Sprawa Carlosa Ghosna
19 listopada 2018 roku Carlos Ghosn, szef sojuszu trzech korporacji samochodowych − Renault, Nissan i Mitsubishi − wylądował na lotnisku Haneda w Tokio. Ghosn był jednym z najwybitniejszych w historii menadżerów w tej branży. Tego wieczoru miał zjeść obiad w ulubionej restauracji sushi z jedną ze swoich córek, a następnego dnia zorganizować posiedzenie Zarządu.
Ale zanim mógł opuścić lotnisko, został aresztowany. Zarzuty, jakie postawiła mu japońska prokuratura są mocne, co nie znaczy, że obroniłyby się w trakcie procesu sądowego. Ghosn oskarżony był zresztą także przez amerykańską Komisją Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) o to, że zataił część swojego pakietu wynagrodzeń w Nissanie.
Chociaż Ghosn ani nie przyznawał się, ani nie zaprzeczał żadnym zarzutom podjętym przez SEC, we wrześniu 2018 roku zawarł ugodę, w ramach której zapłacił grzywnę w wysokości 1 mln dolarów.
W 1999 roku uratował Nissana od bankructwa. Był wówczas wiceprezesem francuskiego Renaulta, który przejął 43-proc. pakiet mocno zadłużonej japońskiej korporacji. Złamał wszystkie tabu istniejące w japońskich spółkach. Zamknął pięć zakładów, zmniejszył zatrudnienie o 21 tys. miejsc pracy i zerwał więzi z keiretsu, grupami biznesowymi, które stanowiły podstawę powojennego rozwoju gospodarczego Japonii. Zniknęło wielu dostawców, ale ci, którzy przetrwali, stali się bardzo konkurencyjni.
W 2005 roku został dyrektorem generalnym Renault, kierując jednocześnie Nissanem. W 2015 roku ogłosił nabycie przez Nissana 34-proc. pakietu akcji Mitsubishi Motors.
Nadzorowanie jednocześnie trzech wielkich korporacji samochodowych zaczęło jednak go przerastać, tym bardziej, że w każdej z nich obowiązywała inna kultura korporacyjna.
W Renault państwo francuskie wciąż ma udziały, więc Ghosn musiał nieustannie negocjować z rządem. Nissan, choć uratowany przez Francuzów, opierał się przed fuzją z nimi, chcąc zachować niezależność. Ghosn, dążąc do wykorzystania efektu skali przygotowywał umowę z Fiatem Chryslerem, która stworzyłaby giganta w branży.
Wcześniej był częstym gościem w halach fabrycznych, ale nadmiar obowiązków sprawił, że przestał pojawiać się na dorocznych spotkaniach z dilerami Nissana, co zostało przez nich odebrane jako lekceważenie.
W 2016 roku na konferencji w Jokohamie namaścił Hiroto Saikawę na stanowisko dyrektora generalnego Nissana. Uważał go za swego zaufanego człowieka, ale Saikawa próbował zdystansować się od ambitnych celów ekspansji wyznaczonych przez szefa.
Człowiekiem Ghosna miał być też szef działu prawnego Hari Nada, ale ten zaczął prywatne śledztwo, dotyczące finansowania przez szefa swych prywatnych zakupów na koszt Nissana. Japońska korporacja miała jakoby sfinansować w 2016 roku przyjęcie w Wersalu z okazji urodzin jego żony. Zależne od Nissana spółki kupowały nieruchomości, traktowane przez Ghosna jako jego prywatna własność.
Podobno Ghosn przeniósł za pośrednictwem serii płatności w ciągu czterech lat 14,7 mln USD z konta spółki zależnej Nissana − na konto prowadzone przez firmę saudyjskiego przyjaciela.
W latach 2017 – 2018 uzyskał łączny pakiet wynagrodzeń 17 mln USD, ale General Motors proponował mu 2 razy tyle. Kazuo Hirai, były szef Sony zarabiał zarobił 25 mln USD rocznie.
Ghosn spędził kilka miesięcy w areszcie, z którego wyszedł, wpłacając 13,5 mln USD kaucji. 29 grudnia uciekł z Japonii w okolicznościach, godnych filmu sensacyjnego i pojawił się w Libanie, którego jest obywatelem. Ma też obywatelstwo francuskie i brazylijskie. 8 stycznia na konferencji prasowej zaprzeczył zarzutom. Powiedział, że uciekł z Japonii, gdyż zdaniem jego prawników proces mógł się ciągnąć wiele lat. „Czułem, że jestem zakładnikiem kraju, któremu służyłem przez 17 lat” – mówił.
W dniu aresztowania Ghosna wartość rynkowa Nissana wynosiła 34,1 mld USD, dziś wynosi 22,8 mld USD. Wartość rynkowa Renault spadła z 19 mld euro na 12,6 mld euro.
Ten spadek wynika głównie ze złej koniunktury w przemyśle samochodowym, ale częściowo także z odejścia wybitnego menedżera. Akcjonariusze stracili na tym miliardy jenów, dolarów i euro.