Najszybciej na mieszkanie zarobi górnik i informatyk
W 2018 roku przeciętne mieszkanie kosztowało w Polsce około 257 tys. złotych – wynika z szacunków opartych o dane GUS-u i Eutostatu. To znaczy, że na przeciętne „M” trzeba pracować 6 lat, 6 miesięcy i 25 dni. Urząd oszacował bowiem, że w 2018 roku przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniosło 4585,03 zł brutto miesięcznie, czyli 3261 złotych „na rękę”.
Jest to mniej niż wynika z podawanych co miesiąc danych o wynagrodzeniu w przedsiębiorstwach, które w ostatnich miesiącach skutecznie przekroczyło poziom 5 tysięcy brutto miesięcznie. Skąd taka różnica? Wynika przede wszystkim z tego, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej dotyczy nie tylko dużych, ale też mniejszych firm, podczas gdy wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw liczone jest dla firm zatrudniających ponad 9 osób. W większych firmach średnie wynagrodzenie jest po prostu wyższe.
Czytaj także: Ile trzeba pracować w Polsce, żeby zarobić na mieszkanie?
Pierwsi na swoim informatycy i górnicy
Oczywiście pensje w poszczególnych sektorach gospodarki są bardzo zróżnicowane. Najwyższe średnie zarobki znajdziemy w sektorze IT. Wynoszą one już prawie 8 tys. zł brutto, czyli ponad 5,6 tys. zł netto. Przy takiej pensji wystarczy pracować niecałe 4 lat, aby zarobić równowartość przeciętnego polskiego mieszkania. Podobny wynik zanotowali górnicy i pracownicy sektora finansów.
Dla porządku warto jednak dodać, że badanie wynagrodzeń za pomocą średniej nie jest doskonałe. Dlaczego? Większość osób zarabia mniej niż średnia, a wysokie zarobki osób z najwyższym uposażeniem znacznie zawyżają średnie pensje. Zobrazujmy to przykładem. Załóżmy, że w firmie pracuje 5 osób. Czterech szeregowych pracowników dostaje po 2,5 tysiąca miesięcznie, a szef inkasuje 15 tysięcy miesięcznej pensji. Średnia płaca w takiej firmie to 5 tysięcy miesięcznie. Wynik jest więc dwukrotnie wyższy niż uposażenie szeregowego pracownika, ale z drugiej strony wspomniane 5 tysięcy miesięcznie niewiele też mówi o faktycznych zarobkach szefa.
Na szarym końcu pracownicy HoReCa
Na drugim biegunie uplasowali się za to kelnerzy, sprzątaczki, kucharze czy szeregowi pracownicy biurowi. Ci zarabiają przeważnie znacznie mniej niż wynika z urzędowych średnich. I tak oficjalne zarobki pracowników restauracji i hoteli w 2018 roku wynosiły przeciętnie niewiele ponad 3 tys. zł miesięcznie. To niecałe 2,2 tysiąca „na rękę”. Przy takiej pensji zarobienie ponad ćwierć miliona złotych zajęłoby prawie 10 lat. Niewiele lepiej sytuacja wygląda w przypadku pracowników administracji i usług wspierających (niecałe 9 lat), czy osób zatrudnionych w branży opisanej przez urząd statystyczny dość enigmatyczną nazwą „pozostałe usługi”. Pod tymi GUS rozumie m.in. fryzjerstwo, usługi trenerów personalnych, ale też działalność domów pogrzebowych, zegarmistrzowską, szewską, naprawy komputerów czy działalność związków zawodowych, organizacji politycznych i religijnych.