Komu w Polsce grozi bezrobocie?
– W roku 2023 niewątpliwie zakończy się okres rekordowo niskiego bezrobocia w Polsce, jednak na pewno nie osiągnie ono rekordowo wysokich wyników. Jeden punkt procentowy bezrobocia reprezentuje około 160 tys. pracowników, którzy mieliby stracić pracę.
Jest to olbrzymia liczba, dlatego przewiduję, że bezrobocie w roku bieżącym osiągnie maksymalnie 6,5 proc., w 2022 roku było to 5,1 – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Wojciech Ratajczyk, prezes Zarządu Trenkwalder Polska i członek zarządu Polskiego Forum HR. – Ten maksymalny poziom 6,5 proc. oznaczałby, że aż 200 tys. osób straciłoby pracę, co wydaje mi się mało prawdopodobne.
Stopa bezrobocia jednak rośnie
Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w grudniu 2022 roku stopa bezrobocia wyniosła 5,2 proc., o 0,1 pkt proc. więcej niż w listopadzie, październiku i wrześniu. To historycznie najniższe poziomy – niżej stopa bezrobocia była jedynie w październiku 2019 roku (5,0 proc.).
Z kolei według badania BAEL (badanie ekonomicznej aktywności ludności) w trzecim kwartale 2022 roku osoby aktywne zawodowo stanowiły 57,8 proc. ludności w wieku 15-89 lat. Wskaźnik ten zmniejszył się zarówno w porównaniu z drugim kwartałem 2022 roku – o 0,1 pkt proc., jak i analogicznym okresem ubiegłego roku – o 0,4 pkt proc.
Najkorzystniej pod tym względem sytuacja wglądała w trzecim kwartale 2021 roku.
W trzecim kwartale 2022 roku najwięcej osób pracowało w przetwórstwie przemysłowym – 19,0 proc. wszystkich pracujących (3173 tys.), 14,0 proc. (2331 tys.) pracowało w handlu hurtowym i detalicznym oraz naprawie pojazdów samochodowych, włączając motocykle.
Na kolejnym miejscu znalazły się osoby pracujące w sekcji „rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo” – 8,3 proc. pracujących (1385 tys. osób), a 7,9 proc. (1324 tys. osób) pracowało w budownictwie.
Czytaj także: Wskaźnik Rynku Pracy w grudniu w dół; pomimo spowolnienia gospodarczego bezrobocie nie będzie rosnąć?
Pracodawcy nie chcą zwalniać
– Pracodawcom już od kilku lat towarzyszy coraz bardziej pogłębiana niepewność, natomiast pewne jest, że zasoby ludzkie będą ostatnimi, na których pracodawcy będą chcieli oszczędzać. Nadal mamy kłopot z pozyskaniem odpowiednich kandydatów do pracy i jestem przekonany, że właśnie wyszkolone, sprawdzone zespoły to będą zasoby, które będą przede wszystkim chronione przez pracodawców w tym roku – przekonuje Wojciech Ratajczyk.
Zgodnie z wynikami 46. edycji przeprowadzanego co pół roku badania Randstad w listopadzie 2022 roku zwiększać zatrudnienie planowało 16 proc. pracodawców – najmniej od dwóch lat. Natomiast ze zwolnieniami liczyło się 7 proc. – najwięcej od dwóch lat.
Zdecydowanie najlepsza dla pracowników koniunktura panowała w latach 2017-2019, a z lokalną zapaścią mieliśmy do czynienia w I połowie 2020 roku.
Czytaj także: Eurostat: zatrudnienie w Polsce w II kw. spadło
Zła sytuacja w branży samochodowej
– W tej chwili największe kłopoty panują w branży samochodowej i związaną z nią produkcją, ale nadal nie są to oznaki jakiegoś dramatycznego kryzysu. Choć obserwujemy, że niektóre fabryki punktowo rzeczywiście redukują dość znacznie swoje potencjały ludzkie – mówi prezes Trenkwalder Polska.
W trzecim kwartale 2022 roku najbardziej optymistycznie swoją sytuację widziały firmy z branży finansów i ubezpieczeń (77 proc.), natomiast żadne z przedsiębiorstw z branży „obsługi nieruchomości i firm” nie postrzegały swojej kondycji jako złej lub bardzo złej.
Podobnie działo się w sektorze SSC/ BPO. BPO to skrót od „Business Process Outsourcing”, który polega na zlecaniu zadań związanych z działalnością przedsiębiorstwa osobom lub organizacjom z zewnątrz. SSC to z kolei skrót od „Shared Service Center”, czyli tak zwane centrum usług wspólnych. W tej kategorii swoją sytuację jako dobrą lub bardzo dobrą postrzega 59 proc. pytanych, a 41 proc. uważa, że nie jest ona ani dobra, ani zła, ale też nikt nie postrzega jej jako złej lub bardzo złej.
– Sektor centrów usług wspólnych jest dość mocnym sektorem, który będzie się rozwijał, przewidujemy nawet, że będzie to tempo około 12 proc., czyli bardzo wysokie. Firmy światowe, poszukując oszczędności kosztowych, będą rozwijały i budowały nowe centra usług wspólnych w Polsce i na pewno tutaj będzie kłopot z pozyskaniem odpowiednich kandydatów – informuje Wojciech Ratajczyk. – To m.in. wspólna księgowość prowadzona dla firm światowych, rachunkowość, zakupy, nawet działy prawne przenoszone są w tej chwili do Polski i obsługują światowe firmy w wielu językach.