruszcu się utrzymuje, mimo korekty na cenach.
Samoloty ze złotymi sztabkami latają rzadziej, ale konwoje z cennym ładunkiem mkną autostradami
Skonfrontowani z pandemiczną rzeczywistością, w której lokaty bankowe przestały dawać poczucie bezpieczeństwa, dziś szukamy alternatywnych sposobów oszczędzania. Najbardziej oczywisty stanowi inwestycja w nieruchomości. Na tym rynku od kilkunastu miesięcy widać zwyżki spowodowane tanimi i coraz łatwiej dostępnymi kredytami hipotecznymi.
Popyt zaczyna jednak przerastać podaż. W Gdańsku mieszkania dwupokojowe, czyli najpopularniejszy wśród kupujących metraż, zostały niemal wyprzedane. Z kolei na koniec czwartego kwartału 2020 r. w Warszawie dostępnych było ponad 14,3 tys. lokali, czyli o 12,1 proc. mniej niż rok wcześniej. Eksperci podkreślają, że w najbliższym czasie sytuacja raczej nie ulegnie zmianie ‒ komentuje Jarosław Żołędowski, Prezes Mennicy Skarbowej SA.
Czytaj także: Bankowość i Finanse | Metale Szlachetne | Złoto nie tylko dla zuchwałych
…a może jednak akcje giełdowe i obligacje…
Skoro na rynku jest deficyt nieruchomości, może warto rozważyć inwestowanie w akcje giełdowe czy obligacje korporacyjne? Na GPW, po ubiegłorocznych spadkach, mamy obecnie do czynienia z powolnymi zwyżkami. Rynki coraz lepiej radzą sobie w obliczu kolejnych fal pandemii – indeksy największych światowych giełd zachęcają dziś większą stabilnością niż rok temu.
Czytaj także: 100 ton naszego złota wróciło do Polski
Warto jednak być ostrożnym i pamiętać, że nadal gdzieś w powietrzu wisi widmo krachu – już nie tego, spowodowanego bezpośrednio COVID-19, a tego, jak podkreślają analitycy, wywołanego przez „powracającą” do życia gospodarkę, czyli przede wszystkim ryzyko wysokiej inflacji, która mogłoby doprowadzić do odpływu kapitału z giełdy. Granie na giełdzie to rozrywka dla inwestorów o silnych nerwach, a więc słaba alternatywa dla lokat bankowych.
…albo kryptowaluty…
To może bitcoin? Elektroniczny pieniądz w 2020 roku podrożał o ponad 300%, a wielu twierdzi, że kolejne 12 miesięcy będzie jeszcze bardziej gorące. Grono zainteresowanych, potencjalnych krypto-milionerów, cały czas rośnie.
Warto jednak pamiętać, że według niektórych ekspertów, kryptowaluty to rynek bardzo ryzykowny, niemal w takim samym stopniu jak hazard.
Jego cena tego samego dnia może zmienić się o 180 stopni – o godzinie 10 rano może wynosić 15 000 USD, by o 6 wieczorem spaść do zera. Warto też wspomnieć, że Komisja Nadzoru Finansowego na początku roku wydała komunikat, w którym ostrzega, że inwestycja w kryptowaluty i kryptoaktywa wiąże się z wysokim ryzykiem, a sam rynek jest nieregulowany.
…czy może złoto?
Złoto przez inwestorów postrzegane jest jako polisa ubezpieczeniowa, bezpieczna przystań przed inflacją. Chroni pieniądze przed utratą wartości, a chwilowe spadki jego ceny są nadrabiane w długim horyzoncie czasowym.
Mówi się, że złoto wyceniane w walutach papierowych zyskuje na wartości średnio kilka procent rocznie. Przyjmuje się, że 10 lat to także najlepszy okres inwestycji w złoto. A jak teoria przekłada się na pandemiczną praktykę?
‒ Złoto to długoterminowa inwestycja. Nasi klienci rozumieją, że mimo utrzymującej się obecnie niskiej ceny, w odległym horyzoncie czasowym kruszec utrzyma swoją wartość. Dlatego zainteresowanie złotem, a tym samym sprzedaż, także w 2021 r., jest cały czas na wysokim poziomie.
Należy też pamiętać, że większość czynników, które napędzały ubiegłoroczne rekordowe notowania nadal występuje, w tym przede wszystkim presja inflacyjna.
Złoto wyceniane w walutach papierowych zyskuje na wartości średnio kilka procent rocznie
W najbliższym czasie można się więc potencjalnie spodziewać ponownego wzrostu cen złota, który spowoduje kolejne zwyżki i efekt kuli śnieżnej – większość polskich inwestorów bowiem kupuje złoto, gdy jego cena zaczyna rosnąć, najczęściej dokonując zakupów „na korekcie”, czyli po wyjściu kursu z chwilowego dołka – dodaje Jarosław Żołędowski.