Polityka mieszkaniowa to nie tylko akcja kredytowa banków
Rozpoczynając obrady, dr Jacek Furga, prezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji, podkreślił, że finansowanie mieszkalnictwa nie powinno być sprowadzane jedynie do akcji kredytowej prowadzonej przez banki. – Jak spełniać oczekiwania tych, których dziś nie stać na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych? – z tym pytaniem zwrócił się do zebranych. Narastającym problemem jest również zaskakująco niski standard wielu lokali na polskim rynku. – Ponad 1 mln 200 tys. lokali nie ma łazienki, a blisko 500 tys. mieszkań wciąż pozbawionych jest dostępu do bieżącej wody – zaznaczył dr Jacek Furga. Pod względem dostępności oraz standardu lokali Polska wciąż zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Europie.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, zaapelował o podjęcie dyskusji na temat społecznych, ekonomicznych i politycznych konsekwencji modelu zaspakajania potrzeb mieszkaniowych Polaków. Przypomniał, że wiele młodych osób skazanych jest na zamieszkiwanie z rodzicami bądź dziadkami, gdyż ich możliwości finansowe wykluczają nabycie własnej nieruchomości lub też jej wynajem. – Przesłanką do wyjazdu z Polski coraz częściej bywa brak możliwości zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych – zauważył. Wskazał również, że wizja kryzysu gospodarczego bynajmniej nie odeszła w przeszłość. – Wielu ekonomistów wyraża obawy, że może nas czekać bańka na kilku rynkach jednocześnie – przestrzegł. Jednym z tych zagrożonych obszarów, obok rynku kapitałowego, motoryzacyjnego czy nieruchomości może okazać się obrót kryptowalutami. – Jesteśmy za blockchainem, ale przeciwko temu, żeby Polacy lokowali środki na rynku niepodlegającym żadnym regulacjom. Obowiązkiem osób doświadczonych, mających odpowiednią wiedzę, jest przestrzeganie przed pędem w niektórych obszarach – dodał prezes ZBP. Nawiązał również do niedawnego posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych, podczas którego NBP i KNF odniosły się negatywnie do utrzymywania tego obszaru bez należytego uregulowania.
Kwestią ściśle powiązaną z finansowaniem gospodarki mieszkaniowej jest budowa systemu długoterminowego oszczędzania. Prezes ZBP odniósł się również do tego obszaru, sugerując wypracowanie rozwiązań łączących oszczędzanie na cele mieszkaniowe i emerytalne. Jednym z takich narzędzi mogłyby być kasy oszczędnościowo-budowlane, które jednak od wielu lat nie mogą zyskać poparcia ze strony kolejnych rządów.
Tradycją Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych jest przyznanie nagrody osobie szczególnie zasłużonej dla rozwoju rynku nieruchomości i finansowania mieszkalnictwa. Tegorocznym laureatem został red. Marek Wielgo, wieloletni współpracownik „Gazety Wyborczej” i redaktor dodatku mieszkaniowego do tego dziennika, a obecnie redaktor naczelny portalu Muratorplus.pl.
Blaski i cienie ustawy o kredycie hipotecznym
Najważniejszym wydarzeniem mijającego roku na rynku finansowania nieruchomości mieszkaniowych było bez wątpienia wejście w życie ustawy o kredycie hipotecznym. Doświadczenia banków po pierwszych kilku miesiącach obowiązywania nowego prawa, wyzwania generowane przez przepisy i propozycje ewentualnych korekt obecnego stanu prawnego były tematem pierwszej sesji tegorocznego Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych.
Wstępem do debaty eksperckiej było wystąpienie Norberta Jeziolowicza, dyrektora Zespołu Bankowości Detalicznej i Rynków Finansowych w Związku Banków Polskich. Wskazał on liczne obszary, które po wejściu w życie nowego prawa wymagają należytego doprecyzowania lub wręcz zmiany obowiązujących przepisów. Problemów nastręcza chociażby właściwe określenie całkowity koszt kredytu hipotecznego czy też interpretacja pojęcia umowy o kredyt hipoteczny w walucie obcej. Wiele zapytań ze strony banków dotyczy wykonywania obowiązków przedumownych, w tym promocji i marketingu kredytów mieszkaniowych. Istnieje również wiele realnych problemów, które ustawodawca unijny, a w ślad za nim również twórcy polskiej ustawy, potraktowali po macoszemu. Do takich kwestii należy między innymi definicja pośrednika kredytu hipotecznego oraz rozgraniczenie pomiędzy usługami doradztwa i pośrednictwa kredytowego. Wyzwania te były poruszane w toku debaty, w której uczestniczyli: Norbert Jeziolowicz (moderator), Adrian Jarosz, prezes zarządu Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Katarzyna Marczyńska, Arbiter Bankowy przy Związku Banków Polskich, Agnieszka Nachyła, menedżer ds. produktów Hipotecznych w Banku Zachodnim WBK S.A. oraz Agnieszka Wachnicka, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego. Jak można się było spodziewać, wejście w życie nowej ustawy nie spowodowało przyrostu skarg składanych na banki do Rzecznika Finansowego. – Kredyt hipoteczny jest szczególnym produktem, większość problemów wychodzi po kilku latach trwania umowy kredytowej – podkreśliła Agnieszka Nachyła. Konsekwencją nowego prawa jest natomiast przyspieszenie procesu szkolenia bankowców i pośredników finansowych. – Oni wszyscy w szybkim tempie mogli uzupełnić wiedzę w zakresie szeroko rozumianego rynku bankowego i kredytowego – dodała. Istotną korzyścią wynikającą z nowych regulacji jest również zwiększenie zainteresowania klientów formularzem informacyjnym. Potwierdzają to doświadczenia Banku Zachodniego WBK, który dostarczał analogiczne formularze klientom jeszcze przed wejściem w życie nowego prawa. – Teraz rola formularza znacznie wzrosła, klienci starają się zapoznać z informacjami z banku – zauważyła przedstawicielka BZ WBK. Są i ewidentne ujemne aspekty nowej regulacji. Katarzyna Marczyńska zwróciła uwagę, że proces udzielania finansowania hipotecznego mocno się skomplikował i wydłużył. – Niektórzy klienci mogą czekać na kredyt nawet dwa miesiące – ocenia Arbiter Bankowy. Klienci pozytywnie oceniają natomiast takie rozwiązania, jak możliwość przedterminowej spłaty zobowiązania czy restrukturyzacji kredytu z możliwością dobrowolnej sprzedaży nieruchomości na pokrycie długu. Generalnie jednak paneliści ocenili nowe regulacje jako potrzebne usystematyzowanie i uporządkowanie obszaru kredytów hipotecznych, zgodni byli również co do tego, że akt prawny daleki jest od doskonałości i wymaga licznych korekt.
Przewidziany w ustawie o kredycie hipotecznym mechanizm restrukturyzacji kredytu, połączony z możliwością sprzedaży lokalu na rynku komercyjnym przez dłużnika, stanowi istotną ulgę dla kredytobiorców i zarazem poważne ryzyko dla instytucji finansowych. W jaki sposób banki mogą zabezpieczyć się przed nadużyciami – o tym rozmawiano w drugiej sesji forum, prowadzonej przez dr. Tadeusza Białka, dyrektora Zespołu Prawno-Legislacyjnego ZBP. W panelu uczestniczyli: Romana Borowska, dyrektor Departamentu Kredytów w Euro Banku, Stefan Paweł Gintowt, przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Warszawie, Mariusz Naborczyk, dyrektor finansowy Nykredit Realkredit A/S S.A. Oddział w Polsce oraz Łukasz Piaskowski, dyrektor Centrum Restrukturyzacji Kredytów Detalicznych w Banku Zachodnim WBK S.A. Jednym z ważniejszych, acz niedostrzeżonych przez twórców ustawy zagrożeń jest sytuacja, w której kredytobiorca hipoteczny posiada więcej niż jednego wierzyciela, w tym również podmioty niebankowe. – Nie ma przepisu, który nakazuje komornikowi wstrzymanie procesu egzekucji, jeśli bank zgodził się na sprzedaż finansowanej nieruchomości – podkreślił Stefan Paweł Gintowt. W takiej sytuacji instytucja finansowa może być wręcz pokrzywdzona względem innych wierzycieli, którzy nie są zobowiązani do działań restrukturyzacyjnych i mogą od razu przystąpić do postępowania sądowo-egzekucyjnego. Generalnie jednak model dobrowolnej sprzedaży nieruchomości na pokrycie choćby w części spłaty kredytu hipotecznego może opłacić się obu stronom. O doświadczeniach BZ WBK, który taką możliwość oferuje swym klientom już od trzech lat, mówił Łukasz Piaskowski. – W 95% przypadków poprzez sprzedaż nieruchomości w okresie 6 miesięcy udaje się odzyskać 100% kapitału – zauważył reprezentant banku.
Nieruchomość, najwartościowszy składnik majątku
Perspektywa wzrostu stóp procentowych nie przez wszystkich przyjmowana jest entuzjastycznie. Dla posiadaczy kredytów mieszkaniowych, które niemal w całości bazują na zmiennej stopie procentowej, spodziewana i oczekiwana przez większą część rynku decyzja Rady Polityki Pieniężnej oznaczać może zwiększone wydatki na obsługę zadłużenia. Czy obecne doświadczenia powinny stanowić bodziec do rozwoju rynku kredytów o stałej lub okresowo stałej stopie procentowej? Odpowiedzi na to niełatwe i wielowątkowe pytanie poszukiwano podczas trzeciej sesji tegorocznego Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych.
W wystąpieniu wprowadzającym do dyskusji Rafał Kozłowski, prezes zarządu PKO Banku Hipotecznego, przypomniał kluczowe punkty zwrotne w rozwoju polskiego rynku kredytów hipotecznych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Rynkowe zawirowania po raz pierwszy boleśnie zweryfikowały prognozy bankowych analityków na przełomie stuleci, kiedy to zamiast oczekiwanej obniżki stóp procentowych doszło do ich istotnego wzrostu. Efektem były problemy ze spłatą tych kredytów, których model spłaty zakładał uiszczanie w pierwszej kolejności części odsetkowej, przy pozostawieniu części kapitałowej na kolejny etap. Nieprzewidywalne czynniki makroekonomiczne o skali globalnej, najpierw w postaci kryzysu lat 2007-2011, a następnie decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego, wygenerowały cały spór akcji kredytowej we frankach szwajcarskich. Prelegent przypomniał również, że wysuwane przez sektor bankowy w latach 2005-2006 propozycje całkowitego lub częściowego zakazu akcji kredytowej w walutach obcych dla osób nieuzyskujących głównego dochodu w danej walucie nie zyskały poparcia w kręgach rządzących. Dopiero globalne spowolnienie przesądziło o wydaniu w roku 2011 przez KNF faktycznego ograniczenia akcji kredytowej w walutach obcych. – Od tego czasu na polskim rynku dominuje niepodzielnie jeden model finansowania, jest nim kredyt hipoteczny o zmiennej stopie procentowej – przypomniał Rafał Kozłowski. Zobowiązania tego rodzaju posiada niemal 2 mln gospodarstw domowych.
Czy wprowadzenie stałej stopy procentowej w kredytowaniu hipotecznym może stanowić skuteczne zabezpieczenie przed konsekwencjami zmian makroekonomicznych? Juliusz Jabłecki, naczelnik Wydziału Analiz Polityki Pieniężnej w Departamencie Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego, przypomniał, że w przypadku tak długoterminowych zobowiązań powinniśmy mówić raczej o stopach rzadkozmiennych, czyli podlegających określonym korektom na przykład raz na pięć lat. – Kredyt na stopę rzadkozmienną nie usuwa ryzyka stóp procentowych, tylko odsuwa je w czasie – podkreślił reprezentant NBP. Dodatkowym ryzykiem związanym z wprowadzeniem tego modelu finansowania jest przyzwyczajenie klienta do stałego poziomu rat przez dłuższy czas. – Jeżeli po tych kilku latach stopy procentowe pójdą gwałtownie w górę, może być to większym szokiem dla kredytobiorcy, aniżeli okresowe fluktuacje w przypadku kredytu o zmiennej stopie – dodał Juliusz Jabłecki. Analizy wspomnianych modeli finansowania wykazują przy tym, iż obydwa kredyty generują dla klientów porównywalne koszty. Okazuje się również, że kredyty mieszkaniowe (choć nie hipoteczne) o stałej stopie procentowej są obecne na polskim rynku już od dłuższego czasu. Andrzej Reich wskazał typowe kredyty konsumenckie, których wartość może wynosić nawet 255 tys. zł, czyli tyle, ile potrzeba na niewielkie mieszkanie. Niektóre banki są w stanie pożyczyć taką kwotę na okres nawet dziesięciu lat, co w pełni zaspokaja potrzeby niektórych nabywców lokali mieszkalnych. Wsparciem dla osób o dochodach niepozwalających na pozyskanie finansowania na rynku komercyjnym mogą być również instrumenty uruchamiane w ramach rządowego programu „Mieszkanie Plus”. Wspomniał o tym Zbigniew Minda, dyrektor Departamentu Rozwoju Rynku Finansowego w Ministerstwie Finansów.
Pierwszy dzień obrad kongresu zakończył panel zatytułowany „Mieszkanie – najefektywniejszy cel oszczędzania”. Prowadził go prezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji dr Jacek Furga, a w dyskusji udział wzięli: Magdalena Cyganik, specjalista w Poznańskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego Sp. z o.o., dr Irena Herbst z Fundacji Centrum Partnerstwa Publiczno-Prywatnego oraz Artur Kaźmierczak, prezes zarządu Mzuri Investments Sp. z o.o. – Brakuje nam od 800 tys. do 1,5 mln mieszkań – podkreślił na wstępie dr Jacek Furga, dodając, że są to i tak bardzo ostrożne szacunki. Wiele użytkowanych lokali mieszkalnych reprezentuje ewidentny substandard, do tego trzeba jeszcze uwzględnić napływ imigrantów znajdujących zatrudnienie w polskich firmach i ewentualne powroty Polaków z emigracji zarobkowej. Aby ożywić rynek budownictwa mieszkaniowego, nie wystarczy nawet największa akcja kredytowa banków. Konieczne jest uruchomienie systemów oszczędnościowo-kredytowych, pozwalających równocześnie na finansowanie budownictwa i rozbudzanie skłonności długoterminowego oszczędzania. Mechanizmem koniecznym do rozwoju hipotecznej akcji kredytowej w obliczu niedostatku długoterminowych oszczędności są listy zastawne: prezes CPBiI wskazał na dynamiczny rozwój tego obszaru na przestrzeni ostatniego roku, po wejściu w życie nowych przepisów. Generalnie jednak dla rozwoju polityki mieszkaniowej konieczne jest skłonienie naszych rodaków do gromadzenia pieniędzy na ten cel. Dziś jedynie 2% spośród oszczędzających Polaków deklaruje wykorzystanie zgromadzonych środków na cele mieszkaniowe, podczas gdy w Niemczech odsetek ten wynosi 41%. Jak zmienić upodobania polskiego społeczeństwa w tym obszarze, i jakie instrumenty powinny kreować rynek finansowania nieruchomości? O tym dyskutowano w dalszej części panelu.
Optymistyczne wyniki i prognozy dla kredytowania hipotecznego
Obrady kolejnych edycji Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych trudno wyobrazić sobie bez prezentacji aktualnego raportu AMRON-SARFiN, stanowiącego kompendium szczegółowej wiedzy na temat trendów na rynku mieszkaniowym i finansowania nieruchomości. Wierność tradycji została dochowana i w tym roku, a prezentacja 33. już edycji opracowania zapoczątkowała drugi dzień wydarzenia.
Wyniki dla rynku kredytowego nastrajają nader optymistycznie – podkreślił w swej prezentacji Jerzy Ptaszyński, dyrektor Działu Badań i Obsługi Rynku Nieruchomości Centrum AMRON. Wszystkie trzy dotychczasowe kwartały przyniosły lepsze wyniki aniżeli analogiczne okresy rok wcześniej. W samym tylko III kw. br. wartość akcji kredytowej zwiększyła się przez rok o 13%, a liczba podpisanych umów – o 7,5% – Prognozujemy tegoroczny wynik na rekordowym poziomie zbliżonym do 40 mld zł i ok. 200 tys. nowych umów – zauważył Jerzy Ptaszyński. Mniej optymistycznie wygląda porównanie z wcześniejszym kwartałem – odnotowano tu 6-procentowy spadek pod względem wartości i 8-procentowy, jeśli chodzi o ilość podpisanych umów, jednak wynik ten nie zaprzecza generalnej tendencji wzrostowej. Zwiększa się nie tylko liczba zawartych umów kredytowych, ale również średnia wartość udzielonego kredytu. – W tym ostatnim przypadku wzrost jest powolny, ale konsekwentny – dodał Jerzy Ptaszyński. Powolny i systematyczny wzrost obserwowany jest również na rynku samych nieruchomości, co bezsprzecznie sugeruje korelację pomiędzy obydwoma obszarami.
Jak kształtuje się obraz Polaka-kredytobiorcy? Przede wszystkim daje się zauważyć sukcesywny wzrost wartości udzielanych kredytów. Od kilku kwartałów konsekwentnie zmniejsza się udział kredytów o wartości do 200 tys. zł, coraz popularniejsze jest natomiast finansowanie na kwoty pomiędzy 200 a 400 tys. zł. Sporym zaskoczeniem jest znikomy wpływ obowiązkowego, 20-procentowego wkładu własnego na strukturę LtV kredytów nowych mieszkaniowych. Wyniki analiz AMRON zaskoczyły nawet bankowców, którzy podczas niedawnego badania koniunktury bankowej sugerowali znacznie większe znaczenie nowych wymogów nadzorczych. Nie zmienił się również znacząco okres kredytowania: umowy na czas 25-35 lat stanowią 2/3 zaciągniętych kredytów, zaś kolejna jedna czwarta przypada na zobowiązania opiewające na okres między 15 a 25 lat. Pozytywnym sygnałem jest polepszająca się od II kw. br. jakość portfela. Trend ten dotyczy w największym stopniu zobowiązań we frankach szwajcarskich i innych walutach, aczkolwiek konsekwentnie maleje również udział kredytów zagrożonych w złotówkach.
Program „Mieszkanie Plus”
Niezbędnym elementem kreowania ładu na rynku mieszkaniowym jest właściwie rozumiany i realizowany konsekwentnie interwencjonizm państwowy. Czy ogłoszony i realizowany przez obecny rząd program „Mieszkanie Plus” ma szansę stać się takim właśnie, długofalowym i kompleksowym zarazem instrumentem wsparcia dla rozwoju mieszkalnictwa? Na ten temat dyskutowano podczas kolejnej sesji XIV Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych. Panel poprowadził Bartosz Turek, analityk z firmy Open Finance.
Moderator zwrócił uwagę przede wszystkim na pozytywne skutki rynku silnego sektora wynajmu mieszkań dla całej gospodarki. – Najem wpływa pozytywnie na mobilność społeczeństwa – zauważył Bartosz Turek. Przypomniał on również, że kraje, w których najem jest silnie rozwiniętą formą zaspokajania potrzeb mieszkaniowych łagodniej przeszły przez globalny kryzys gospodarczy lat 2007-2011. – Niska popularność najmu sprawia, iż więcej ludzi kupuje mieszkania i się zadłuża. Podczas recesji pojawia się wówczas duża presja na spadek cen – podkreślił. Jak wygląda sytuacja na polskim rynku? Dynamicznie rosnący popyt na nowe lokale ukierunkowany jest głównie na ich zakup na potrzeby własne, jednak kupujący mieszkania pod wynajem sukcesywnie zwiększają swój udział w rynku. W takich właśnie warunkach debiutować ma program „Mieszkanie Plus”. W skład tego pakietu wchodzi wprawdzie wiele elementów, poczynając od zmian w systemie budownictwa społecznego, poprzez popularyzację oszczędzania długoterminowego, aż po obszar noclegowni i domów dla najuboższych, jednak głównym i najbardziej spektakularnym elementem będzie oferta tanich lokali na wynajem z dojściem do własności. Instrument ten ma być oferowany na szczególnie atrakcyjnych warunkach: w dużych miastach koszty najmu mają być 3 razy niższe od cen oferowanych na rynku komercyjnym.
Co oznacza nowy instrument na rynku mieszkaniowym dla lokatorów wynajmujących i instytucji finansujących mieszkalnictwo? Dyskutowali o tym Marcin Błach, dyrektor Departamentu Mieszkalnictwa w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, Robert Kuliga, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości na Wynajem „Mieszkanicznik”, Andrzej Rajkiewicz, wiceprezes zarządu Narodowej Agencji Poszanowania Energii oraz Włodzimierz Stasiak, wiceprezes zarządu BGK Nieruchomości. Podczas panelu dyskutowano między innymi o konsekwencjach zmiany w koncepcji tworzenie tzw. polskich REIT-ów – według pierwotnego zamysłu fundusze te miały inwestować w nieruchomości komercyjne, obecnie zakłada się, że będą one instrumentem rozwoju mieszkalnictwa. Przedstawiciel BGK Nieruchomości uważa, że docelowo na polskim rynku pojawią się obie formy. – Jak obecna inicjatywa odniesie sukces, to pojawi się zielone światło także dla REIT-ów komercyjnych – zauważył. Spore emocje wzbudziła instytucja tzw. najmu instytucjonalnego i wprowadzonych w ramach tej instytucji uproszczeń odnośnie eksmisji lokatora. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich takie rozwiązanie może być uznane za niekonstytucyjne. Odmienne stanowisko zajął Włodzimierz Stasiak. – Jeśli nie będzie przepisów, które będą równoważyły prawa i obowiązki wynajmującego i najemcy to nie powstanie żaden cywilizowany rynek najmu – stwierdził, dodając, iż osobom niezdolnych do opłacania czynszu w stawce przewidzianej w ramach tego programu dedykowane są inne instrumenty w rodzaju lokali socjalnych. Podobnie ocenił sytuację przedstawiciel resortu infrastruktury i budownictwa. – Nie demonizujmy najmu instytucjonalnego, wyrzucania na bruk na pewno nie będzie – powiedział Marcin Błach. Paneliści dyskutowali też o konsekwencjach ustanowienia sztywnych limitów cen za lokale oferowane w ramach programu „Mieszkanie Plus”. Według Andrzeja Rajkiewicza sytuacja taka może doprowadzić do znaczącego obniżenia wymogów w zakresie efektywności energetycznej, gdyż w tym obszarze stosunkowo najłatwiej dokonywać cięć niezauważalnych dla potencjalnego nabywcy w chwili zakupu. – Niski koszt może powodować, że będą stosowane najtańsze źródła energii, np. piece węglowe, nie wiem, czy to dokładnie o to nam chodzi – dodał wiceprezes Narodowej Agencji Poszanowania Energii.
Tegoroczny kongres zakończyła debata prowadzona przez laureata tegorocznej nagrody „Szklane Domy”, red. Marka Wielgo. Wzięli w niej udział mec. Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich, dr Andrzej Bratkowski, prof. dr hab. Marek Bryx, pełnomocnik rektora ds. rozwoju kampusu i kierownik katedry miasta innowacyjnego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, Paweł Orłowski, członek zarządu województwa pomorskiego oraz Piotr Styczeń. Tytuł panelu: „Czy w Polsce potrzebny jest nowy ład Mieszkaniowy?” – wyraźnie nawiązywał do programu wdrożonego w połowie lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia, w czasie gdy ministrem odpowiedzialnym za sprawy mieszkalnictwa był Stefan Bratkowski. To właśnie ten program wprowadził na polski rynek tak oczywiste dziś rozwiązania, jak wspólnoty mieszkaniowe, TBS-y czy finansowanie zakupu nieruchomości za pomocą kredytów hipotecznych. Uczestnicy debaty koncentrowali się między innymi na kwestii kas budowlano-mieszkaniowych, który również był elementem wspomnianej inicjatywy, jednak po krótkim epizodzie funkcjonowania kas przestał istnieć, z uwagi na wycofanie przez rząd stosownych ulg podatkowych. Wiceprezes ZBP przypomniał, iż niechęć do kas stanowi pochodną zapatrywań banku centralnego, który w tym sprawdzonym w wielu krajach, również środkowoeuropejskich, mechanizmie z niepojętych przyczyn upatruje zagrożenie w rodzaju piramidy finansowej. Dyskusja objęła również kształtowanie się takich programów wsparcia mieszkalnictwa jak „Rodzina na Swoim” i „Mieszkanie dla Młodych”. Mec. Jerzy Bańka odniósł się do innego problemu, istotnie hamującego rozwój rynku mieszkań na wynajem. – Polskie regulacje idą w kierunku pogłębiania asymetrii właścicieli lokali i najemców na korzyść tych ostatnich. To droga donikąd. W polskiej konstytucji jest wymóg przeciwdziałania bezdomności, co wobec tego robimy? Ograniczamy możliwości eksmisji zamiast szukać metod finansowania budownictwa socjalnego – zaznaczył wiceprezes ZBP, dodając, iż instytucja najmu instytucjonalnego, wprowadzając odstępstwa od generalnej zasady asymetrii jedynie petryfikuje ten stan. – Jeśli nie uda nam się tego dokonać, nie uruchomimy potencjału który tkwi w finansowaniu budownictwa mieszkaniowego przez polski biznes – ocenił mec. Jerzy Bańka.
Dwa dni kongresu podsumował prezes CPBiI dr Jacek Furga. Wskazał on na konieczność kontynuowania prac nad kasami oszczędnościowo-budowlanymi, podkreślił również potrzebę edukacji zarówno samych kredytobiorców jak również kadr doradców finansowych. Dodał również, że w Polsce konieczne jest ukształtowanie właściwych zachowań etycznych po stronie najemców. – Musimy wypracować instrumenty które skłonią najemców do poszanowania lokali, zarówno stanowiących własność państwową, samorządową czy prywatną – zauważył prezes Jacek Furga.
Karol Jerzy Mórawski