Prof. Witold Orłowski o kryzysie, który zagrozi bankom

Prof. Witold Orłowski o kryzysie, który zagrozi bankom
Fot. Szkoła Biznesu Politechniki Warszawskiej
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
"Pandemia Covid-19, a inne choroby współczesnego świata. Obserwacje i wnioski z obecnego kryzysu" - pod takim tytułem odbyło się 9 czerwca spotkanie Klubu Polska 2025+ zorganizowane przez Związek Banków Polskich i Polskie Forum Akademicko Gospodarcze. Jednym z uczestników spotkania był prof. Witold M. Orłowski, autor niedawno wydanej książki p.t. "Świat, który zachorował - co nam przyniesie pandemia?" Prezentujemy fragment wystąpienia prof. Orłowskiego poświęcony przyszłości sektora bankowego.

#WitoldOrłowski: Uważam, że jest bardzo prawdopodobne, że po tej recesji czeka nas kryzys finansowy, który w latach 2008‒2009 był samoistnym kryzysem, a teraz może być deserem (...) po bardzo ciężkiej recesji #ZBP

Jest pewne gigantyczne zagrożenie, rysujące się na horyzoncie, dla sektora finansowego.

Banki też są zagrożone

Jeśli będziemy mieli do czynienia z naprawdę potężną recesją, znacznie większą niż cokolwiek co widzieliśmy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat na całym świecie, to część gospodarstw domowych przestanie spłacać kredyty, bo nie będzie w stanie. Będą naciski polityczne, żeby wprowadzić wakacje kredytowe, będą bankructwa firm.

To bardzo wpłynie na sytuację banków i stąd pytanie – czy część banków sama nie znajdzie się w sytuacji podbramkowej.

Zależy to oczywiście od danego kraju. Inaczej to będzie wyglądało w kraju, gdzie sektor bankowy jest zdrowy, a inaczej tam, gdzie od początku wiadomo, że jest słaby.

Kryzys, który przerasta poprzednie przewidywania

Proszę przypomnieć sobie stress testy, które robiła Komisja Europejska dla banków, i tam zdaje się zakładano np. spadek PKB wynoszący 1%, jako skrajny scenariusz.

A dzisiaj we Włoszech będziemy mieli kilkanaście procent spadku PKB. A już przy zakładanym w stress teście  1% spadku PKB okazało się, że część włoskiego sektora bankowego jest niedokapitalizowana, znajduje się na skraju bankructwa.

Zobaczymy, jak to będzie w sytuacji szoku znacznie potężniejszego, jak rządy będą umiały sobie z tym poradzić.

Konsekwencje polityczne

Jest jeszcze jeden problem – oczywiście rządy gigantycznie się zadłużą. I to też będzie tworzyło zagrożenie dla stabilności finansów.

Dlatego uważam, że jest bardzo prawdopodobne, że po tej recesji czeka nas kryzys finansowy, który w latach 2008‒2009 był samoistnym kryzysem, a teraz może być „deserem” po zakończeniu długotrwałego, ciężkostrawnego posiłku, czyli po bardzo ciężkiej recesji.

To wszystko oczywiście zależy od tego, jak sobie będziemy potrafili z tym radzić, bo nie chcę powiedzieć, że na kryzys jesteśmy skazani. Ale ryzyko będzie ogromne.

I jest jeszcze czwarta faza tego wszystkiego, czyli ewentualne konsekwencje polityczne. Jako przykład podam, że nie ma wątpliwości, że nastąpi drastyczny wzrost bezrobocia, który np. we Włoszech wyniesie ponad 20%, w Hiszpanii, we Francji pewnie też, i to spowoduje wzrost ksenofobii w polityce i wzrost eurosceptycyzmu.

Jakie będą konsekwencje tego dla poszczególnych krajów, dla Unii Europejskiej, to dopiero zobaczymy. Ale niestety, lekcje historii wskazują, że trzeba być ostrożnym.

Źródło: Klub Polska 2025+