Obiecujący wzrost kredytowania

Obiecujący wzrost kredytowania
Mariusz Cholewa, Fot. M. Wagener
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Kredyt konsumencki rośnie, szkodowość jest niewysoka i sytuacja na tym rynku wygląda bardzo obiecująco i perspektywicznie. Bankowcy zastanawiają się jednak na ile dobrą koniunkturę może popsuć transpozycja nowelizacji dyrektywy o kredycie konsumenckim CCD 2. Mają obawy, że nowe przepisy mogą spowodować, że narzędzia cyfrowe, które banki wprowadziły by ułatwić kredytowanie konsumentów trzeba będzie odłożyć do lamusa.

– Wzrost kredytów konsumenckich wygląda bardzo obiecująco – mówił prezentując najnowsze dane za luty Biura Informacji Kredytowej na Forum Bankowym prezes tej instytucji Mariusz Cholewa.  

– Dziś zaciągniecie kredytu jest proste łatwe i przyjemne i mam wrażenie, że celem dyrektywy jest to, żeby nie było proste, łatwe i przyjemne – powiedziała wiceprezes Związku Banków Polskich Agnieszka Wachnicka w debacie podczas Forum Bankowego.

Dyrektywa CCD 2 wprowadza zmiany w podejściu do zdolności kredytowej. O ile banki mają dokonywać zdolności kredytowej w celu ograniczenia ryzyka, dyrektywa nakazuje prowadzić ten proces w interesie konsumenta w celu przeciwdziałania nadmiernemu zadłużeniu. Banki badając zdolność kredytową używają modeli scoringowych, lecz polegają także na deklaracjach konsumenta dotyczących np. jego dochodów i wydatków. W myśl nowych przepisow bank ma także ocenić „skłonność” do spłaty zobowiązania.

–  Nie wyobrażam sobie, żeby bank był w stanie w 100 proc. ocenić naszą skłonność do spłaty. Widzę tu spore ryzyko – powiedział Przemysław Kończal, prezes Santander Consumer Bank.

Czytaj także: Ryzyko prawne w polskiej bankowości wyższe niż ryzyko kredytowe

AI w procesie udzielania kredytu

– W przypadku kredytów konsumenckich bank polega na oświadczeniu klienta, a nie weryfikuje danych (…) w rozwiązaniach opartych o algorytmy udokumentowanie rzetelnej oceny wydaje się to dużym wyzwaniem – dodał Piotr Kwiatkowski, prezes Credit Agricole Bank Polska.

Tymczasem proces udzielania kredytu może być jeszcze prostszy dla banków i dla klientów – twierdzą prezes firmy e-point Marcin Żuchowicz i wiceprezes Łukasz Krukowski. Umożliwi to sztuczna inteligencja.

Dziś klienci rozpoczynają swoją ścieżkę finansową w wyszukiwarce, korzystają z wielu źródeł, często nuży ich wędrówka przez strony internetowe banku wymagająca wielu kliknięć. Inteligentny bot, user interface, który potrafi odpowiedzieć na każde pytanie klienta i zaprezentować mu ofertę skróci ścieżkę i poprawi możliwości sprzedaży.

– Od tego będzie zależało to, kto będzie kontrolował klienta – mówił Marcin Żuchowicz.

Czytaj także: Prezes UOKiK nt. jednolitego wzorca umowy o kredyt hipoteczny

Jak wytłumaczyć klientowi działanie modeli scoringowych?

Obawy związane z transpozycją dyrektywy CCD 2 budzi również fakt, że sankcja kredytu darmowego może objąć swym działaniem także proces badania zdolności kredytowej, gdy klient uzna, że bank go przeprowadził wadliwie.

– Uważam jej rozszerzanie na proces zdolności kredytowej za niebezpieczne – powiedział  Marek Radzikowski, wiceprezes PKO Banku Polskiego

CCD 2 przewiduje, że jeśli bank odmówił klientowi przyznania kredytu, musi mu swoją decyzję dokładnie wytłumaczyć. Pozostaje wątpliwość – jak wytłumaczyć klientowi działanie modeli scoringowych?

Tłumaczenie modeli scoringowych jest dla mnie bezcelowe – mówił Piotr Żabski, prezes Alior Banku.

Dyrektywa obejmie swym zasięgiem obejmie swym zasięgiem kredyty do 100 tys. euro, gdy obecny ustawowy limit w Polsce wynosi 255,5 tys. zł, ale polski ustawodawca rozważa całkowite zniesienie limitów. Bankowcy mówią, że to bardzo wysokie kwoty i Polacy na ogół nie borą aż tak wysokich kredytów.

Według danych BIK, średnia kwota kredytu gotówkowego udzielonego w styczniu tego roku sięgała niespełna 26 tys. zł. a ratalnego nieco ponad 1,9 tys. zł. 100 tys. euro to niemal tyle, ile wynosiła kwota przeciętnego kredytu hipotecznego. Badanie zdolności kredytowej w taki sam sposób kogoś, kto chce pożyczyć np. 2 tys. zł i 200 tys. budzi zastrzeżenia co do zachowania zasady proporcjonalności.

– Ciężko mi sobie wyobrazić porównanie procesu kredytowego przy kredycie na żelazko i na hipotekę – powiedział Piotr Żabski.

Dyrektywa zobowiązuje banki do wyraźnego komunikowania, ze zaciągnięcie kredytu kosztuje.

– Nasz ustawodawca zamierza wprowadzić zakaz reklamy mówiącej jak łatwo i szybko uzyskać kredyt, czyli to, co jest najważniejsze przy udzielaniu kredytu (…) Kredyt został wrzucony do jednego worka z używkami – mówiła Agnieszka Wachnicka.

– Takie podejście do reklamy będzie miało wpływ na wszystkich. Trzeba rozważyć nasze strategie marketingowe – dodał Piotr Żabski.

Piotr Kwiatkowski chwalił natomiast wymogi transparentności i przedstawienia skróconej informacji przez bank. Zaproponował także, żeby na rynku finansów konsumenckich wprowadzić wzorzec jednolitej umowy, podobnie jak to proponuje Europejski Kongres Finansowy dla rynku hipotecznego.

– Osobiście chciałbym mieć taką informację – powiedział.

– Moglibyśmy mitygować ryzyko na rynku finansów konsumenckich także przez jednolity wzorzec umowy. Nie wszystkie kredyty są identyczne, niektóre będą od standardu odbiegały, ale na pewno byłoby to pomocne – dodał.  

Powiedział również, że zadłużenie polskich konsumentów w relacji do PKB jest już dość wysokie i jego zdaniem popyt na kredyt konsumencki będzie rósł najwyżej w tempie PKB lub wolniej i będzie mniejszy niż w przypadku kredytów hipotecznych i korporacyjnych. Skutki wprowadzenia dyrektywy mogą być dla rynku finansów konsumenckich jednak niekorzystne.

– Widzimy jak rośnie rynek kredytów konsumenckich, ale jeśli prawo będzie niekorzystne, rynek będzie rósł mniej (…) To będzie z niekorzyścią dla wielu klientów, którzy są bardziej ryzykowni – powiedział Marek Radzikowski.

Czytaj także: Forum Bankowe o odporności sektora, akcji kredytowej i edukacji finansowej

Źródło: BANK.pl