Ostrzeżenie dla przedsiębiorców: Po teście może być test

Ostrzeżenie dla przedsiębiorców: Po teście może być test
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Test przedsiębiorcy wstrząsnął zrębami polskiego biznesu. Bo przecież w tysiącach (minimum) można liczyć tych, którzy przedsiębiorcami zostali, dostawszy do wyboru: firma albo koniec współpracy. Na etat nie licz.

#PrzemysławSzubański: Właściciele jednoosobowych firm mogą już spać spokojnie? Niekoniecznie @MPiT_GOV_PL

W ten sposób przedsiębiorstwa walczyły z kosztami pracy, nadmuchiwanymi składkami na ZUS. Jak powiedziała w rozmowie w money.pl minister finansów Teresa Czerwińska, to problem „quasi-przedsiębiorczości, która w istocie wyczerpuje znamiona umowy o pracę”. Pracę, która na takich zasadach kosztuje mniej pracodawcę, dając więcej pieniędzy pracującemu.

Przepraszam – współpracującej firmie. To, że w wielu przypadkach można zapomnieć o urlopie, a chorować pracując, się nie mówi.

W połowie maja w „Rzeczpospolitej” ukazał się „list samozatrudnionego” albo „list właściciela jednoosobowej firmy”, przypominający nieco pożegnalny list samobójcy. A raczej skazanego na śmierć w przeddzień egzekucji.

Nie będzie żadnego testu – mówi Premier

Czego tam nie było: wymówienia umów kredytowych, telefonicznych, koniec z ubezpieczeniem zdrowotnym w ZUS. A potem rozpad rodziny i życie pod mostem (bo dom/mieszkanie też diabli w osobie komornika wzięli). Dlaczego list wziąłem w cudzysłów?

Oto bowiem dziwnym trafem wieczorem w dniu ukazania się w gazecie tego listu premier Mateusz Morawiecki uroczyście odwołał test. „Chcę jasno powiedzieć, bo widzę, że sprawa ciągle wywołuje emocje: nie będzie żadnego testu przedsiębiorcy” – stwierdził. No i wizerunek premiera się ocieplił.

Czytaj także: Premier zapewnia: testu przedsiębiorcy nie będzie

A może będzie…?

Czyli właściciele jednoosobowych firm mogą już spać spokojnie? Niekoniecznie.

Oto „Zamiast proponowanego pierwotnie przez MF testu, resort finansów postuluje uszczelnienie kwalifikacji przychodów do źródła „pozarolnicza działalność gospodarcza” – zmiany mają być wypracowane wspólnie z MPiT, MIiR i RDS” – napisał businessinsider.com.pl.

Wystarczy, że nieszczęsny samozatrudniony świadczy usługi w siedzibie kontrahenta w narzuconych godzinach. I koniec z 19-proc. podatkiem i niższymi składkami na ZUS.

Pisz Pan na… konstytucję dla biznesu

Ba – fiskus i ZUS mogą sobie wyliczyć zaległe składki za okres działania jako firma – i zażądać ich wyrównania.

A nie daj Boże, jeśli były przedsiębiorca z jednym kontrahentem był VAT-owcem. Firma, która wypchnęła go z etatu, straci prawo do odliczenia podatku i będzie musiała skorygować wszystkie jego faktury.

Konstytucja biznesu się kłania…

Źródło: aleBank.pl