Suma nieopłaconych zobowiązań kin wzrosła trzykrotnie w I. półroczu ’23

Suma nieopłaconych zobowiązań kin wzrosła trzykrotnie w I. półroczu ’23
Fot. stock.adobe.com / Syda Productions
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Letnie premiery kinowe filmów „Barbie” i „Oppenheimer”, na całym świecie, również w Polsce biją rekordy oglądalności i dają pewne nadzieje na powrót widzów, których skutecznie na dłużej wyparły z sal kinowych COVID-19 oraz dostępność serwisów streamingowych. Obraz przyrostu zaległości kin wobec banków i dostawców sygnalizuje, że na pewno byłoby to wskazane. Przez pierwsze półrocze suma ich nieopłaconych w terminie zobowiązań wzrosła trzykrotnie – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK.

Gdy niektóre branże już mogą cieszyć się powrotem do dobrej koniunktury z 2019 roku, niestety wciąż nie jest to udziałem kin. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w 2022 roku w kinach stałych wyświetlono 2,1 mln seansów.

Obejrzało je 41,4 mln widzów – to o ponad połowę (50,8 proc.) więcej niż w roku 2021[1].

Sukces? Niekoniecznie, bo do poziomu sprzed pandemii, z roku 2019 wciąż jest jeszcze daleko. Wówczas przed dużym ekranem zasiadło aż 61,7 mln Polaków.[2]

Czytaj także: Jak Taylor Swift, Beyoncé oraz filmy Barbie i Oppenheimer pobudzają gospodarkę?

Średnia zaległość w branży kinowej to 58,1 tys. zł.

Przedłużający się stan zaniżonej frekwencji coraz niekorzystniej przekłada się na płynność finansową branży. Tylko w tym roku jej zaległości wzrosły bardziej niż przez kilkanaście pandemicznych miesięcy.  

– Choć należy podkreślić, że biorąc pod uwagę sytuację jakiej doświadczają kina, kwoty przeterminowanych zobowiązań przedsiębiorstw związanych z projekcją filmów (5914Z), nie są szczególnie wysokie. Zgłoszone do bazy BIG InfoMonitor nieopłacone faktury oraz raty kredytów opóźnione o min. 30 dni, na co najmniej 500 zł, wynoszą na koniec czerwca 873 tys. zł.

Bardziej martwi jednak dynamika ich zmian, bo długi te potroiły się w ciągu pierwszego półrocza. Na koniec grudnia 2022 r. było to jeszcze 268 tys. zł, a przed pandemią, tj. w marcu 2020 r. 183 tys. zł – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Średnia zaległość to aktualnie 58,1 tys. zł.

Czytaj także: Żyj filmowo, płać bezgotówkowo! – Bezgotówkowe Kino Objazdowe wyrusza ponownie w trasę

wykres zaległości kin I-VI 2023, BIG InfoMonitor
Źrodło: BIG InfoMonitor

Kinowa sala czy domowa kanapa? Polacy wybierają to drugie

Pytanie, czy jest szansa na zmianę sytuacji? Pechowo dla gospodarzy przybytków „X muzy”, próby ściągnięcia widzów zbiegły się w czasie z wysoką inflacją, wzrostem kosztów i cen, zarówno dla prowadzonego biznesu, jak i dla jego klientów.

Według Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, przed pandemią średni miesięczny wydatek na kino wynosił 69,40 zł. Obecnie jest to 97,90 zł, o niemal 40 proc. więcej.

I tak do barier wynikających ze zmiany nawyków jakie spowodowały niemal dwa lata covidowych ograniczeń, dołączyły finanse.

37 proc. badanych, na pytanie o to, dlaczego nie ogląda filmów na dużym ekranie odpowiada, że bilety są za drogie. Niemal tyle samo, bo 39 proc. osób, twierdzi, że rzadsze wizyty w kinie to dla nich sposób na radzenie sobie z drożyzną[3]. Co jest zresztą jak najbardziej naturalne. W chwili, gdy trzeba zacisnąć pasa, zawsze w pierwszej kolejności cięte są wydatki na rozrywkę, kulturę i przyjemności. Wzrost cen sprawił więc, że Polacy ograniczają tego typu wyjścia i zamiast multipleksu, wybierają domową kanapę korzystając z oferty stosunkowo niedrogich serwisów streamingowych, do których już w czasie lockdownów wielu mocno się przyzwyczaiło.

Jak wynika z opracowania PISF, średnie miesięczne wydatki na platformy streamingowe różnią się w zależności od wybranego dostawcy. W przypadku Netflixa wynoszą 33 zł. Nieco mniej badani wydają na Disney+ (19 zł) i Amazon Prime Video (18 zł). Wspomniane kwoty, w porównaniu z wydatkami na kino, są stosunkowo niskie, co jest m.in. wynikiem współdzielenia pakietów. Robi to bowiem co trzeci ankietowany (Netflix – 34 proc. ankietowanych. Disney+ – 36 proc., Amazon Prime Video – 32 proc.) [4].

Badanie zrealizowane wspólnie przez ARC Rynek i Opinia oraz dr hab. Magdalenę Sobocińską wskazało na jeszcze jedną wadę chodzenia do kina – konieczność planowania. To spostrzeżenie ponad połowy (57 proc.) ankietowanych. W efekcie, aż 56 proc. respondentów przyznaje, że zamienili oglądanie filmów na dużym ekranie[5] na wygodniejsze i bardziej elastyczne w użytku platformy streamingowe.

Czy zmiana zachowań konsumentów sprawi, że kina już nigdy nie odzyskają popularności i perspektyw, jakie miały przed pandemią? Raczej nie będzie im łatwo, ale pewne jest, że klimatu i atmosfery sali kinowej nic nigdy w pełni nie zastąpi.


[1] GUS, Kinematografia w 2022 r., 18.05.2023 r.

[2] GUS, Kinematografia w 2019 r., 20.05.2020 r.

[3] Tamże.

[4] PISF, Segmentacja widzów kina, Raport z 4. fali badania ilościowego, Część 3 – Streaming, Styczeń 2023.

[5] Badanie ARC Rynek i Opinia oraz dr hab. Magdaleny Sobocińskiej, prof. UEW, 04.2022, https://arc.com.pl/czy-polacy-wroca-do-kin/, 4.08.2023 r.

Źródło: BIG InfoMonitor / Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor