Ukraina winduje ceny złota

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kazmierczak.wojciech.01.400x400Kurs metalu wystrzelił w miniony piątek z około 1280 do ponad 1300 dolarów za uncję, dzięki czemu jego posiadacze kończą cały tydzień na zero. Dane makroekonomiczne okazały się jednak dla inwestorów raczej niekorzystne: kluczowa w minionym tygodniu publikacja z amerykańskiego rynku pracy okazała się nadzwyczaj dobra, a mimo to złoto właśnie w tym dniu zyskiwało.

Skąd ponad procentowy wzrost w piątkowe popołudnie? Była to odpowiedź rynku na wydarzenia na Ukrainie – rządowe wojska przeprowadziły szturm na znajdujący się 100 kilometrów od Doniecka Słowiańsk, uznawany za twierdzę prorosyjskich separatystów. W wyniku starć ulicznych śmierć poniosły cztery osoby. Do tragedii doszło w tym dniu również w Odessie – w pożarze domu związków zawodowych zginęło 38 osób. Mimo że wieczorem pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Oleksandr Turczynow poinformował, że posterunki separatystów zostały przejęte przez ukraińską armię, to akcję antyterrorystyczną prowadzono jeszcze przez weekend.

Niepokoje przekładają się na rynki – inwestorzy nie są skłonni do podejmowania większego ryzyka, a największym beneficjentem napiętej sytuacji są metale szlachetne. Oprócz złota, które w piątek w kilkanaście minut poszło w górę o ponad procent, podobnie zyskiwało również srebro, przerywając trend spadkowy z drugiej połowy kwietnia. Ta tendencja utrzymuje się również na początku tygodnia – złoto zyskuje niemal procent, tylko nieco mniej srebro. Sytuacja wciąż jest bowiem napięta – władze Ukrainy i Rosji wzajemnie oskarżają się o wywołanie starć i śmierć osób. Od rana tamtejsze media donoszą również o kolejnych starciach oraz wzięciu zakładników przez bojówkarzy.

O tym, jak istotny dla inwestorów jest temat wschodni, świadczy reakcja rynku na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. A były one wyjątkowo dobre. Po pierwsze, stopa bezrobocia spadła w kwietniu z 6,7 do 6,3 procent, czyli do poziomu najniższego od września 2008 roku. Wynik okazał się również dużo lepszy od szacunków – ekonomiści liczyli na spadek do 6,6 proc. Niską stopę bezrobocia – czyli de facto statystyczny wskaźnik bardzo wrażliwy na działania administracji – i kondycję amerykańskiego rynku pracy potwierdziła też liczba nowych miejsc w sektorze pozarolniczym. Zmiana wyniosła plus 288 tysięcy, wobec oczekiwanych 210 tysięcy i 203 miesiąc wcześniej (korekta z 192 tys.) Dane były o tyle dobre, ponieważ opublikowany wcześniej w kwietniu raport ADP wskazał na przyrost zaledwie na poziomie 220 tysięcy nowych miejsc pracy. Mimo że dane były bardzo dobre co wskazuje na rychłą kontynuację zacieśniania polityki pieniężnej w USA, kurs złota właściwie nie zareagował.

Posiadacze kruszcu – oraz uczestnicy rynków innych metali, w tym przemysłowych – ignorują również dzisiejsze dane z Państwa Środka. Finalny wskaźnik PMI dla przemysłu wyliczany przez HSBC nieoczekiwanie spadł do 48,1 względem szacowanych 48,5 pkt. Dane niejako potwierdziły wcześniejsze, oficjalne wyliczenia CFLP – wskaźnik PMI wyniósł 50,1 pkt., czyli również poniżej rynkowych oczekiwań. Wiele wskazuje, że w ciągu najbliższych miesięcy uwaga inwestorów przeniesie się na wschód – ostatnie dane świadczą o coraz większym spowolnieniu drugiej gospodarki świata.

Wojciech Kaźmierczak,
Mennica Wrocławska