Regulacji ci u nas dostatek…
Summum ius summa iniuria (pol. - szczyt prawa to szczyt bezprawia) - ta łacińska sentencja dobitnie mówi o szkodliwości nadmiaru regulacji prawnych. Czy w polskim i europejskim sektorze finansowym doszliśmy już do sytuacji, w której nadmiar prawa stanowi największe bezprawie?
Na to pytanie przedstawiciele regulatora, sektora finansowego oraz niezależni eksperci szukali odpowiedzi podczas panelu Najnowsze zmiany regulacyjno-dostosowawcze w prawie polskim i europejskim, w trakcie pierwszego dnia konferencji Banking Forum. Debatę poprowadził redaktor naczelny Bloomberg BusinessWeek Polska Cezary Szymanek, a w roli panelistów wystąpili: Andrzej Reich – dyrektor Departamentu Regulacji Bankowych, Instytucji Płatniczych i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych Komisji Nadzoru Finansowego, dr hab. Krzysztof Kalicki – wiceprzewodniczący Rady Programowej Banking Forum i prezes zarządu Deutsche Bank Polska, prof. dr hab. Jan Monkiewicz – doradca Prezesa Narodowego Banku Polskiego, Bożena Graczyk – biegły rewident, partner i szef zespołu ds. doradztwa rachunkowego i zarządzania ryzykiem finansowym w KPMG w Polsce, prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska – prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oraz Jerzy Bańka – wiceprezes Związku Banków Polskich.
Zdaniem prof. Elżbiety Mączyńskiej, legislatorzy na szczeblu tak krajowym, jak i wspólnotowym zmierzają w kierunku zjawiska określanego potocznie jako „biegunka regulacyjna”. Na dodatek, wiele postulatów nie ma ekonomicznego uzasadnienia. – Pomysł na opodatkowanie operacji bankowych jest głupi – pomimo iż pochodzi od noblisty w dziedzinie ekonomii Jamesa Tobina – oceniła prezes PTE.
Prezes Deutsche Banku Krzysztof Kalicki przypomniał brzmienie art. 20 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej: „Społeczna gospodarka rynkowa, (…) stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej” oraz art. 107: „Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny”. – Czy my wypełniamy te dwa art. konstytucyjne? Mamy dużo prawa blankietowego, dużo odesłań – jedna czy druga instytucja może zrobić to lub to. Czy to wypełnia artykuły konstytucji? – zapytał. I podkreślił, że z przeregulowaniem łączy się rozrost biurokracji – nie tylko zewnętrznej, w kontaktach na styku biznes – administracja publiczna, ale również wewnętrznej, w ramach korporacji. – To powoduje, że zatraca się cel konstytucyjny, zaczynamy mieć problem z efektywnością – stwierdził prezes Deutsche Banku.
Krzysztof Kalicki odniósł się również do niedawnych ataków na sektor bankowy w związku z aprecjacją kursu franka. – Zaczynamy mieszać coś, co nazywamy etyką z prawem do podejmowania ryzyka i odpowiedzialnością za to ryzyko. (…) To, co robimy teraz, to jest jakieś ustępstwo z naszej strony, zasada solidarności – stwierdził, odnosząc się do pakietu pomocowego przygotowanego przez sektor bankowy dla kredytobiorców hipotecznych.
Jesteśmy przeregulowani czy wręcz nie?
Zdaniem Andrzeja Reicha z KNF nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. – Bank obraca nie swoimi pieniędzmi. Bank zarabia na depozytach – ale w którymś momencie musi je zwrócić – przypomniał przedstawiciel KNF. Jako przykład podał odejście od fundamentalnej do roku 2008 zasady, iż w dobie kryzysu nie zmienia się regulacji. Tymczasem w obliczu globalnej recesji Komitet Bazylejski zapowiedział zmiany regulacyjne, które obserwujemy cały czas – jednym z efektów tych regulacji było wprowadzenie norm płynnościowych.
– Widzimy wielopiętrowy system regulacyjny. Dziś mamy rosnącą populację nadzoru makroostrożnościowego (…) coraz częściej pojawia się tzw. nadzór konsumencki – stwierdził z kolei Jan Monkiewicz. Jego zdaniem, w branży nadzoru „tłok jest coraz większy”. – Może dochodzić do wysyłania sprzecznych komunikatów – ocenił doradca Prezesa NBP. Na dłuższą metę taka sytuacja prowadzić może do ucieczki instytucji finansowych z Polski.
Tezę o nadmiernych kosztach regulacyjnych podzieliła również Bożena Graczyk. – Roczny budżet na ryzyko i compliance w HSBC to 800 mln dolarów – powiedziała przedstawicielka KPMG.
Prof. Jan Monkiewicz oraz prezes Deutsche Banku Krzysztof Kalicki zwrócili uwagę na jeden zatrważający fakt: coraz częściej nadzór – zarówno w krajach Wspólnoty, jak również USA – stosuje represje w celu prewencyjnym. – Nadzór holenderski mówi: możesz się mylić w regulacjach – lepiej jak przesadzisz, aniżeli nie dopilnujesz – alarmował przedstawiciel NBP.
– Wahadło odwróciło się w drugą stronę – od regulacji lekkich do pośpiesznych – powiedziała prof. Elżbieta Mączyńska. W jej opinii, mamy do czynienia z odhumanizowaniem regulacji. – Moim zdaniem konieczne jest tworzenie ram prawnych, spoza których nie można się wychylić – podkreśliła.
– Prof. Łętowska powiedziała, że nie można pisać prawa ad hoc w celu rozwiązania błahego problemu – tym stwierdzeniem wiceprezes ZBP mec. Jerzy Bańka skwitował zjawisko ciągłego poprawiania i nowelizacji ustaw. Według niego ciągłe korekty prawa to przykrywanie znacznie poważniejszego problemu – a jest nim brak kultury prawnej. Jako przykład takiej błędnej regulacji wiceprezes Bańka wymienił Rekomendację T, która wypchnęła wielu klientów z banków do nieregulowanego sektora firm pożyczkowych.
Z opinią tą polemizował przedstawiciel KNF. – Powtarza się, że regulacje wypychają klientów do firm pożyczkowych. Prawda jest taka, że do firm pożyczkowych idą ludzie, którzy nie dostaną kredytu w banku, bo jest to niezwykle ryzykowny klient – powiedział.
Prezes Deutsche Banku zwrócił uwagę na inne zagrożenie dla stabilności polskiego sektora finansowego. – Regulacje blankietowe w dużej mierze powodują dowolność interpretacji. (…) W okresie kontroli jesteśmy przekonani, że działamy zgodnie – po czym kontroler uważa inaczej – podkreślił.
Grupy bankowe
Kolejna debata, odbywająca się już wyłącznie w ramach Banking Forum, nosiła tytuł Międzynarodowe grupy bankowe w świetle obecnej sytuacji gospodarczej i najnowszych uwarunkować prawnych. W panelu moderowanym przez Mariusza Grendowicza – przewodniczącego Rady Programowej Banking Forum, uczestniczyli: Sławomir S. Sikora – prezes zarządu banku Citi Handlowy, Michał Krupiński – Managing Director i Head of Central and Eastern Europe w Bank of America Merrill Lynch, Wojciech Kwaśniak – wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, Joao Bras Jorge – prezes zarządu Banku Millennium, Wojciech Sobieraj – prezes zarządu Alior Banku, John Cole – Senior Partner w TAS Financial Services Ernst & Young Londyn oraz Lejb Fogelman – Senior Part w Greenberg Traurig Grzesiak sp.k.
– Dwa tygodnie temu Royal Bank of Scotland zadeklarował, że wycofuje się z działalności bankowej i ubezpieczeniowej w całej Europie Środkowej i Wschodniej – przypomniał moderator. I dodał, że decyzja ta nie jest odosobniona – wskazał na takich graczy,jak choćby Eurobank, Nordea, DnB Nord, Rabobank czy ostatnio ujawnione plany Raiffeisen Banku odnośnie wyjścia z Polski. Co jest przyczyną takiej sytuacji? Zdaniem Michała Krupińskiego fakt, iż niektórzy właściciele banków pozbywają się udziałów w polskich placówkach wynika przede wszystkim z ich własnych kłopotów na rynkach macierzystych. – Z punktu widzenia nabywców Polska wciąż pozostaje atrakcyjnym rynkiem o dużej penetracji kredytowej, na którym można osiągnąć odpowiednią skalę. To może być najbardziej atrakcyjny rynek w regionie – ocenił przedstawiciel BofA Merrill Lynch.
Pogląd ten podzielił również Lejb Fogelman. – Inwestorzy patrzą na potencjał wzrostu. W Polsce nie tylko gospodarka przeżywa wzrost, ale jest też bardzo małe zagęszczenie bankowości w porównaniu z Zachodem. Jest podwójny wektor wzrostu: przestrzeń gospodarcza – i w tej przestrzeni jest dużo miejsca – stwierdził. Według przedstawiciela kancelarii Greenberg Traurig Grzesiak, szansa na pojawienie się nowych inwestorów nad Wisła jest znikoma. – Inwestorzy, którzy jeszcze nie weszli do Polski, mają do wyboru małe targety i brak szansy na szybki rozwój poprzez następny zakup – podkreślił.
– Kryzys przyspieszył integrację rynków finansowych w Europie. Wydaje się, że przed 2008 r. nie byłoby możliwe, żeby w eurostrefie powstał jeden organ nadzoru – powiedział Sławomir Sikora. – Po drugie: kryzys spowodował, że Zachodnia Europa, czy też strefa euro zorientowała się, że ma banki – pojedyncze banki – większe niż PKB krajowe. Jeden kraj sobie nie poradzi, jeśli któraś z tych instytucji popadnie w kłopoty – dodał. Jak na tym tle wygląda sytuacja nad Wisłą? – Polski rynek bankowy jest stosunkowo mały – o ile w Zachodniej Europie bardzo niewiele banków mówi o tym, jaką mają strategię wzrostu, to Polska dla inwestorów jest nadal rynkiem, na którym bankowość będzie rosnąć – stwierdził prezes City Handlowego. Jego zdaniem, nie należy się spodziewać znaczących zmian inwestorów. Konsolidacja postępuje – a zatem kluczowy będzie duży udział w rynku.
– Czy to nie będzie tak, że będziemy dzielić, nie łączyć, bo nie będzie inwestorów chętnych, żeby być w spółkach o tak niskiej rentowności? – takie pytanie postawił wiceprzewodniczący KNF Wojciech Kwaśniak. Zdaniem Wojciecha Sobieraja wzrosty dwucyfrowe w Polsce to przeszłość, co bynajmniej nie znaczy, że polski rynek jest nasycony. Ze względu na rozproszenie rynku u nas jest taniej. Polak płaci dwa razy mniej za usługi finansowe niż obywatel Czech, Węgier czy Rumunii.
– Odnośmy się do konkretnej wielkości gospodarki, bo jest to otoczenie dla działania banków w Polsce – zaapelował do bankowców wiceprzewodniczący Kwaśniak. Jego zdaniem, punkt odniesienia dla polskiego sektora finansowego stanowią Francja czy Niemcy, a nie – tak często wymieniane w zestawieniach – kraje dużo mniejsze, jak Słowacja czy państwa bałtyckie.
Nowe trendy
Ostatnia sesja pierwszego dnia Banking Forum poświęcona była nowym trendom na rynku finansowym. W wystąpieniu wprowadzającym Jarosław Mastalerz, COO w mBanku, najwięcej miejsca poświęcił technologiom informatycznym. – Dzisiaj średni użytkownik bankowości internetowej loguje się do systemu 6 razy w miesiącu. Jeśli dostanie dobrą funkcjonalność bankowości mobilnej – loguje się raz na 2 miesiące – zaznaczył przedstawiciel mBanku. Jego zdaniem, ta tendencja sprawia, że oba kanały – zarówno dotychczasowy, internetowy, jak i nowy, mobilny – nie są wykorzystane w pełni. – Jedyne co potrafimy sprzedać w internecie, to przelewy i depozyty – klienci nie są przekonani do innych produktów via sieć. Teraz następuje szybka migracja do kanału mobilnego, gdzie również dominują depozyty i płatności – podkreślił Jarosław Mastalerz.
Problemem nr 1 dla branży bankowej mogą stać się również cyberataki. – Przestaliśmy być na nie wyczuleni, tymczasem Polska po raz pierwszy znalazła się na radarze pierwszoligowych hakerów – przestrzegał przedstawiciel mBanku. Ważnym trendem w najbliższym czasie będzie również API Economy. – Dlaczego polskie banki nie wchodzą w API? – pytał Mastalerz. – Jeśli w tym nie zaistniejemy, będziemy spychani wyłącznie do roli infrastrukturalnej.
Tematyce nowości w polskim sektorze bankowym – nie tylko zresztą tym z branży IT – poświęcona była również debata ekspercka prowadzona przez Dariusza Piotrowskiego, dyrektora ds. Enterprise & Partner Group w Microsoft. Wzięli w niej udział: Jarosław Mastalerz, COO w mBanku, Leszek Niemycki, wiceprezes zarządu Deutsche Bank Polska, Jacek Obłękowski, wiceprezes zarządu PKO BP nadzorujący Obszar Rynku Detalicznego, dr Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich, Jakub Kiwior, dyrektor ds. Rozwoju Biznesu i Marketingu w Regionie Europy Środkowo-Wschodniej Visa Europe oraz Mariusz Gaca, wiceprezes zarządu ds. Rynku Biznesowego Orange Polska.
Na pierwszy ogień poszły ubiegłoroczne alianse banków i telekomów. Czy to faktycznie trend? Czy te próby zaowocują kolejnymi? – Czy to jest trend, czas pokaże. (…) Rynek bankowy, z punktu widzenia graczy, jest zagęszczony– stwierdził przedstawiciel Orange, wskazując zarazem na motywy, dla których operatorzy telekomunikacyjni podjęli to wyzwanie.
– Dlaczego telekomy to robią? Boją się być sprowadzonymi do roli dostawców mediów – podkreślił Mariusz Gaca. Głównym powodem jest zatem chęć lojalizacji klienta – z analiz rynku jednoznacznie wynika, iż klienci operatorów telekomunikacyjnych nie należą do szczególnie wiernych.
– Statystyka pokazuje, że więcej osób ma telefony komórkowe niż konta bankowe – powiedział Mieczysław Groszek. – Warto, żebyśmy patrzyli na to zjawisko nie tylko w kategoriach modelu biznesowego, budowania większej lojalności, ale przede wszystkim jest to jedna z ostatnich rezerw, jeśli chodzi o ubankowienie Polaków. Młode generacje mają kontakt z bankiem głównie poprzez bankowość mobilną, natomiast jeśli chodzi o starsze pokolenie, to jest tu spora rezerwa. Kont bankowych mamy 22 miliony – poziom ubankowienia jest określany na około 80 proc. (…) To jest również nowe pole poszukiwania produktów.(…) Trend mobilności jest nie do zatrzymania – podkreślił wiceprezes ZBP. W jego ocenie, specyficznym przykładem pośród sojuszy banków z telekomami jest Plus Bank. – Prawdopodobnie model biznesowy będzie tam kształtowany przez telekom – zauważył.
Czy oferta Orange byłaby dla pana atrakcyjna? Na to pytanie odpowiedział przedstawiciel PKO BP. Według niego, w takim przypadku można wyróżnić dwa modele współpracy. Pierwszy polega na tym, że partnerzy wspólnie inwestują w infrastrukturę i wspólnie dzielą się kosztami. Jest również model dystrybucyjny – jednak Jacek Obłękowski nie podziela przekonania co do tej opcji.
Zdaniem Jarosława Mastalerza, dopóki w e-bankowości dominuje triada: przepływ pieniędzy – depozyty – kredyty, to technologia nie będzie czynnikiem przesądzającym. Do tego nie trzeba bowiem supertechnologii IT – zauważył przedstawiciel mBanku, podkreślając równocześnie, że jego placówka wiele nauczyła się od telekomunikacyjnego partnera.
– Nie możemy uważać się za bank, który w symetryczny sposób zadziałać może z biznesem telekomunikacyjnym – stwierdził Leszek Niemycki z Deutsche Banku. Jego zdaniem, taki sojusz jest dobry dla gigantów; w przypadku średnich banków trudno bowiem określić, gdzie, kto i jak miałby na aliansie bank-telekom zarobić.
Co zrobić, żeby stymulować większą ilość obrotu bezgotówkowego? Do tej kwestii odniósł się wiceprezes ZBP. Podkreślił, iż nad Wisłą aż 81 proc. płatności dokonywanych jest przy użyciu gotówki. – To dużo za dużo; średnia dla UE to 55-60 proc, zaś dla Skandynawów – ok 20 proc. – przypomniał Mieczysław Groszek. Jego zdaniem, przyczynia się do tego wysoki limit dopuszczalnych płatności gotówkowych, przewidziany przez prawo – 15 tys. euro. Innym problemem jest zapłata kartą (nie mówiąc już o technologiach mobilnych) w urzędach. – Działania administracji publicznej w tym zakresie są nieskoordynowane – ocenił wiceprezes Groszek. Również niektóre grupy zawodowe, jak choćby notariusze, stanowią ostoję obrotu gotówkowego – choć akurat w tym przypadku jest to kwestia zwyczaju. Wiceprezes ZBP przypomniał, że dwa lata temu rząd przewidywał przyjęcie programu bezgotówkowego jako państwowego – i zakończyło się to fiaskiem.
Na ile płatności mobilne są zagrożeniem dla kartowych? Przedstawiciel PKO BP przytoczył wnioski ze spotkania z prezesem MasterCard. – Dla kart zagrożeniem jest gotówka, nie płatności mobilne – powiedział. Jacek Obłękowski przypomniał również wyniki analizy Bundesbanku z 2014 r. – powody płacenia gotówką u naszych zachodnich sąsiadów nie zawsze mają racjonalne uzasadnienie. Najwięcej, bo aż 66 proc. respondentów twierdzi, że gotówka to większa kontrola wydatków, ale dość często zdarzały się też odpowiedzi w stylu „fajne uczucie, dotykasz papier”. – W kwotach do 20 euro w Niemczech aż 98 proc. płatności wykonywane jest gotówką – powiedział Obłękowski.
Mariusz Gaca przypomniał doświadczenia Orange z wdrażaniem e-faktury – jedynym skutecznym impulsem dla klientów okazał się bonus finansowy. – Jaki dziś benefit mają klienci banków, gdy korzystają z e- płatności? Trudno coś konkretnego wskazać – powiedział przedstawiciel Orange
– Moim zdaniem przyjazność rozwiązań jest bardzo ważna – powiedział wiceprezes Groszek. I zaapelował o powołanie koalicji na rzecz interaktywnej e-faktury. – Dziś płacenie wymaga czterech operacji. My chcielibyśmy, żeby wystawca faktury miał taką infrastrukturę, by kliknięcie na okienko w PDF dawało przejście do systemu transakcyjnego – uzasadniał swój pomysł wiceprezes Mieczysław Groszek.
Na zakończenie paneliści dyskutowali o przyszłości tradycyjnych oddziałów w bankowości. Jacek Obłękowski stwierdził, że należy stawiać na omnikanałowość, w której jest jak najbardziej miejsce dla konserwatywnych form obsługi klienta. Z kolei Jarosław Mastalerz podkreślił, że bez doradcy klienta się nie obejdzie – natomiast bez fizycznie istniejących lokali jak najbardziej.
– Liczba oddziałów spadnie, zmieni się ich wygląd – to jest nie do zatrzymania – ocenił Mieczysław Groszek. W jego opinii taka przemiana będzie miała pozytywny wpływ również na wizerunek banków. Z kolei przedstawiciel Visa Europe powiedział, że rynek dla banków typowo mobilnych jest mocno ograniczony. – Nie wierzę, żeby większość klientów zaufała takim instytucjom – stwierdził Jakub Kiwior.
Karol Jerzy Mórawski