Niebezpieczny optymizm na Wall Street
Obecna hossa jest jedną z najdziwniejszych w historii ponieważ została napędzona i jest sztucznie podtrzymywana przez banki centralne. Za każdym razem kiedy na rynku widzimy choćby dziesięcioprocentową korektę do akcji od razu wkraczają gołębie z FED i zapewniają rynek, że na szybką normalizację polityki monetarnej nie ma co liczyć. Taka sytuację obserwujemy od 2009 roku, ale trzeba przyznać, że przez dłuższy czas działania przynosiły efekty nie tylko na giełdzie, ale także na rynku kapitałowym. Teraz jest inaczej.
Gospodarka USA przestała być rozpędzoną lokomotywą, wygląda na to, że hamulec został zaciśnięty już dawno temu i pociąg rozpoczął drogę hamowania. Jesteśmy świadkami najdłuższej serii spadkowych odczytów produkcji przemysłowej, która nie zakończyła się recesją. Dynamika PKB z wyłączeniem konsumpcji spadła już niemal do zera. Oczywiście to konsumpcja jest kluczowym składnikiem PKB Stanów Zjednoczonych, a przy mocnym rynku pracy i rekordowo szybkim tempie zadłużania się Amerykanów, ten składnik PKB pozostanie mocny. Mimo wszystko, wzrost jest oparty o kredyt i właśnie dlatego FED wcale nie spieszy się z podwyżkami stóp procentowych. Jeśli do podwyżki dojdzie to gospodarka USA jeszcze bardziej zwolni, a przecież już teraz widoczne są oznaki słabości. Również spółki z Wall Street najlepsze mają już za sobą, przynajmniej jeśli chodzi o zbiorcze przychody czy zyski. Właśnie notujemy piąty kwartał z ujemną roczną dynamiką zysków spółek z indeksu S&P500 – tak źle nie było od czasów kryzysu.
Co na to wszystko inwestorzy? Wskaźnik strachu/chciwości osiągnął poziom 82 punktów w 100 stopniowej skali, oznacza to „ekstremalnie chciwi”. Pozycja długa netto w kontrakcie na indeks Dow Jones osiągnęła historyczne maksimum, a na Nasdaq jest blisko historycznych rekordów. Do tego możemy dodać rekordowo wysoką krótką pozycję netto w kontraktach na indeks VIX potocznie zwany indeksem strachu. To wszystko pokazuje, że inwestorzy są wyjątkowo pewni dalszych wzrostów. Przesadny optymizm bywa zaś zgubny na rynku, zwłaszcza na takim, na którym negatywnych sygnałów wcale nie brakuje.
Mateusz Adamkiewicz,
HFT Brokers