Polski PMI eksplodował w kosmos
Jak każdy czytelnik „Ekonomicznych Sygnałów“ mógł się zorientować, jestem dość optymistycznie nastawiony do perspektyw gospodarki na ten rok. Ale widać, że dane makro mogą zoskoczyć in plus nawet optymistę.
Jak każdy czytelnik „Ekonomicznych Sygnałów“ mógł się zorientować, jestem dość optymistycznie nastawiony do perspektyw gospodarki na ten rok. Ale widać, że dane makro mogą zoskoczyć in plus nawet optymistę.
Wzrost gospodarczy w czwartym kwartale 2013 r. wyniósł 2,7 proc. rok do roku i 0,6 proc. kwartał do kwartału (po sezonowym wyrównaniu), czyli był zgodny z oczekiwaniami w ujęciu rok do roku i o 0,1 pkt proc. wyższy od oczekiwań w ujęciu kwartał do kwartału.
Inflacja w Niemczech po raz kolejny okazała się niższa od oczekiwań, co potwierdza, że zarówno w tym kraju jak w strefie euro inflacja w całym 2014 r. będzie prawdopodobnie wyraźnie niższa od prognoz z przed kilku miesięcy. Inflacja HICP (metoda Eurostatu) wyniosła w Niemczech w lutym 1,1 proc. (odczyt wstępny), wobec oczekiwanych 1,2 proc., a w ujęciu miesięcznym 0,5 proc. vs oczekiwane 0,7 proc.
Ostatnie dane z USA powodowały sporą konfuzję i wątpliwości, czy scenariusz wyraźnego ożywienia gospodarczego będzie rzeczywiście grany. Optymiści (co do danych, czyli pesymiści w kwestii cen obligacji) dostali nareszcie do ręki jakiś argument. Sprzedaż nowych domów w USA to pierwsza poważna publikacja w USA od dłuższego czasu, która zaskoczyła im plus – i to wyraźnie! W styczniu sprzedaż nowych domów wzrosła o 9,6 proc. w stosunku do grudnia i sięgnęła poziomu najwyższego od lipca 2008 r. To by sugerowało, że amerykański rynek nieruchomości kontynuuje stopniowy wzrostowy trend. Jak jednak pogodzić ten dane z niedawną informację o sprzedaży domów na rynku wtórnym, która wskazała na spadek o 5,1 proc.?
Komisja Europejska opublikowała swoje prognozy makro dl UE na ten i przyszły rok, które można streścić w trzech punktach: powolne ożywienie, niska inflacja, spadające deficyty budżetowe.
Popyt na pracę dość wyraźnie zwiększył się w ostatnich miesiącach. Z danych GUS wynika, że liczba ofert pracy w urzędach pracy była na koniec stycznia najwyższa w porównaniu do analogicznych miesięcy od 2008 r. – 46,7 tys. Moje szacunki wskazują, że po wyrównaniu sezonowym liczba ofert pracy sięga 52,9 tys. i jest najwyższa od października 2008 r.
Indeksy koniunktury GUS wskazują na dalszą poprawę nastrojów wśród przedsiębiorców – najlepsze nastroje panują, co widać już od dawna, w przemyśle, ale najszybsza poprawa następuje w handlu, co wynika z coraz lepszych nastrojów konsumentów. W lutym indeks nastrojów w przemyśle wyniósł 3 (w zaokrągleniu, dokładne dane poznamy dziś), a mój szacunek wskazuje, że po odsezonowaniu indeks wzrósł 0,1 pkt mdm i jest najwyżej od marca 2011 r. Indeks w handlu wyniósł -3, a wg moich szacunków po odsezonowaniu jest na poziomie ok 0 – oznacza to zrost o 0,8 pkt mdm i najwyższy poziom od czerwca 2011 r.
Dziś dzień z indeksami PMI w Europie i inflacją w USA. O godz. 9.28 i 9.58 opublikowane zostaną wstępne odczyty PMI dla Niemiec i całej strefy euro. W przypadku przemysłu, oczekiwany jest nieznaczny spadek w Niemczech i stabilizacja w strefie, choć poranny słaby odczyt we Francji (48,5 vs oczekiwane 49,8) na pewno obniżył oczekiwania. O 14.30 pojawią się dane o inflacji w USA, z oczekiwanym odczytem headline i bazowym na poziomie 1,6 proc. O 16.00 indeks Philly Fed, ważny indeks regionalny.
Dziś ważne dane z Polski. O 14.00 GUS poda odczyt produkcji przemysłowej i budowlanej za styczeń. Mediana prognoz dla przemysłu to 3,5 proc, moja prognoza: 4,5 proc., oparta m.in. na założeniu, że dużo niższy od prognoz wynik z grudnia był zjawiskiem przejściowym. Mediana prognoz dotyczących cen producentów wynosi -0,8 proc. rdr. O 14.30 ważne dane z rynku nieruchomości USA (budowa nowych domów i pozwolenia na budowę), o 20.00 zaś „minutki” Fedu. W nocy pojawi się przemysłowy PMI dla Chin.
Styczeń okazał się bardzo dobrym miesiącem dla budżetu, co częściowo wynika z czynników przejściowych, a częściowo z poprawy popytu wewnętrznego. Dochody podatkowe były w ubiegłym miesiącu o 12,8 proc. wyższe niż przed rokiem, a dochody z VAT aż o 24 proc. wyższe. Dzięki dość wysokiej dynamice dochodów podatkowych deficyt budżetowy po styczniu wyniósł tylko 2,6 mld zł, czyli 5,6 proc. planu na cały rok – znacznie lepiej niż po styczniu w poprzednich latach. To jest w pewnej mierze efekt czynników jednorazowych, wynikajacych ze zmian w stawkach podatków i zasadach rozliczania (np. ulgi budowlanej), które zwiększyły obroty w grudniu i wpływy w styczniu, ale widać w tym również efekty wyższej konsumpcji i inwestycji.
Kolejny dzień umocnienia złotego, mocniejsze w piątek były również polskie obligacje. Eurozłoty zszedł poniżej poziomu 4,15 zł i teraz pewnie dolną granicą, która będzie stanowiła psychologiczny test, będzie styczniowe minimum na poziomie tuż poniżej 4,14 zł.
Dziś dane o inflacji w Polsce, które mogą mieć znaczenie dla wyceny ścieżki stóp procentowych i obligacji. Prezes NBP Marek Belka powiedział niedawno, że to zmiany inflacji – a nie przyspieszający PKB – będą kluczowym czynnikiem decydującym o stopach procentowych, chłodząc nieco oczekiwania na szybsze podwyżki kosztu pieniądza. A inflacja wciąż jest bardzo niska. Konsensus prognoz dotyczących inflacji w styczniu wynosi 0,9 proc., moja prognoza to 0,7 proc. Patrząc na rozkład prognoz, widać, że większe ryzyko rynek widzi po stronie niższego niż wyższego odczytu w stosunku do mediany.
Dziś sporo ważnych publikacji makro. W Polsce o 10.00 i strefie euro o 11.00 poznamy wstępne odczyty PKB za IV kw. 2013 r. W Polsce oczekiwany jest wzrost 2,9 proc. rok do roku, w strefie euro 0,2 proc. kwartał do kwartału (tam bardziej zwraca się uwagę na dane kdk). Po lepszych danych z Francji i Niemiec, w całej strefie można oczekiwać nawet lepszego odczytu. W Polsce pojawią się również o 14.00 dane o inflacji (patrz dalej), z oczekiwanym odczytem na poziomie 0,9 proc. (moja prognoza: 0,7 proc.). W USA o 15.15 pojawią się dane o produkcji przemysłowej (oczekiwania: 0,3 proc. mdm), a o 15.55 pierwszy odczyt indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (80,6).
W dzisiejszych danych o bilansie płatniczym eksport powinien być nieco silniejszy od prognoz, a deficyt na rachunku obrotów handlowym – mniejszy. Tak przynajmniej można wnioskować z danych GUS o handlu zagranicznym, które pojawiają się wcześniej niż dane NBP i dają jakieś wskazówki odnośnie odczytów danych handlowych. Według GUS, eksport w grudniu wyniósł 11730 mln euro, co – patrząc na historyczne różnice – powinno przynieść odczyt eksportu w danych NBP na poziomie ok. 11800-11900 mln euro, wobec mediany oczekiwań na poziomie 11550.
Dziś w Polsce aukcja długu. W USA o 14.30 dane o sprzedaży detalicznej (konsensus: 0 proc. mdm), które będą pierwszym testem siły konsumenta na początku 2014 r., oraz dane o nowych podaniach o zasiłek dla bezrobotnych (konsensus: 330 tys.), które będą pierwszym testem siły rynku pracy w lutym.
L? U? Nie, V! Dlaczego kształt ożywienia gospodarczego przypomina rok 2010
Europejski Bank Centralny zaskoczył rynek i nie tylko nie obniżył stóp procentowych (co wielkim szokiem nie było), ale w komunikacie nie dał żadnych wskazówek, że spadająca inflacja powinna wymusić jakieś nadzwyczajne działania. W trakcie konferencji Mario Draghiego euro umocniło się do dolara niemal o 1 proc. Sytuacja wygląda więc tak: spośród największych stref walutowych (oprócz euro, też dolar, jen i funt), strefa euro ma najniższą inflację, najniższy wzrost gospodarczy, najwyższą realną stopę procentową, najsilniejszą walutę… i bank centralny najmniej chętny do luzowania polityki pieniężnej.
Rada Polityki Pieniężnej niemal w ogóle nie zmieniła tonu swojego komunikatu, podkreślając, że ożywienie gospodarcze jest umiarkowane, presja inflacyjna pozostaje niska i nie ma potrzeby zmiany stóp procentowych co najmniej do połowy 2014 r.
Decyzje Rady Polityki Pieniężnej w ostatnich miesiącach były wyjątkowo nudne, ale ten czas powoli dobiega końca. Nie oczekuję, bynajmniej, ani zmian stóp procentowych ani jastrzębich wypowiedzi dziś, ale krajobraz makroekonomiczny istotnie zmienił się w ostatnim czasie i Rada powoli będzie przyznawać, że nie jest w stanie przedłużyć obietnicy stabilnych stóp poza czerwiec.
Z wielu miejsc globalnej gospodarki napływają sygnały, które mogą wywoływać dość sprzeczne wrażenia odnośnie tego, co może wydarzyć się w najbliższych latach ze stopami procentowymi – co dotyczy zarówno największych krajów rozwiniętych, jak i Polski. Z jednej strony, obserwujemy dość wyraźne ożywienie aktywności gospodarczej, prawdopodobnie najbardziej wyraźne od czasów przedkryzysowych.