Nareszcie będzie można uwolnić się od pętli zadłużenia
Z końcem roku wchodzą w życie nowe przepisy o upadłości konsumenckiej. Najważniejszą zmianą jest istotne złagodzenie warunków, które trzeba spełnić, aby móc liczyć na umorzenie długu. Expander przewiduje, że banki, obawiając się upadłości dłużników, będą też znacznie chętniej pomagały kredytobiorcom w kłopotach. Gorzej wygląda natomiast sytuacja tych, którzy dopiero planują się zadłużyć - kredyty mogą stać się trudniej dostępne i droższe.
Dzięki kredytom możemy od razu zacząć korzystać z rzeczy, na które niekiedy musielibyśmy oszczędzać latami. Jest jednak również druga strona medalu. Utrata pracy w sytuacji posiadania takiego zadłużenia może być poważnym zagrożeniem. Źle kończy się również brak umiaru w pożyczaniu pieniędzy. Problemy pogłębiają się gdy w wyniku opóźnień w spłacie naliczane są wysokie odsetki karne. Dochodzą też koszty różnego typu działań windykacyjnych. W skrajnych przypadkach dług rośnie do takich rozmiarów, że kredytobiorca nie jest w stanie spłacić go do końca życia.
Osoba będąca w takiej sytuacji nie ma żadnej motywacji do podejmowania legalnej pracy. Aby dać jej możliwość powrotu do normalnego życia powstało prawo upadłościowe. Pozwala ono na umorzenie części długów, w zamian za oddanie wszystkich składników swojego majątku (mieszkania, samochodu itp.). Niestety przepisy, które obowiązywały dotychczas, były zbyt restrykcyjne i z tego rozwiązanie skorzystało zaledwie kilkadziesiąt osób. Na szczęście od 31 grudnia 2014 r. wchodzą w życie nowe przypisy, które pozwolą ogłosić upadłość na znacznie korzystniejszych zasadach.
Co się zmieni?
Najważniejsze jest to, że z oddłużenia będą mogli skorzystać już nie tylko ci, których niewypłacalność powstała np. w wyniku choroby czy innych niezależnych od tej osoby okoliczności. Właściwie będą mogli skorzystać z tego niemal wszyscy zainteresowani. Aby uniknąć oszustw wyłączono jedynie możliwość ogłoszenia upadłości w sytuacji gdy dłużnik umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień. Dodatkowe ograniczenie polega na tym, że oddłużenie będzie można przeprowadzić tylko raz na 10 lat.
Aby zwiększyć dostępność upadłości zmieniono również kwestie związane z kosztami tego procesu. Z 200 zł do 30 zł zmniejszono opłatę pobieraną w momencie składania wniosku o upadłość. Poza tym sąd nie będzie już mógł umorzyć postępowania jeśli majątek dłużnika nie wystarczy na pokrycie kosztów postępowania.
Trzeba jednak dodać, że proces oddłużenia zwykle nie polega na anulowaniu wszystkich długów lecz tylko ich części. Sąd określa plan spłat, którym dłużnik jest w stanie podołać. Obowiązuje on jednak przez okres nie dłuższy niż 36 miesięcy, nawet jeśli pierwotnie zaciągnięty kredyt był na okres kilkudziesięciu lat. Dopiero ta część długu, która nie zostanie spłacona w ramach tego planu ulega anulowaniu. Jedynie w najtrudniejszych przypadkach, gdy sytuacja dłużnika w oczywisty sposób wskazuje, że nie byłby on zdolny do dokonania jakichkolwiek spłat, dług może zostać umorzony w całości.
Utrata mieszkania, ale umożliwienie wynajmu innego
Warto dodać, że choć upadłość oznacza konieczność oddania całego swojego majątku, w tym mieszkania czy domu, dłużnik nie pozostanie bez dachu nad głową. Przepisy mówią bowiem, że w takim przypadku z sumy uzyskanej ze sprzedaży nieruchomości wypłacana będzie kwota pozwalająca na wynajem przeciętnego mieszkania w miejscowości jego dotychczasowego zamieszkania (lub sąsiedniej miejscowości) przez okres od 12 do 24 miesięcy.
Ułatwienie negocjacji z bankiem
Nowe przepisy mogą również ułatwić życie tym dłużnikom, którzy nie chcą korzystać z upadłości lecz pragną zachować mieszkanie. Mogą tego dokonać zawierając porozumienie z pożyczkodawcą. Banki, obawiając się, że będą musiały umorzyć większość długu, powinny więc akceptować korzystniejsze dla dłużników warunki restrukturyzacji zadłużenia. Dla przykładu dotychczas zwykle godziły się wydłużenie okresu spłaty, ale na anulowanie części długu czy choćby odsetek karnych już raczej nie. Teraz w większym stopniu będą pomagały swoim dłużnikom w kłopotach, gdyż jeśli ogłosi on upadłość to nie odzyskają większości pożyczonych mu pieniędzy.
Kredyty mogą być droższe i trudniej dostępne
Nowe przepisy powodują, że banki będą ponosiły większe ryzyko udzielając kredytu. W rezultacie dwa razy zastanowią się zanim udzielą nowej pożyczki komuś, kto już ma liczne długi lub kto w przeszłości miał problemy ze spłatą. W rezultacie takim osobom może być trudniej uzyskać kredyt. Jeśli go otrzymają to zapewne będzie on bardzo drogi. Banki nie mogą co prawda podnieść oprocentowania zbyt wysoko, (gdyż zgodnie z prawem nie może ono przekraczać czterokrotności stopy lombardowej). Dlatego klientom podwyższonego ryzyka będą naliczały wysokie prowizje. Już teraz w części banków prowizja za udzielenie kredytu gotówkowego takim klientom sięga kilkunastu procent, a w skrajnych przypadkach jest to ponad 20%.
Jarosław Sadowski
Główny Analityk
Expander Advisors