Prof. Leszek Pawłowicz o ugodach frankowych i rozwiązaniu systemowym
Jacek Ramotowski: Nie wierzy pan, że wyjściem są w tej sytuacji ugody?
Leszek Pawłowicz: Nie wierzę. Jesteśmy jedynym państwem w Europie, które sobie z ryzykiem systemowym nie poradziło. Węgrzy sobie z tym poradzili, tuż przed zmianą skokową kursu, a my nie, choć prób było kilka.
Jeśli nie będzie rozwiązań prawnych na poziomie ustawy, to sobie z tym dalej nie poradzimy i nicnierobienie, zwlekanie jest największym błędem. Powinna być respektowana zasada, że ci, którzy podjęli ryzyko kursowe, nie powinni mieć lepszych warunków kredytowania, niż ci, którzy go nie podjęli, żeby mniej odpowiedzialni nie znaleźli się w lepszej sytuacji.
Nie ma tylu ugód, by przełamać ryzyko systemowe. Nie ma innego rozwiązania niż ustawowe.
Na czym miałoby ono polegać?
Ustawa mówiłaby bardzo prosto – jeśli nie zawrzesz z klientem ugody w ciągu – powiedzmy – trzech miesięcy, to obowiązkowo obowiązuje umowa, która jest załącznikiem do ustawy.
Ustawa nakłada obowiązek zawarcia ugody w określonym terminie, a jeśli nie zostanie ona zawarta, to z mocy prawa wchodzi ugoda na warunkach przewidywanych przez ustawę.
Ta ugoda nie daje frankowiczom lepszych warunków, niż mają ci, którzy zaciągnęli kredyty w złotych.
Banki w zawieranych ugodach już dają frankowiczom znacznie lepsze warunki niż komuś, komu udzieliły kiedyś kredytu w złotych lub udzielają go teraz.
Dlatego ugoda powinna być załącznikiem do ustawy. Bo jeśli złamiemy zasadę, że bardziej odpowiedzialni nie tracą, to będziemy mieli konsekwencje na długie lata i bardzo na tym ucierpi wiarygodność polskiego ustawodawstwa, regulacji i kraju.
Podobnie było w przypadku sprzedaży Credit Suisse, na której akcjonariusze stracili mniej niż nabywcy coco bonds, co spowoduje wieloletnie spory sądowe i utratę wiarygodności Szwajcarii.
Dlatego porównywalne potraktowanie frankowiczów jak złotówkowiczów jest czerwoną linią, inaczej podważymy wiarygodność systemu prawnego.
Banki robią teraz wszystko, żeby wyjść z sytuacji trochę lepiej, gdyż umowy są masowo unieważniane. Konsekwencje unieważniania umów mogą być takie, że kredyt był w ogóle darmowy. Więc niekiedy banki oferują frankowiczom warunki lepsze niż mieli kredytobiorcy złotowi.
Świadczy to także o tym, że żaden pojedynczy bank nie jest w stanie przewalczyć ryzyka systemowego. To droga donikąd.