Opinia BCC do projektu ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przezpodmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Na wczorajszym posiedzeniu, 4 sierpnia, Senat rozpatrzył ustawę o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym i uchwalił kilkanaście poprawek. Obecny kształt projektu jest kolejnym efektem działania prowadzącego do nadmiernego ingerowania w stosunki cywilnoprawne w imię rzekomo ochrony interesów konsumentów.

Przeregulowanie wielu obszarów życia nie jest z całą pewnością korzystne ani dla przedsiębiorców, ani dla konsumentów. Niestety w Polsce pokutuje jeszcze wciąż tendencja urzędników do rozwiązywania problemów poprzez tworzenie kolejnych regulacji.

Przygotowując ustawę zapomniano całkowicie o zasadzie subsydiarności (pomocniczości) państwa, zgodnie z którą państwo powinno wkraczać jedynie w razie absolutnej konieczności. W przypadku rozpatrywania reklamacji konieczność taka w ogóle nie występuje. W drodze ustawy nie powinny być bowiem regulowane kwestie, które dotyczą sposobu obsługi klientów niezadowolonych z usług świadczonych przez podmioty rynku finansowego. W gospodarce wolnorynkowej powinno się przecież stawiać przede wszystkim na autoregulację rynku, a nie na ustanawianie nakazów i stosowanie przymusu administracyjnego. Dbałość o relacje z klientami leży przecież w najlepiej pojętym interesie podmiotów rynku finansowego.

Rzecznik Finansowy

Za bezzasadne należy uznać utworzenie kolejnego urzędu, skoro istnieje już choćby Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który m.in. stoi na straży praw konsumentów. Założenie autora ustawy jakoby powołanie kolejnego organu rozwiąże problemy konsumentów jest błędne. Wydaje się, że wystarczające byłoby powołanie departamentu w ramach istniejącego już UOKiK, który byłby wyspecjalizowany w ochronie konsumentów korzystających z usług podmiotów z sektora finansowego, skoro zdaniem ustawodawcy jest taka potrzeba.

Za bezcelowe należy uznać tworzenie kolejnego organu, któremu przyznaje się kompetencje zbliżone do kompetencji organu już istniejącego, jakim jest Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). KNF ma bowiem na celu m.in. zapewnienie ochrony interesów uczestników tego rynku, poprzez stwarzanie możliwości polubownego i pojednawczego rozstrzygania sporów między uczestnikami rynku finansowego, w szczególności sporów wynikających ze stosunków umownych między podmiotami podlegającymi nadzorowi KNF a odbiorcami usług świadczonych przez te podmioty (art. 2 i 4 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym z 21 lipca 2006 r.).

W dodatku przy KNF stworzono sąd polubowny, którego celem jest rozpatrywanie sporów między uczestnikami rynku finansowego, w szczególności sporów wynikających ze stosunków umownych między podmiotami podlegającymi nadzorowi KNF, a odbiorcami usług świadczonych przez te podmioty. Notabene, koszty działalności KNF są pokrywane z wpłat wnoszonych przez podmioty nadzorowane (art. 19 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym), a zatem bezcelowe jest finansowanie przez te podmioty kolejnego urzędu.

W państwie prawa, to do sądów, a nie urzędów (Rzecznika Finansowego), powinno należeć badanie, czy wskutek działania lub zaniechania podmiotu rynku finansowego nie nastąpiło naruszenie praw lub interesów klienta. Jeśli, zdaniem ustawodawcy, ingerowanie urzędników w stosunki cywilno-prawne ma się jednak odbywać, to powinno być ono ograniczone do minimum. Istnieje już UOKiK, nie ma więc potrzeby powoływania kolejnych organów (urzędów), które będą miały zbliżone kompetencje. Poza tym w Polsce istnieje również Rzecznik Interesu Publicznego, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka oraz Rzecznik Ubezpieczonych. Instytucja Rzecznika Finansowego (jak zresztą również Rzecznika Ubezpieczonych) jest zbędna.

Kamil Radkiewicz
ekspert BCC ds. prawa gospodarczego
Business Centre Club