Pracodawcy RP: dlaczego rok 2020 był tak wyjątkowy i dla przedsiębiorców, i dla gospodarki
Mijający rok 2020 jest wyjątkowy. Powód? Kryzys gospodarczy, który dotknął wszystkie kraje na świecie i nie ominął naszej gospodarki. Ma on wyjątkowy charakter. Pierwszy aspekt to oczywiście globalna pandemia, niespotykana od 100 lat, po pandemii hiszpanki.
Drugim jest to, że polskie firmy doświadczą po raz pierwszy od 1989 roku recesji, a więc bezwzględnego spadku PKB. Dotychczas po transformacji gospodarczej w Polsce doświadczaliśmy jedynie spowolnienia wzrostu PKB. Nawet w czasie globalnego kryzysu finansowego z 2008 roku Polska, jako jedyny kraj w UE, nie odnotowała spadku PKB.
Ponadto wyjątkowość kryzysu wynika z jego złożoności, niespotykanej dotychczas w historii gospodarki światowej, która przecież doświadczyła już niejednej recesji. Kryzys uderzył różnymi kanałami zarówno od strony podażowej, jak i popytowej.
Polskie firmy doświadczą po raz pierwszy od 1989 roku recesji, a więc bezwzględnego spadku PKB
Kolejnym aspektem jest wszechobecna niepewność, która utrudnia planowanie w firmach, a także negatywnie działa na skłonność do konsumpcji oraz decyzje inwestycyjne.
Silna recesja
W pierwszym kwartale PKB w Polsce zmniejszył się o 0,3 proc. w porównaniu do kwartału poprzedniego (po oczyszczeniu z sezonowości). W drugim kwartale poziom PKB zmniejszył się o 9 proc. (kw./kw.). Łącznie więc w pierwszych dwóch kwartałach 2020 r. PKB zmniejszył się o 9,3 proc.
To pokazuje rozmiar recesji, jaka dotknęła polską gospodarkę. Statystycznie poziom PKB cofnął się do rozmiarów notowanych w 2017 roku.
Recesja jest jednak płytsza niż średnio w całej UE. Są bowiem kraje, gdzie była ona mniejsza niż u nas. Łączna skala dotychczasowej recesji (I i II kw.) jest mniejsza w Polsce niż w strefie euro (-15,3 proc.) czy w Niemczech (-11,9 proc.).
Jednak na Litwie recesja jest płytsza (-5,4 proc.). W Stanach Zjednoczonych skala recesji wyniosła ok. 10 proc.
Usługi na krawędzi
Kryzys z różną siłą uderzył w poszczególne branże. Najsilniej poszkodowane są usługi. W „zakwaterowaniu i gastronomii” spadek wartości dodanej wyniósł prawie 80 proc. Ta branża w czasie lockdownu w II kw. 2020 r. była całkowicie zamknięta.
Głęboki spadek zanotowano też w branży transportowej i magazynowej. Tu spadek wartości dodanej wyniósł ok. 18 proc. kw./kw.
W przemyśle spadek był mniejszy, ale głębszy niż całego PKB. Wyniósł ponad 13 proc. kw./kw.
W handlu spadek był ok. 12-procentowy. Spadki mniejsze niż 2 proc. zanotowano w budownictwie, branży finansowej czy obsłudze nieruchomości.
Odbudowa gospodarki
W trzecim kwartale restrykcje w gospodarce zostały wycofane. Znalazło to odzwierciedlenie w silnym odbiciu PKB we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W Unii PKB w III kw. zwiększył się ok. 12 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału. W pierwszych dwóch kwartałach recesja wyniosła ponad 14 proc. W rezultacie PKB Unii Europejskiej jest nadal poniżej poziomu sprzed kryzysu o 4,4 proc.
Im silniejsza recesja, tym mocniejsze odbicie. Ale pod względem tego, ile brakuje do poziomu przedkryzysowego, to Polska jest w tym aspekcie niechlubnym liderem.
PKB w Polsce zwiększył się w III kw. o ok. 8 proc. kw./kw. (po oczyszczeniu z wahań sezonowych). To oznacza, że udało się odrobić prawie 75 proc. strat w poziomie PKB. W rezultacie do poziomu sprzed kryzysu na koniec III kw. brakowało już tylko ok. 2 proc. Podobne wyniki osiągnięto w Krajach Bałtyckich.
Udało się nam odrobić prawie 75 proc. strat w poziomie PKB
Silnie odbił przemysł napędzany eksportem. Wartość dodana w tej branży już na koniec III kw. była powyżej poziomu przedkryzysowego.
Jednak w branży hotelarsko-gastronomicznej ‒ mimo odbicia ‒ wartość dodana była na koniec III kw. prawie o ⅓ niższa niż na koniec 2019 r. Również w budownictwie, transporcie, gospodarce magazynowej czy handlu aktywność ekonomiczna jest nadal o kilka procent poniżej tej sprzed kryzysu.
Powrót recesji na koniec roku
W czwartym kwartale wprowadzono ponownie obostrzenia w związku z drugą falą epidemii. Są one szczególnie dotkliwe dla branż usługowych. Chodzi o handel, gastronomię, zakwaterowania oraz przemysł spotkań i wydarzeń.
Przełom roku będzie bardzo trudny dla tych branż. Spadki będą tam ogromne. W IV kw. znowu polska gospodarka zanotuje recesję. Choć nie powinna być ona tak głęboka jak w II kwartale. Ponadto recesja rozciągnie się też na I kwartał 2021 roku.
Bilans roczny na minusie
W skali całego roku 2020 recesja wyniesie między 3,5 proc. a 4 proc. Raczej nie przekroczy 4 proc. Wszystko zależy od tego, jak głęboki będzie spadek w IV kw. w branży usługowej i czy przemysł, który w warunkach otwartych granic radzi sobie całkiem nieźle, będzie to w stanie skompensować.
Konsekwencją recesji jest spadek zatrudnienia, choć tu dane są niejednoznaczne. Dane o liczbie ubezpieczonych z ZUS wskazują, że ten spadek to ok. 300 tys. osób.
W skali całego roku 2020 recesja wyniesie między 3,5 proc. a 4 proc.
Na dużym minusie będą wyniki finansowe firm, w konsekwencji ogromne zahamowanie inwestycji. Rok 2020 kończy się też najwyższym w historii poziomem deficytu finansów publicznych.
Kryzys to lekcja na przyszłość
Rok 2020 to dla gospodarki okres, o którym będziemy chcieli jak najszybciej zapomnieć. Jedynym pozytywem jest to, że recesja jest płytsza niż wcześniej zakładano. Ale to dalej recesja, i to pierwsza w naszej historii po transformacji gospodarczej.
Prawdziwe skutki tego kryzysu poznamy dopiero w 2021 roku, gdy spłyną wszystkie dane oraz gdy podliczymy dokładnie wszystkie straty i konsekwencje działań w polityce gospodarczej.
Musimy ten bilans, tę analizę dokładnie przeprowadzić, bo kryzys to lekcja na przyszłość. Musimy dokładnie przeanalizować, co zrobiliśmy dobrze, a co źle.
Czytaj także: ZUS: przedsiębiorcy mogą już wnioskować o nowe świadczenia
Triumf cyfryzacji
Trudno mówić o zwycięzcach w 2020 roku. Fakty są jednak takie, że bezapelacyjny triumf święci cyfryzacja. W poprzednich latach byliśmy świadkami dynamicznego rozwoju firm technologicznych, jednak wiele obszarów pozostawało na marginesie cyfryzacji bądź trwały w warunkach dualnych, czyli życie cyfrowe toczyło się równolegle do analogowego, najczęściej papierowego.
Pandemia wywróciła ten porządek do góry nogami. Lockdown wymusił pozostanie ludzi w domach, a przerzucił wiele aktywności do Internetu. Praca? Gdzie było to możliwe, była wykonywana w formie zdalnej. Edukacja i nauka również przeniosła się do sieci. Rozrywka i kultura też. Wizyty lekarskie w dużej mierze odbywały się za pośrednictwem telefonów, a e-recepta okazała się zbawienna. Nawet relacje z administracją i sprawy urzędowe nagle można było załatwiać na odległość ‒ drogą elektroniczną oraz przez telefon.
Trudno mówić o zwycięzcach w 2020 roku. Fakty są jednak takie, że bezapelacyjny triumf święci cyfryzacja
Zdarzały się niedociągnięcia, lecz udało się wykonać milowy krok w kierunku cywilizacyjnej zmiany, jaką będzie odważne i szerokie postawienie na technologie cyfrowe. W praktyce chodzi o to, by:
– praca zdalna została uregulowana prawnie, czego bez pandemii trudno było oczekiwać;
– cyfryzacja ochrony zdrowia postępowała;
– zdalne nauczanie doczekało się powstania dedykowanych aplikacji, programów i scenariuszy zajęć;
– dostęp do rozrywki i kultury w sieci stał się powszechniejszy i szybszy;
– nawet administracja śmielej sięgała po narzędzia informatyczne zarówno w swojej pracy wewnętrznej, jak również w relacjach z obywatelami i przedsiębiorstwami.
Jak ważne są technologie cyfrowe, pokazał nam jeden dzień w połowie grudnia, gdy na kilkadziesiąt minut przestały działać usługi dostępne w ramach chmury Google, na której oparte są rozmaite usługi oraz przedsiębiorstwa. Nie działała służbowa poczta, dokumenty na wirtualnym dysku były niedostępne, a na YouTube nie można było obejrzeć żadnego wideo. Świat na tę chwilę zwolnił, a wręcz stanął w miejscu.
Legislacyjny chaos
W ostatnich latach wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na niepokojące zjawiska oraz poważne niedociągnięcia procesu legislacyjnego. W szczególności chodzi o:
– nadmierny pośpiech w tworzeniu przepisów,
– brak konsultacji społecznych bądź zbyt krótki czas na ich rzetelne przeprowadzenie,
– brak koncepcji ustawodawcy przejawiający się w uchwalaniu rozwiązań niedopracowanych, wymagających dalszych zmian i kolejnych nowelizacji przepisów.
Już przed pandemią było źle, lecz w jej trakcie nawet te szczątkowe zasady procesu legislacyjnego, które jeszcze w miarę obowiązywały, zostały odrzucone.
Prawidłowa legislacja odeszła do lamusa
Głównym problemem było to, że projekty regulacji powstają w niejasny sposób, są przyjmowane przez Radę Ministrów bez konsultacji i uzgodnień albo kierowane do prac sejmowych jako projekty poselskie. Liczące dziesiątki stron ustawy wprowadzające mechanizmy pomocowe dla przedsiębiorców, tzw. tarcze antykryzysowe, zawierały mnóstwo przepisów zupełnie niezwiązanych z tą pomocą.
Już przed pandemią było źle, lecz w jej trakcie nawet te szczątkowe zasady procesu legislacyjnego, które jeszcze w miarę obowiązywały, zostały odrzucone
Do „tarcz” dołączano to, co zalegało w ministerialnych biurkach, a także to, czego wcześniej nie udawało się uchwalić. W trakcie pandemii, gdy pracownicy i przedsiębiorcy oczekiwali na wsparcie, nie było czasu ani woli do tego, by wstrzymywać uchwalenie przepisów i dokonywać pogłębionej analizy, bo z tym wiązałoby się opóźnienie w uruchomieniu instrumentów wsparcia dla gospodarki.
Zamach na RDS
Podsumowaniem legislacyjnych patologii okresu pandemii było wprowadzenie w jednej z „tarcz” przepisów, które pozwalały Prezesowi Rady Ministrów na odwoływanie i powoływanie członków Rady Dialogu Społecznego wedle własnego uznania.
Tymczasem Radę tworzą przedstawiciele rządu, organizacji pracodawców oraz związków zawodowych ‒ każdy podmiot będący członkiem Rady posiada swobodę w wyborze swoich przedstawicieli. Według nowych przepisów jedna ze stron dialogu mogła decydować o tym, z kim będzie rozmawiać w ramach prac w Radzie.
Wyzwania na rynku pracy
Rok 2020 był trudny również dla rynku pracy. Pandemia koronawirusa zmieniła nasze dotychczasowe przyzwyczajenia i nawyki, również w sferze zawodowej. Istotnym novum było upowszechnienie pracy zdalnej. Wcześniej była to forma benefitu pracowniczego, a jej wprowadzenie w firmie odbywało się na zasadzie umownej, czyli w oparciu o ustalenia dokonane między pracodawcą a pracownikiem.
Okazało się, że jeden przepis wprowadzony do „ustawy covidowej” zrewolucjonizował rynek pracy. Na początku po obu stronach stosunku pracy panował sceptycyzm. Jednak zarówno pracodawcy, jak i pracownicy przekonali się, że praca zdalna przynosi wiele korzyści. Ma także wady, ale nikt nie twierdzi, że stanowi rozwiązanie idealne.
Istotnym novum było upowszechnienie pracy zdalnej
Zresztą ta forma świadczenia pracy jest w dużej mierze powiązana ze zmieniającym się światem pracy. Widzimy rozwój nowych technologii, robotyzację i automatyzację w procesach pracy. Praca zdalna jest także wypadkową zmieniającej się rzeczywistości.
Praca zdalna a BHP
Wykonywanie pracy w formie zdalnej na podstawie przepisów „ustawy covidowej” stanowi też przejaw realizacji przez pracodawcę obowiązków zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. Większą wagę zaczęliśmy przywiązywać do kwestii bezpieczeństwa w miejscu pracy.
Zdaje się, że tematyka BHP przestaje być traktowana po macoszemu, a pandemia jeszcze bardziej wzmocniła jej wymiar. Konieczność stosowania i zapewnienia środków ochronnych przed zakażeniem pokazała, że kwestie związane z BHP są bardzo ważne w procesie organizacji pracy. Pandemia wzmocniła budowanie świadomości na temat BHP wśród pracowników i pracodawców.
Ochrona miejsc pracy
Rynek pracy w 2020 roku był też poddany działaniom związanym z ochroną miejsc zatrudnienia. Kolejno wprowadzane tarcze kryzysowe zawierały wiele rozwiązań pomocowych dla przedsiębiorców. Warto w tym miejscu wymienić:
– przepisy uelastyczniające czas pracy ‒ chodzi o ograniczenie nieprzerwanego odpoczynku dobowego do nie mniej niż 8 godzin i nieprzerwanego odpoczynku tygodniowego do nie mniej niż 32 godzin;
– możliwość zawarcia porozumienia o wprowadzeniu systemu równoważnego czasu pracy, w którym jest dopuszczalne przedłużenie dobowego wymiaru czasu pracy;
– wprowadzono regulację umożliwiającą pracodawcom zobowiązanie pracownika do wykorzystania zaległego urlopu wypoczynkowego.
Bolesne skutki lockdownu
Koronawirus spowodował też wiele negatywnych zmian. Nie wszystkie miejsca pracy udało się ochronić, a część przedsiębiorców jeszcze długo będzie odczuwała skutki lockdownu.
Na rynku pracy zapanowała duża niepewność wśród pracodawców i pracowników. Dotyczy ona obaw o kondycję firm w przyszłym roku, a także o utratę kolejnych miejsc pracy.
Źródło finansowania pomocy kiedyś się wyczerpie. Potęguje to też niepewność w podejmowaniu istotnych decyzji inwestycyjnych.
Nie tylko tarcze
Prawo pracy w 2020 roku to jednak nie tylko rozwiązania wynikające z tarcz antykryzysowych. Niedawno uchwaloną zmianą jest wprowadzenie wysokich sankcji dla pracodawców za nielegalne zatrudnianie pracowników będących dłużnikami alimentacyjnymi. Karę grzywny ustawodawca oszacował w wymiarze od 1,5 do 45 tys. zł. To dotąd niespotykany wymiar kary w Kodeksie pracy. Jest to zatem regulacja doniosła i przełomowa.
Zdaje się, że ustawodawca nie uzasadnił, dlaczego akurat ten rodzaj wykroczenia ma być dotkliwiej sankcjonowany niż inne, np. działania pracodawcy naruszające przepisy bhp i narażające zdrowie pracownika. Zakres kar z art. 283 par. 2 i 3 Kodeksu pracy ‒ wyższy niż dotychczas ‒ wydaje się nieuzasadniony z punktu widzenia regulacji karnoprawnych zawartych w Kodeksie pracy.
Czytaj także: COVID-19 a rynek pracy: czy będzie rewolucja po pandemii?
Zmiany w delegowaniu pracowników
Zgodnie z nowymi przepisami do obowiązków pracodawcy delegującego pracownika na terytorium RP należy teraz złożenie do Państwowej Inspekcji Pracy, najpóźniej w dniu rozpoczęcia świadczenia usługi, tzw. oświadczenia pracodawcy delegującego pracownika na terytorium RP.
Ponadto, jeżeli w jakimkolwiek momencie dojdzie do zmian zawartych w oświadczeniu danych, to pracodawca w ciągu 7 dni od zmiany ma obowiązek złożyć zawiadomienie o zmianie tego oświadczenia.
Istotną zmianą jest również to, że pracodawca delegujący pracownika na terytorium RP (w okresie do 12 miesięcy delegowania do pracy w Polsce) ma obowiązek zapewnić mu właściwe warunki zatrudnienia, gwarantujące ochronę minimalną, a także wynikające z przepisów Kodeksu pracy i innych przepisów regulujących prawa i obowiązki pracowników.
Wyłączenie dodatku stażowego
Rok 2020 przyniósł też wyłączenie dodatku stażowego z płacy minimalnej. Dodatek ten najczęściej dotyczy pracowników zatrudnionych w administracji publicznej.
Decyzja ustawodawcy była odpowiedzią na sytuację, w której osoby uzyskujące dodatek za staż nie miały podwyższanego wynagrodzenia z uwagi na wzrost płacy minimalnej, a pracownicy z krótszym stażem pracy tak naprawdę zarabiali więcej. Wskazywano, że taka konstrukcja dodatku nie pozwalała na realizację jego ustawowej roli.
Skokowy wzrost płacy minimalnej
Od 1 stycznia 2020 roku została podwyższona tzw. płaca minimalna z 2 250 zł do 2 600 zł brutto. W przypadku umów zlecenia stawka godzinowa wzrosła z 14,70 zł na 17 zł.
To dotąd niespotykany, duży wzrost tego wskaźnika, który nie zamyka się tylko w relacji pracownik ‒ pracodawca, ale dotyczy całej gospodarki. Przykładowo wpływa na wysokość odszkodowań za mobbing oraz dodatku za pracę w nocy, a także na wysokość kar za przestępstwa karnoskarbowe.
PPK u mniejszych pracodawców
Wejście w życie programu Pracowniczych Planów Kapitałowych uzależniono od wielkości pracodawcy. Ze względu na regulację tarczy antykryzysowej terminy te zostały przesunięte.
W efekcie pokryły się terminy II i III etapu wprowadzenia PPK. Dlatego też od 10 listopada 2020 roku PPK zaczęły obowiązywać u pracodawców zatrudniających od 50 do 249 osób, jak i od 20 do 49 osób.
Rząd znów podnosi podatki
Rok 2020 zostanie zapamiętany jako jeden z gorszych dla podatników. Mimo narracji rządu o niewprowadzaniu nowych opłat i podatków w czasie kryzysu, przedsiębiorcy zostali nieprzyjemnie zaskoczeni nowymi propozycjami, które od nowego roku wpłyną zasadniczo na wysokość obejmujących ich obciążeń fiskalnych.
Rząd przeforsował przepisy nakładające zupełnie nowe obciążenia, jak np. o podatku cukrowym czy o podwójnym opodatkowaniu spółek komandytowych.
Również istniejące dotychczas obciążenia zostały zwiększone. Chodzi m. in. o tzw. podatek od deszczu, opłatę mocową, podatek od nieruchomości czy ograniczenie ulgi abolicyjnej.
Rok 2020 zostanie zapamiętany jako jeden z gorszych dla podatników
Ten skokowy wzrost poziomu obciążeń musi niestety odbić się na konsumentach, gdyż w celu zachowania rentowności przedsiębiorcy będą musieli podnieść ceny oferowanych towarów i usług.
Zmiany w podatkach to tylko technika
Co prawda w ramach walki ze skutkami pandemii w tarczach antykryzysowych wprowadzono pewne udogodnienia dla podatników, jednak miały one co do zasady wymiar bardziej techniczny. Sprowadzały się do wydłużenia terminów czy liberalizacji niektórych obowiązków.
Było to jednak raczej niezbędne minimum niż faktyczna pomoc na gruncie prawa podatkowego, np. w postaci obniżki podatków, skrócenia weryfikacji zwrotów VAT czy umorzenia zobowiązań.
Podwyżki zamiast obniżek
W celu pobudzenia gospodarki w czasach kryzysu pożądane byłoby przyjąć model niemiecki bądź czeski. Chodzi więc o obniżanie podatków.
Niestety, zła kondycja budżetu państwa oraz ogromny poziom wydatków budżetowych związanych z koniecznością pokrycia obietnic wyborczych może stanąć na drodze takim odważnym, prorozwojowym decyzjom.
Na pewno za taką odważną decyzję nie można uznać wprowadzenia tzw. estońskiego CIT, który to model okazuje się skomplikowany, ograniczony do niewielkiej liczby adresatów, a estoński jest co najwyżej z nazwy.
Nic dobrego nie można powiedzieć również o działaniu rządu i ustawodawcy w zakresie zapewniania poczucia pewności i stabilności prawa. Rok 2020 był kolejnym, w którym konsekwentnie naruszano zasady prawidłowej legislacji i traktowano konsultacje społeczne po macoszemu lub nierzadko całkowicie je ignorowano.
Niepewne warunki prowadzenia działalności nie sprzyjają inwestowaniu kapitału
Ponadto wielokrotnie zaskakiwano przedsiębiorców nowymi obowiązkami, jak chociażby w przypadku podwójnego opodatkowania spółek komandytowych, które zapowiedziano na kilka miesięcy przed planowanym wejściem w życie nowych, dotkliwych regulacji.
Zły klimat dla inwestycji
Takie niepewne warunki prowadzenia działalności nie sprzyjają inwestowaniu kapitału. W dobie kryzysu gospodarczego gwałtowne, daleko idące działania legislacyjne mogą odstraszyć potencjalnych inwestorów, ale również doprowadzić do stagnacji lub regresu działających już na polskim rynku przedsiębiorstw.
Trudny czas dla ochrony zdrowia
Polscy pacjenci i polscy świadczeniodawcy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Epidemia koronawirusa to potężny sprawdzian dla nas wszystkich, dla naszego poczucia odpowiedzialności, przygotowania profesjonalistów medycznych, podmiotów leczniczych, praktyk zawodowych, aptek i oczywiście instytucji publicznych.
Koronawirus pogłębił problemy w ochronie zdrowia
Pandemia wymusiła szereg działań w celu ograniczenia liczby zachorowań na COVID-19 i zgonów, a to niestety pogłębiło problemy w systemie opieki zdrowotnej, uwidaczniając jeszcze bardziej braki kadrowe, niedostateczne finansowanie, niewłaściwą organizację opieki, w szczególności lecznictwa szpitalnego.
I wreszcie wzrost i nasilanie się chorób przewlekłych, co nie znalazło niestety odpowiedniej reakcji ze strony częściowo sparaliżowanego systemu ochrony zdrowia.
Polityka zdrowotna do zmiany
Pandemia wyzwoliła zmianę priorytetów polityki zdrowotnej państwa. Zapewnienie bezpieczeństwa epidemicznego stało się głównym celem. Przełożyło się to na przeniesienie w tym kierunku wysiłku organizacyjnego i finansowego świadczeniodawców zdrowotnych.
Z tej perspektywy dobrze widać problemy i wyzwania systemu, które już za moment, spotęgowane wydarzeniami ostatnich miesięcy, powrócą na pierwszy plan, domagając się szybkiego rozwiązania i właściwego zaadresowania.
Dobrze znany problem niedostatecznego finansowania polskiej ochrony zdrowia i niedoboru kadr medycznych może w nowych realiach okazać się na tyle ciężki, że bez zdecydowanych działań grozi nam załamanie całego systemu.
Znaczenie profilaktyki ‒ w górę
Z perspektywy systemu opieki zdrowotnej pandemia uwypukliła znaczenie profilaktyki. Wprowadzone ograniczenia dowiodły, że wczesne inwestowanie w opiekę zdrowotną wspiera utrzymywanie społeczeństwa w zdrowiu. Dotyczy to zwłaszcza osób aktywnie uczestniczących w życiu zawodowym.
Pandemia wyzwoliła także rozwój alternatywnych oraz specyficznych form funkcjonowania podmiotów ambulatoryjnych – i to zarówno w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, jak i specjalistycznej opieki ambulatoryjnej.
Koronawirus wymusił reorganizację podmiotów leczniczych
Mało tego, podmioty lecznicze musiały zmienić warunki organizacji opieki z uwagi na konieczność zastosowania reżimu sanitarnego.
Chodzi tu o nowe procedury dla pracowników i pacjentów, dodatkowe wyposażenie w środki ochrony osobistej czy porady medyczne w formie teleporady.
Pandemia lekcją również dla systemu ochrony zdrowia
Wiele zmian wprowadzonych w reakcji na pojawienie się pandemii powinno na stałe zmienić organizację ochrony zdrowia w Polsce. Nie możemy zmarnować tej lekcji, która odbywa się w atmosferze zagrożenia życia i zdrowia każdego z nas.
Wyzwaniem będzie zbudowanie takiego systemu ochrony zdrowia, w którym każda zainwestowana złotówka przełoży się na wartość zdrowotną w postaci poprawy jakości zdrowia naszego i naszych najbliższych.
Kierunki rozwoju ochrony zdrowia
Doświadczenia płynące z kryzysu epidemicznego, a także rozwiązania wypracowane w czasie jego trwania powinny zostać wykorzystane do usprawnienia całego systemu ochrony zdrowia.
Wyzwaniem będzie zbudowanie takiego systemu ochrony zdrowia, w którym każda zainwestowana złotówka przełoży się na wartość zdrowotną w postaci poprawy jakości zdrowia naszego i naszych najbliższych
Szczególne znaczenie ma tu dynamiczny rozwój telemedycyny, która w trakcie pandemii okazała się jednym z najlepszych sposobów zwiększenia wydajności systemu ochrony zdrowia, zarządzania ryzykiem i ograniczania wpływu braków kadrowych na możliwość zapewnienia właściwej opieki pacjentom.
Czytaj także: Warto Wiedzieć | Zdrowie | Telemedycyna lekiem na pandemię