Redaktor Naczelny Kurier Finansowy październik – grudzień 2010: Łuska karpia w portfelu

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

brzeg.wielunski.stanislaw.02.100xPytanie, w co lokować nasze oszczędności, bulwersuje nie tylko zwykłych Kowalskich, ale także rządy największych państw tego najlepszego ze światów.

Redaktor Naczelny
Stanisław Brzeg-Wieluński

Złoto nazywane przez starożytnych Egipcjan „ciałem Bogów” cieszy się nieustającym popytem na światowych rynkach. Nie tylko sam surowiec, ale także jako obiekt spekulacji dotyczącej skali wydobycia i jego kursów w przyszłości. Złoto cieszy się ogromnym zainteresowaniem gwałtownie bogacących się społeczeństw Indii oraz Chin i nie widać, aby światowe wydobycie tego kruszcu spełniało oczekiwania milionów konsumentów traktujących je jako realny wyróżnik społecznego statusu oraz skuteczny sposób zabezpieczenia się na przyszłość.

Ta reguła dotyczy także Polski, dlatego tak wiele funduszy inwestycyjnych oferuje swoje usługi. Jednak pamiętajmy, aby sprawdzać ich wiarygodność. Można to zrobić przez oceny z forów internetowych, ale najpewniejszym źródłem będą ostrzeżenia zamieszczone na internetowej stronie Komisji Nadzoru Finansowego. Polski rynek spółek od prywatyzacji i sprzedaży w ofercie publicznej akcji Banku Śląskiego nie widział tak wielkiego zainteresowania akcjami jak w przypadku prywatyzacji Giełdy Papierów Wartościowych. Jej akcje nie będą dawały aż takiego przebicia jak w przypadku Banku Śląskiego z 1993 r, ale to typowy blue chip – papier wartościowy na pokolenia (IBM, Coca-Cola, Boeing itp.), przekazywany w testamencie naszym potomkom. O tym, że warto zainteresować się akcjami spółek notowanych na GPW świadczą o tym takie dane, jak najwyższe od 2 lat indeksy oraz wskaźniki cena/zysk oraz cena/wartość księgowa, które pokazują, że większość spółek notowanych na parkiecie nie jest spekulacyjnie napompowana. Analitycy rynku uważają, że rok 2011 nie będzie dawał tak dużych zysków z obligacji, akcyjnych funduszy inwestycyjnych i lokat jak obecnie. To zła wiadomość dla Polaków, którzy zgromadzili na lokatach bankowych około 100 mld złotych (a 10 razy tyle mają pochowane w skarpetach). A propos lokat, pamiętajcie proszę, że o konkurencyjności lokaty decyduje nie tylko sama wysokość oprocentowania, ale dzienna kapitalizacja i prowizja banku, któremu powierzamy nasze oszczędności. Na czym zarobić? Osobiście odradzałbym aktywa lub instrumenty finansowe denominowane w obcych walutach. To, co się obecnie dzieje, to walka Ameryki z Chinami i Europą o kurs dolara. Berlin, Paryż i Pekin jednym głosem zarzucają Waszyngtonowi świadomą grę na obniżenie wartości dolara, aby zwiększyć konkurencyjność produktów z napisem „made in USA”. Dlatego gra np. na Foreksie przypomina jazdę górską kolejką. A ta dla mniej wprawnych z reguły kończy się problemami zdrowotnymi. Warto pomyśleć o nieruchomościach, które można taniej kupić niż parę lat temu, a choć dadzą mały zysk, będą najbezpieczniejszą obok złota formą oszczędzania. Zwłaszcza że deweloperzy odczuwają wzrost zawieranych transakcji kupna mieszkań. Warto także w tej materii zachować sporo rozsądku. W imieniu naszego wydawnictwa, autorów i swoim życzę Państwu samych udanych inwestycji w Nowym Roku.