Polska nie zostanie członkiem G20, ale zmieni się jej postrzeganie przez inwestorów

Polska nie zostanie członkiem G20, ale zmieni się jej postrzeganie przez inwestorów
Fot. bizvector/stock.adobe.com
Wartość polskiego Produktu Krajowego Brutto sięga już biliona USD i generalnie moglibyśmy wejść do grupy G20. Zdaniem ekspertów, samo członkostwo byłoby dla Polski zyskiem głównie wizerunkowym, a nie czynnikiem zmieniającym sytuację gospodarczą. Dla inwestorów jest to jednak pozytywny sygnał, choć z drugiej strony przyszłość nie jest tak różowa, gdyż sytuacja fiskalna w kraju już pokazuje ogromne dysproporcje między dochodami państwa a wydatkami.

Przypomnijmy, że Grupa G20, powołana została w 1999 r. jako odpowiedź na azjatyckie i rosyjskie kryzysy finansowe i miała być swoistym silnikiem świata – forum, gdzie najwięksi gracze wspólnie regulują tempo globalnej gospodarki. Choć G20 odpowiada za 80% światowego PKB i reprezentuje dwie trzecie ludzkości, jej skład coraz mniej jednak oddaje współczesny układ sił. A tworzy ją aktualnie 19 państw oraz Unia Europejska i Unia Afrykańska. Państwa członkowskie to: Arabia Saudyjska, Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Francja, Indie, Indonezja, Japonia, Kanada, Korea Południowa, Meksyk, Niemcy, Rosja, Republika Południowej Afryki, Turcja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Włochy. Z tych krajów PKB znacząco poniżej 1 bln USD notują RPA i Argentyna.

– G20, mimo medialnego rozgłosu i znaczenia geopolitycznego, jest grupą nieformalną – bez jasno określonych kryteriów członkostwa. Gdy powstawała, w doborze członków brano pod uwagę nie tylko rozmiar gospodarki, ale uwzględniano także wkład danego państwa w stabilność globalnego systemu finansowego czy jego znaczenie geopolityczne. Istotne było także regionalne zrównoważenie grupy. Ten ostatni czynnik może być przeszkodą w dołączeniu Polski do tego formatu – powiedziała nam Marta Petka-Zagajewska, dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych PKO Banku Polskiego.

Ekonomiści, studząc nastroje, przypominają, że Hiszpania jest częstym gościem na forum G20, podobnie jak Holandia, a Nigeria i Egipt od  lat zabiegają, aby stać się pełnoprawnym członkiem.

Klub G20 nie przyjmuje członków z automatu

W ostatnich 12 miesiącach polski PKB przekroczył 1 bln USD. Jest to ważny symboliczny kamień milowy, który potwierdza dynamiczny rozwój naszej gospodarki w ostatnich kilku dekadach. Co więcej, Polska potencjalnie wchodzi do 20 największych gospodarek na świecie, choć oczywiście nie oznacza to automatycznego członkostwa w tej nieformalnej grupie.

– Fakt, że Polska dołącza do grona dwudziestu największych gospodarek ma głównie wartość symboliczną. Jest dowodem na ogromny sukces gospodarczy Polski od czasu transformacji i zwieńczeniem wieloletniego, ponadproporcjonalnie silnego na tle innych państw wzrostu gospodarczego – podkreśla Marta Petka-Zagajewska.

Giovanni Scarpato, ekonomista ds. Europy Środkowo-Wschodniej w Allianz Trade uważa, że gospodarka Polski nadal rozwija się stabilnie pomimo trudnej sytuacji zewnętrznej. – Prognozujemy wzrost gospodarczy na poziomie 3,3% w całym 2025 r., napędzany głównie przez solidne inwestycje publiczne wspierane przez silny napływ funduszy unijnych i wysokie wydatki rządowe, przy czym dodatkowym wsparciem będzie stopniowe ożywienie popytu gospodarstw domowych. Wzrost gospodarczy ulegnie dalszej poprawie do 3,4% w 2026 r. i ustabilizuje się na poziomie 2,9% w 2027 r. – powiedział nam.

Dr hab. Paweł Śliwiński z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu zwraca uwagę, że zgodnie z najnowszym World Economic Outlook MFW, wartość polskiego PKB w 2025 r. ma wynieść 1,04 bln  USD, co pozwoli nam wyprzedzić Szwajcarię (1,00 bln USD) i zająć 20. miejsce na świecie. – Jednak w ujęciu siły nabywczej (PPP) Polska zajmuje 19. pozycję – tuż za Egiptem i Nigerią, a przed Tajwanem i Australią – powiedział w rozmowie z nami.

Kurs złotego ma wpływ na PKB w ujęciu dolarowym

Często w grupie G20 możemy spotkać mniejsze gospodarki, ale znaczące na tle geopolitycznym czy regionalnym.

– Poza dwunastomiesięcznym PKB rzędu 1 bln USD, Polska ma również sięgnąć tego poziomu za cały 2025 r., bazując na obecnych poziomach kursów walutowych. Jeśli doszłoby do sytuacji, w której złoty w najbliższych tygodniach i miesiącach znacząco osłabiłby się do dolara, sytuacja mogłaby się wyraźnie zmienić. Niemniej, nawet jeśli popatrzymy na inne wskaźniki, takie jak realne tempo wzrostu PKB czy PKB w sile nabywczej, Polska zajmuje już wyższe miejsce wśród globalnych gospodarek – uważa Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz XTB.

Giovanni Scarpato zwraca uwagę, że w ujęciu nominalnym PKB Polski wyniósł w 2024 r. ok. 911 mld USD, przy średnim kursie rynkowym wynoszącym ok. 3,99 PLN/USD. – Jeśli kurs wymiany pozostanie poniżej 4 PLN/USD, a wzrost będzie przebiegał zgodnie z naszymi prognozami, Polska jest na dobrej drodze do osiągnięcia symbolicznego progu 1 bln USD w 2025 r. Chociaż siła złotego może tymczasowo podnieść wartość PKB w dolarach, ten kamień milowy odzwierciedlać będzie również rzeczywistą dynamikę wzrostu nominalnego. Polska odpowiada obecnie za prawie jedną trzecią całkowitej wielkości produkcji w Europie Środkowej, co podkreśla jej znaczenie strukturalne w regionie – wyjaśnia.

Klub bilionowych gospodarek i poczekalnia

Polska nie jest jedynym krajem, który puka do drzwi klubu bilionowych gospodarek. Warto zauważyć, że wcześniej zrobiły to inne państwa, a niekoniecznie są one reprezentowane w G20. Wydaje się również, że naszym najbliższym konkurentem w tym wyścigu jest Szwajcaria, której liczba ludności sięga ok. 9 mln osób, gdy Polski zbliża się do 37,5 mln.

– W tym roku poza Polską do tej grupy wejdzie również Szwajcaria. Niemniej z dużą pewnością można twierdzić, że nasza gospodarka będzie plasować się na wyższym miejscu niż szwajcarska. Patrząc historycznie, do klubu bilionowych gospodarek w 2023 r. weszła Turcja, w 2022 r. Arabia Saudyjska, a w 2021 r. Holandia. Wejście do tego klubu to przede wszystkim ważny sygnał dla inwestorów globalnych, którzy w jeszcze większym stopniu będą postrzegać Polskę jako dużą, stabilną oraz rozwiniętą gospodarkę, w szczególności na tle regionu – podkreśla Michał Stajniak.

Nowy pomysł na G20 to G25

– G20 często mierzy się z zarzutem nadreprezentacji Europy wśród członków. Europa reprezentowana jest bowiem poprzez Unię Europejską jako całość, a także Niemcy, Francję i Włochy jako oddzielne państwa. Potencjalne dołączenie Polski mogłoby zatem zostać odebrane jako pogłębienie istniejących dysproporcji regionalnych – uważa Marta Petka-Zagajewska.

Ekonomiści z VeloBanku, aby rozwiązać problem niewystarczającej reprezentatywności, proponują rozszerzenie G20 do G25 poprzez włączenie Polski, Nigerii, Egiptu, Hiszpanii i Szwajcarii. „Taki krok zwiększyłby udział grupy w światowym PKB z 80% do 90%, w globalnym handlu do 84% oraz w populacji z 66,7% do 70%. Szczególnie istotny jest wzrost reprezentacji Afryki z 1% do 8%, co oznacza objęcie wpływem dodatkowych 620 mln ludzi do 2050 r. i 775 mln do 2100 r., dzięki włączeniu Nigerii (228 mln ludzi w 2024 r., z prognozowanym wzrostem do 470 mln w 2100 r.) i Egiptu (118 mln, i perspektywą dojścia do 150 mln do końca wieku)” – zaznaczyli w specjalnej analizie poświęconej G20.

Duża gospodarka, ale wciąż z problemami

– Polska gospodarka sięga 1 bln USD PKB, jednak nie oznacza to, że nie boryka się z dużymi problemami. Jednym z ważniejszych jest obecna sytuacja fiskalna, która pokazuje ogromne dysproporcje między dochodami państwa oraz wydatkami. W ostatnim czasie wskazuje się na to, że Polska chwali się wydatkami podobnymi do Szwecji, natomiast podatki mamy podobne do tych, które są obecne w Irlandii – podkreśla Michał Stajniak.

Jego zdaniem, przy braku perspektywy zwiększenia dochodów państwa z innych źródeł, obecna sytuacja nie jest do utrzymania, nawet przy wzroście gospodarczym wyższym niż średnia w Europie. Sporym problemem w tym kontekście jest również demografia.

– Jej problemy są częściowo tuszowane przez imigrację. Niemniej prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazują, że do 2035 r. w Polsce może zniknąć nawet 2,1 mln pracowników. Wpłynie to nie tylko na obniżenie potencjalnego wzrostu gospodarczego, ale również przyczyni się do zwiększenia trajektorii wzrostu płac, co zmniejszy konkurencyjność polskiej gospodarki na tle innych. Taka sytuacja odbije się na PKB, nawet przy większej automatyzacji oraz przy korzystaniu z nowinek związanych ze sztuczną inteligencją – powiedział wicedyrektor działu analiz XTB.

Polska wchodzi do G20 i co dalej?

– Gdyby się jednak udało, dołączenie Polski do państw G20 podniosłoby prestiż kraju. Stworzyłoby też większą przestrzeń do budowania nieformalnych relacji z przywódcami największych państw i umożliwiało udział w toczonych w tym gronie dyskusjach. Członkostwo w G20 miałoby także pozytywny wpływ na budowanie wizerunku Polski w oczach inwestorów jako dużej, stabilnej i rozwiniętej gospodarki, co docelowo mogłoby wspierać obniżanie wymaganej przez nich wobec krajowych aktywów premii za ryzyko i poszerzać bazę kapitału skłonnego do lokowania się w polskich aktywach – powiedziała nam Marta Petka-Zagajewska.

Giovanni Scarpato uważa, że Polska jest już członkiem zarówno UE, jak i OECD, zatem wiele z tych kanałów koordynacji i współpracy już funkcjonuje. – W tym sensie członkostwo w G20 byłoby przede wszystkim dla Polski zyskiem głównie wizerunkowym, a nie czynnikiem zmieniającym sytuację gospodarczą. Mogłoby ono podnieść międzynarodowy profil Polski i wzmocnić jej głos na forach globalnych, ale namacalne skutki dla wzrostu gospodarczego lub wyników przedsiębiorstw pozostałyby prawdopodobnie ograniczone – dodaje.

Według niego, dla przedsiębiorstw korzyści byłyby głównie pośrednie, poprzez poprawę ich postrzegania, głębszy rozwój stosunków dyplomatycznych (skupionych na współpracy gospodarczej – w efekcie też na pomocy firmom) i potencjalnie większe zainteresowanie inwestorów.

Zdaniem Marty Petki-Zagajewskiej, prognozy na najbliższe dwa lata pokazują, że Polska utrzyma silny wzrost gospodarczy, przekraczający dynamikę osiąganą przez większość państw rozwiniętych. To oznacza, że nasza pozycja wśród czołowych gospodarek świata będzie się umacniać. – By ta tendencja utrzymała się także w dłuższej perspektywie, konieczna jest jednak zmiana struktury gospodarki w stronę większej kapitałochłonności i radykalnej poprawy wydajności pracy. Bez tych zmian i przy gwałtownie starzejącym się społeczeństwie przestaniemy gonić bogatszą część świata – dodaje ekonomistka z PKO BP.

Zdaniem dr. hab. Pawła Śliwińskiego, Polska ma potencjał, by zbliżać się do gospodarek takich, jak Arabia Saudyjska (1,27 bln USD, 19. miejsce) czy Niderlandy (1,32 bln USD, 18. miejsce), ale będzie niezmiernie trudno w najbliższych latach je dogonić.

– Przykładowo, aby to osiągnąć w ciągu dekady, nasza gospodarka musiałaby rosnąć średnio o ponad 2,5 p.p. szybciej w każdym roku niż w tych  państwach. W perspektywie pięciu lat – o ponad 5 p.p. szybciej. Wymagałoby to wyraźnego wzrostu produktywności oraz skutecznego przyciągania kapitału i technologii, zamiast polegania głównie na konkurencyjności cenowej. Warto dodać, że największe skoki rozwojowe Polska notuje zazwyczaj w okresach globalnych kryzysów, na które (jak dotąd) reaguje bardziej elastycznie niż wiele z gospodarek nas wyprzedzających – powiedział nam.

Polska rozpoczęła wyścig do G20, ale czy kiedyś może wejść do G7?

Grupa G7 to również nieformalne forum zrzeszające największe i najbardziej uprzemysłowione demokracje świata, które mają znaczący wpływ na globalną gospodarkę i politykę. Członkami G7 są: Stany Zjednoczone, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy oraz Kanada. Razem kraje te reprezentują ponad połowę globalnego bogactwa netto i ok. 30% światowego nominalnego PKB.

Według szacunków za rok 2024, ich łączny nominalny PKB liczony w USD znacząco przekracza 40 bln USD. Sama gospodarka Stanów Zjednoczonych jest największa, z szacowanym PKB na poziomie blisko 29,2 bln USD, a za nią plasują się Japonia (ok. 4 bln USD) oraz Niemcy (ok. 4,7 bln USD). Z tej grupy państw najniższe  PKB liczone w USD mają Kanada i Włochy, nieco ponad 2 bln USD.

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK