Panel na dachu i auto na prąd – wzrost cen paliw niegroźny

Panel na dachu i auto na prąd – wzrost cen paliw niegroźny
Maciej Chmieliński, innogy Polska: 20 metrów kwadratowych instalacji fotowoltaicznej na dachu domu już zapewnia przejechanie kilkunastu tysięcy kilometrów w ciągu roku
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ładowarki elektryczne i panele słoneczne na dachach - to przyszłość polskiej motoryzacji - mówi dr Maciej Chmieliński z innogy Polska SA.

#MaciejChmieliński #innogy: 20 metrów kwadratowych instalacji fotowoltaicznej na dachu domu już zapewnia przejechanie kilkunastu tysięcy kilometrów w ciągu roku.

Robert Lidke, aleBank.pl: Od trzech tygodni prowadzą państwo w Warszawie car-sharing samochodów elektrycznych. Proszę powiedzieć jakie są pierwsze wnioski z tego eksperymentu?

dr Maciej Chmieliński, innogy Polska: Przede wszystkim widzimy duże zainteresowanie klientów właśnie tą usługą, szczególnie w dużym mieście jakim jest Warszawa, gdzie mobilność jest duża, gdzie klienci się przemieszczają transportem publicznym, czy własnymi środkami transportu. Dzisiaj mamy już ponad 1000 użytkowników zarejestrowanych w aplikacji Innogy e-Car Sharing. Mamy też informację, że dzięki temu zaoszczędzono ponad 650 kg CO2, co jest dobrym krokiem dla budowania zdrowego miasta, jakim powinna być Warszawa.

W tym eksperymencie bierze udział osiem samochodów?

Zgadza się – osiem samochodów wyłącznie elektrycznych, cztery różne marki – dzięki temu klienci mają też okazję testowania różnych pojazdów.

Zobacz i posłuchaj rozmowy na naszym kanale aleBankTV na YouTube albo na końcu artykułu

Czy te samochody w jakimś momencie po prostu stoją i czekają na klienta, czy też cały czas jeżdżą? Jak jest z obłożeniem tych samochodów?

Tego jeszcze nie mogę zdradzać, natomiast wiemy, że jest to duże obłożenie. Samochody są rozproszone po całej Warszawie w systemie tak zwanym free-floating’owym, czyli w każdym miejscu publicznym, gdzie jest dostępny parking publiczny – a więc nie jest to parking w galerii handlowej, ani podziemny parking prywatny. Klienci mogą nasze samochody znaleźć dzięki aplikacji mobilnej Innogy. Po znalezieniu samochodu „klikają na niego” i mogą go wypożyczyć. Po zakończeniu jazdy mogą pozostawić go wszędzie tam, gdzie jest parking publiczny na terenie Warszawy. Warto dodać jednocześnie, że naszym samochodem można wyjechać poza miasto, ale należy auto po skorzystaniu z niego odstawić na parking publiczny w Warszawie.

To może być problem, bo jak wyjedziemy poza Warszawę i poza zasięg tego samochodu, to może się okazać, że nie będzie jak wrócić?

Samochody mają takie zasięgi, że raczej nie powinno być problemu z powrotem – mają od 150 do 200 km zasięgu – więc oczywiście tym samochodem nie sugerujemy wyjazdu gdzieś daleko poza Warszawę, ale w okolicach Warszawy jak najbardziej jest to możliwe.

Co ten eksperyment ma pokazać? Co ma udowodnić? Są takie kraje jak Hiszpania, gdzie tego typu usługa, czyli car-sharing samochodów elektrycznych bardzo się rozwinęła.

Zgadza się. Przede wszystkim to jest eksperyment. Testujemy usługę, czyli dajemy klientom możliwość poznania samochodu elektrycznego – to nie jest nasza docelowa usługa. Jeżeli ten test wyjdzie dobrze będziemy myśleć, jako firma, o prowadzeniu dużej, już docelowej usługi dla klientów w Warszawie.

Teraz przede wszystkim klienci mogą zobaczyć jak się jeździ w car-sharing, jak się jeździ samochodem elektrycznym, czyli jest usługa która łączy dwa bardzo istotne dzisiaj trendy w motoryzacji: car-sharing i elektromobliność.

Niekoniecznie klient musi chcieć przejechać z miejsca A do B, może na przykład chcieć przecież przetestować auto elektryczne, spróbować jak to jest jeździć samochodem elektrycznym na co dzień. Koszty nie są wysokie, więc można za bardzo niewielkie pieniądze spróbować po prostu jak to jest jeździć samochodem elektrycznym.

Jakie są Pana zdaniem największe bariery rozwoju elektromobilności w naszym kraju. Czy to jest brak stacji ładowania, czy może są jakieś inne problemy?

Zdecydowanie problemy są dwojakie – i po stronie popytu, i po stronie podaży. Po stronie podaży to właśnie stacje ładowania, bo nie ma ich wiele, a po stronie popytu są drogie samochody elektryczne. Czyli na razie jest mało klientów, którzy są w stanie je kupić.

Kluczem do rozwiązania obu tych bolączek jest budowanie jednocześnie i popytu i podaży, czyli budowanie produktu, który rozwiązuje oba problemy. Car-sharing jest właśnie takim produktem, czyli za niewielką opłatą można już korzystać z samochodu elektrycznego.

Jak każda innowacja – tutaj nie ma wyjątków – każda nowa rzecz, obojętnie jaki to jest rynek – czy motoryzacyjny, czy rynek dóbr szybko zbywalnych – ma tę samą logikę.

Najpierw innowatorzy płacą za innowacje, czyli płacą o wiele, wiele więcej niż dany produkt w danym momencie jest warty – dzięki temu firmy, akurat w tym wypadku motoryzacyjne, mogą skalować produkcję i rozwijać produkty – w tym wypadku elektromobilność. Potrzeba troszkę czasu zanim ten produkt stanie się bardziej masowy, więc nie oczekujemy od razu masowości samochodu elektrycznego, bo jest to niemożliwe.

Oczekujemy, że ten produkt będzie się bardzo szybko rozwijał – to jest pewne. Już dzisiaj, właśnie dzięki takiemu produktowi, jak elektryczny car-sharing każdy z nas, niezależnie czy gruby czy chudy portfel może wypróbować jak ten produkt działa.

Państwa firma zajmuje się także produkcją stacji ładowania. Te stacje produkujecie na własny użytek, ale także dla innych klientów. Jak Pan sądzi, czy popyt na tego typu stacje ładowania będzie szybko rósł?

Będzie rósł i będzie on symetryczny z popytem na samochody. Pamiętajmy, że samochód jest głównym dobrem, jaki klient chce mieć. Stacja ładowania jest jak ładowarka do telefonu. Trzeba ją mieć, żeby poruszać się samochodem, ona jest komplementarna do samochodu.

Dzisiaj Innogy posiada bazę ponad 15.000 stacji ładowania w Europie. Z czego 6.000 to są stacje Smart, czyli stacje tak zwane inteligentne. To daje dużą nadzieję, że nie tylko oczywiście nasza firma, ale inne firmy będą rozwijały sieć stacji ładowania, bo to jest niezbędny szkielet, niezbędna infrastruktura do poruszania się po Polsce, czy po Europie samochodem elektrycznym.

Jak można obrazowo pokazać poziom zużycia prądu elektrycznego przez samochody na przykład w porównaniu z gospodarstwem domowym?

To jest bardzo dobre pytanie, bo najczęściej myślimy o paliwie, jak o czymś nie związanym zupełnie z gospodarstwem domowym, a tutaj przelicznik jest bardzo korzystny. Na przykład trzy megawatogodziny, które zużywa przeciętny dom, czy gospodarstwo domowe w Polsce to jest ekwiwalent kilkunastu tysięcy kilometrów przejechanych samochodem elektrycznym w ciągu roku.

Tutaj ważna też informacja – fotowoltaika właśnie jest bardzo dobrym źródłem energii odnawialnej. 20 metrów kwadratowych instalacji fotowoltaicznej na dachu domu już zapewnia przejechanie kilkunastu, a nawet 20 tys. km w ciągu roku samochodem elektrycznym – to jest bardzo dobry wynik. To właśnie są te trzy megawatogodziny, o których powiedziałem przed chwilą.