Wiceprezes mBanku: obecna sytuacja makroekonomiczna nie wpłynie istotnie na koszty ryzyka w sektorze bankowym

Wiceprezes mBanku: obecna sytuacja makroekonomiczna nie wpłynie istotnie na koszty ryzyka w sektorze bankowym
Marek Lusztyn Źródło: mBank
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
mBank ocenia, że w krótkim okresie obecna sytuacja makroekonomiczna nie wpłynie istotnie na koszty ryzyka w sektorze bankowym i jeśli stopy procentowe istotnie nie przekroczą 4 proc., nie będzie to miało istotnego wpływu na poziom odpisów w sektorze - ocenia wiceprezes banku ds. zarządzania ryzykiem Marek Lusztyn.

Uważam, że w krótkim okresie obecna sytuacja makroekonomiczna nie wpłynie istotnie na koszty ryzyka w sektorze bankowym.

„Do momentu, w którym stopy procentowe istotnie nie przekroczą 4 proc., nie będzie to miało istotnego wpływu na ryzyko kredytowe banków, czy poziom odpisów w sektorze” – powiedział Lusztyn.

„Obecny poziom stóp procentowych niewiele się różni od poziomu przed pandemią, a spora część portfela kredytowego była wygenerowana przed pandemią” – dodał.

RPP w marcu podwyższyła stopę referencyjną o 75 pb do 3,50 proc. Była to szósta podwyżka z rzędu. Od października 2021 r. stopy poszły w górę łącznie o 340 pb.

Czytaj także: RPP mocno podwyższyła stopy procentowe, aż o 75 pb; reakcja na gwałtowne osłabienie się złotego i wysoką inflację >>>

„Wartość kredytów udzielonych w trakcje pandemii, w okresie niższych niż obecnie stóp procentowych, nie jest na tyle duża, żeby zmienić sytuację w sektorze” – powiedział Lusztyn.

Z danych BIK wynika, że w okresie od końca maja 2020 r. do początku października 2021 r., czyli w czasie obowiązywania stopy referencyjnej na poziomie 0,1 proc. liczba osób, która zaciągnęła samodzielnie kredyt mieszkaniowy i jednocześnie spłacała inne zobowiązania kredytowe wynosiła 88,9 tys. Zaciągnęli oni kredyty mieszkaniowe łącznie na kwotę 25,6 mld zł.

Czytaj także: Indeks Popytu na Kredyty Mieszkaniowe BIK w cieniu wysokich stóp i wojny w Ukrainie >>>

„W ostatnich latach dynamika płac była korzystna dla pracowników – dlatego dziś kredytobiorcy mają wyższe nominalnie dochody niż w momencie zaciągnięcia zobowiązania. Z punktu widzenia banków, poziom bezpieczeństwa wzrósł – klienci mają większą zdolność do obsługi długu, a jednocześnie wartość zabezpieczeń jest wyższa, dzięki wzrostowi cen nieruchomości” – powiedział Lusztyn.

Wyższe bufory obniżą popyt na kredyty hipoteczne

Lusztyn ocenił, że obecnie na rynku widać pewną normalizację popytu na kredyty hipoteczne po dużym wzroście w 2020 i 2021 roku. Jego zdaniem negatywny wpływ na popyt na te kredyty mogą mieć nowe wytyczne KNF zakładające podniesienie minimalnego buforu przy badaniu zdolności kredytowej.

„Napływ imigrantów w połączeniu z ujemnymi realnymi stopami procentowymi skłania do przemyślenia sposobu alokowania przez klientów aktywów, bo widać, że liczba dostępnych mieszkań do wynajmu gwałtowanie spada” – powiedział Lusztyn.

„Biorąc pod uwagę presję inflacyjną i dalszy możliwy wzrost stóp procentowych, KNF przygotowała regulacje, zgodnie z którą w liczeniu zdolności kredytowej klientów indywidualnych zaciągających zobowiązania na zakup nieruchomości, uwzględniane będą większe bufory. To może w dużo większym stopniu ograniczyć popyt na kredyt, ponieważ klienci będą mieli mniejszą zdolność kredytową” – powiedział Lusztyn.

KNF zaleca bankom, by w procesie oceny zdolności kredytowej banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p., a nie 2,5 p.p., jak do tej pory. Nadzorca oczekuje, że dostosowanie się banków do zaleceń nastąpi bez zbędnej zwłoki i nie później niż do końca marca 2022 r.

Wojna bez wpływu na kredyty inwestycyjne

Lusztyn ocenił, że wzrost stóp procentowych do poziomu istotnie wyższego niż 4 proc. spowodowałby zwiększenie kosztów obsługi długu przez przedsiębiorstwa.

„Należy też jednak pamiętać, że osłabienie złotego pozytywnie wpływa na konkurencyjność polskiego eksportu. Trzeba więc patrzyć na skumulowane efekty tych dwóch zjawisk, a dodatkowo na efekt braku ciągłości łańcucha dostaw” – powiedział Lusztyn.

„Istotnie jest większa niepewność związana z łańcuchami dostaw – trudno w tej chwili powiedzieć, jak to dokładnie wpłynie na polską gospodarkę i jej pozycjonowanie w łańcuchu dostaw” – dodał.

Lusztyn podał, że Ukraina jest jednym z głównych producentów gazów technicznych, które są potrzebne do wytwarzania półprzewdoników.

Ocenił, że popyt na kredyty inwestycyjne był bardzo niski jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę.

„Wpływ wojny nie będzie więc raczej duży z powodu bardzo niskiej bazy” – powiedział Lusztyn.

„Popyt na kredyty obrotowe zależy od sektora – widzimy pewne odbicie w handlu detalicznym. Patrząc na skalę napływu uchodźców do Polski, krótkoterminowo może to pozytywnie wpłynąć na popyt detaliczny. W dłuższej perspektywie rodzi się pytanie, jak ta fala wpłynie z jednej strony na budżet państwa, a z drugiej na rynek pracy” – dodał.

Jego zdaniem napływ imigrantów ze wschodu jest pozytywnym zjawiskiem dla krajowego rynku pracy.

„Pomijając aspekt związany z kryzysem humanitarnym i skupiając się tylko na aspekcie ekonomicznym, liczba pracowników na polskim rynku pracy miała się zmniejszać w kolejnych latach ze względu na niekorzystną demografię. W ciągu kilku lat miało „zniknąć” około 1 mln pracowników, czyli około 7-8 proc. Napływ imigrantów ze wschodu, mimo tragicznych okoliczności, w których to się dzieje, jest pozytywnym zjawiskiem dla krajowego rynku pracy. Część imigrantów deklaruje chęć pozostania w Polsce. Poza tym, po zakończeniu wojny mogą do nich dołączyć także inni obywatele Ukrainy” – powiedział Lusztyn.

„Uregulowania wymaga kwestia obecności uchodźców w kraju. Jest ewenementem, porównując z wcześniejszymi falami migracji do Europy, że praktycznie wszyscy Ukraińcy są przyjmowani przez Polaków indywidualnie” – dodał.

Ryzyko geopolityczne Polski rośnie, trzeba zachęcać kapitał zagraniczny do inwestycji

Lusztyn zwrócił uwagę, że do tej pory Polska jako szybko rozwijający się kraj w UE była postrzegana jako bardzo bezpieczne miejsce do inwestowania środków z punktu widzenia ryzyka geopolitycznego.

„W tej chwili stajemy się de facto państwem frontowym. To na nowo będzie wymagać działań zachęcających kapitał zagraniczny do inwestycji, i to zarówno ze strony rządu, jak przedsiębiorców” – powiedział Lusztyn.

„Z jednej strony poziom ryzyka istotnie się zwiększa – kraj postrzegany jako mający wyższe ryzyko geopolityczne związane z konfliktem zbrojnym wokół jego granic, nie jest oczywistym wyborem do lokowania długoterminowych inwestycji. Z drugiej strony, prawdopodobne większe wydatki na zbrojenia będą powodowały przyciągnięcie inwestycji innego typu niż do tej pory” – dodał.

Ocenił, że wraz z intensyfikacją konfliktu zbrojnego dojdzie do coraz większego szoku podażowego na rynku ropy naftowej.

„Z drugiej strony będzie to generowało bardzo wyraźną presję inflacyjną – przełożenie ceny energii na całą resztę kosztów produkcji będzie bardzo istotne” – powiedział Lusztyn.

„Z racji tego, że jesteśmy geograficznie bardzo blisko tego konfliktu, na rynku walutowym najbardziej dotknięte są złoty i euro. Osłabienie się o ponad 10 proc. kursu polskiego złotego od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie rodzi dodatkowy impuls inflacyjny w Polsce” – dodał.

mBank nie widzi przesłanek do zwiększania odpisów kredytowych w związku z wojną

mBank przeprowadził analizę portfela kredytowego i ocenę wrażliwości jego klientów na sytuację w Rosji i w Ukrainie i obecnie nie widzi przesłanek do zwiększania odpisów kredytowych z tego tytułu. Bank spodziewa się, że w 2022 roku jego koszty ryzyka będą zbliżone do poziomu z 2021 roku, mogą wzrosnąć, ale zależeć to będzie od rozwoju konfliktu militarnego – poinformował Marek Lusztyn.

„Jedną z pierwszych rzeczy, którą bank wykonał w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę, była analiza portfela kredytowego i określenie wrażliwości klientów na obecną sytuację. Przeprowadziliśmy już taką analizę. Nie mamy bezpośredniego zaangażowania kredytowego wobec klientów ani w Ukrainie, ani w Rosji, więc z tej perspektywy nasz portfel jest neutralny” – powiedział Lusztyn.

„Mamy pewną grupę klientów, która za wschodnią granicą prowadzi handel zagraniczny, sprzedaż detaliczną lub ma tam ulokowane dodatkowe moce produkcyjne. Po przeglądzie portfela uważamy, że sytuacja tych klientów nie spełnia przesłanek, by kwalifikować ich ekspozycje jako ryzykowne. Nie widzimy więc powodu do zwiększania odpisów kredytowych z tego tytułu na poziomie indywidualnych zaangażowań” – dodał.

Więcej najnowszych wiadomości na temat wojny w Ukrainie >>>

Koszty ryzyka mBanku wyniosły w 2021 roku 0,76 proc., podczas gdy w 2020 roku były na poziomie 1,19 proc.

„Podtrzymuję, że 2022 rok nie powinien przynieść istotnych zmian w koszcie ryzyka w porównaniu do 2021 roku. Spodziewamy się kosztów ryzyka mniej więcej na tym samym poziomie co w ubiegłym roku. Mogą one wzrosnąć, ale zależeć to będzie od rozwoju konfliktu militarnego, jego konsekwencji, w tym ekonomicznych” – powiedział Lusztyn. 

Źródło: PAP BIZNES