Janet Yellen o potrzebie uregulowania i regulowania kryptowalut
Cesarzowa finansów Janet Yellen, kierująca obecnie amerykańskim ministerstwem finansów sugeruje, żeby zastanowić się, czy los FTX nie jest tym dla kryptowalut co na Wall Street, w City, czy Hongkongu nazywają od kilkunastu lat „Lehman moment”.
Scenariusz Lehman Brothers?
Termin ten odnosi się wprawdzie do upadku banku Lehman Brothers w 2008 r., ale przede wszystkim do sytuacji, gdy kłopoty jakiegoś nie najważniejszego w końcu podmiotu gospodarki zaczynają być problemem ogółu.
Pod koniec listopada na wielkim jamboree biznesu w Nowym Jorku z udziałem m.in. założyciela FTX Sama Bankman-Frieda sekretarz Yellen stwierdziła po raz kolejny, że kryptowaluty to „bardzo ryzykowne aktywa”. Byłam sceptyczna i pozostaję sceptyczna (w stosunku do nich – JC) – podkreśliła. Powiedziała również, że sektorowi bankowemu należy się uznanie za ostrożność z jakim podchodzi do kryptowalut.
Zaznaczyła jednocześnie, że trzeba być otwartym na innowacje finansowe wskazując, że technologia stojąca za kryptowalutami „ma potencjał zapewniania szybszych i tańszych transakcji”.
Dodała jednak natychmiast, że szybkość i taniość to jedno, a drugie to solidność oznaczająca właściwą ochronę klientów. Dobrą strona kryptowalut jest szansa dołączania dzięki nim do świata finansów ludzi dotychczas w nim nieobecnych (financial inclusion).
Kryptowaluty wymagają właściwych regulacji
Janet Yellen powiedziała również, że jest zaskoczona upadkiem FTX. W jej opinii kryptowaluty nie są właściwie regulowane, choć niewątpliwie wymagają odpowiednich regulacji. Jeden z priorytetów w zakresie pożądanych przepisów to ocena i podział aktywów kryptowalutowych wg powiązanego z nimi ryzyka.
Wypowiedzi p. Yellen w żadnym wypadku nie można zaliczyć do drapieżnie przeciwnych kryptowalutom. Jej opinie są wyważone. Gdy dwa lata temu obejmowała obecne stanowisko mówiła, że waluty cyfrowe mogą poprawić efektywność działania systemu finansowego, więc będzie zachęcała do używania aktywów w kryptowalutach do operacji zgodnych z prawem, ale podkreślała zarazem dużą skalę nielegalnych w świetle prawa operacji z ich użyciem.
Janet Yellen nie ma jeszcze statusu wyroczni, ale cieszy się ogromnym i zasłużonym szacunkiem. Przez długie dekady wywierała wpływ na amerykańską, a więc także globalną gospodarkę. Jest jedyną w Stanach osobą, która kierowała trzema najważniejszymi instytucjami ekonomicznymi państwa.
W końcu minionego stulecia przewodziła Council of Economic Advisers w gabinecie Billa Clintona, żeby sprawować następnie kierownicze funkcje w banku centralnym i objąć w 2014 r. prezesurę Fed. Teraz od dwóch lat jest sekretarzem Skarbu w administracji Joe Bidena.
Jak działa Janet Yellen?
Wybitnymi postaciami światowych finansów są także Christine Lagarde, która była już szefową banku Światowego, a obecnie jest pierwszą wśród równych w zarządzie Europejskiego Banku Centralnego oraz Kristalina Georgijewa stojącą na czele Międzynarodowego Funduszu Walutowego. U nas świetnie zapisała się Hanna Gronkiewicz-Waltz, w której możliwości wierzył na początku mało kto.
Choć wartościowanie ludzi ze względu na płeć nie ma najmniejszego sensu, to trzeba jednak zauważyć, że kobiety mają dryg do finansów. Zapewne przede wszystkim dlatego, że nie mają samczego ciągu do ciągłego zagarniania nowych terytoriów, zanim coś zrobią, pomyślą i nie szafują ryzykiem.
Janet Yellen ma tęgą wiedzę. Może stawać do dysput z noblistami, zwłaszcza że jednym z nich jest słynny ekonomista George Akerlof, w którego świetnym dorobku jest także małżeństwo z panią Yellen.
Janet Yellen wszystko co robi poddaje wcześniejszej analizie i planowaniu. Znana jest z tego, że gdy wszyscy inni dopiero zjawiają się niespiesznie na lotnisku ona już od dawna czyta dokumenty w saloniku dla VIPów.
Jako sekretarz Skarbu podpisuje wzory banknotów kierowanych do druku. Zanim złożyła swój pierwszy podpis przestudiowała jak wyglądały sygnatury jej licznych poprzedników, a potem zawzięcie ćwiczyła swój własny podpis.
Nie jest grzecznym akademikiem rzuconym na pokoje władzy. W czasie jednej z dyskusji w Fed o bezrobociu zdążającej w zbyt teoretyczne rejony rzuciła: „These are fucking people”.
W czasie pierwszej kadencji prezesury w Fed postawiła się Donaldowi Trumpowi broniąc restrykcyjnych regulacji wobec banków, choć wiedziała, że ten się odwinie. Tak się też stało: Trump nie dał jej drugiej kadencji.
Na jej plus zaliczyć trzeba udane usadowienie (wspólnie z G20 i OECD) ponad 130 państw przy jednym stole i uzyskanie ich zgody na podatek minimalny od zysków osiąganych przez firmy poza własnym krajem (overseas profits), choć z uzyskaniem na to zgody Kongresu USA ma kłopot.
Szybko wyczuła na początku stulecia niebezpieczeństwa związane z rozbuchaniem amerykańskiego rynku nieruchomości, co uruchomiło „Lehman moment” znany z początku tego tekstu.
Bardzo wielu chwali ją za poparcie dla wielkiego rozluźnienia polityki monetarnej USA po 2008 r. i w trakcie pandemii, co doraźnie przyniosło jakąś ulgę, ale pogłębiło i tak już duże nierówności dochodowe i dało mnóstwa wysokokalorycznego paliwa dla obecnej inflacji. Niżej podpisany byłby w luzowaniu znacznie mniej hojny, co oczywiście ma znaczenie zerowe, bo nie nazywa się Bernanke, Yellen, czy Powell.
Ostatnio powtarzają się pogłoski, ze pani Yellen złoży dymisję ze stanowiska sekretarza Skarbu przed wyborami prezydenckimi. Większość uważa, że byłoby to ze stratą dla Ameryki i raczej ma jednak ta większość rację.
FTX piramidą finansową?
Nowojorski zlot wielkich ludzi w trakcie którego wyraziła swe zdanie w sprawie kryptowalut nie wniósł nic szczególnego do sprawy upadku FTX, poza tym że Sam Bankman-Fried, S.B.F – jak sam siebie nazywa – zarzekał się, że nie odnosił szczególnych finansowych korzyści ze swojej działalności biznesowej. „Mam jedną czynną kartę kredytową i 100 tysięcy dolarów w banku” – powiedział.
Wg dzisiejszego rozeznania, FTX i firmy z nią powiązane nie mają od 4 do 12 mld dol. na pokrycie swoich zobowiązań i zapewne ta wyższa wartość jest bliższa prawdy. O FTX mówi się jak o piramidzie finansowej. S.B.F. miał wszakże nie zarabiać dla siebie, ale w celach stanowiących połączenie dobroczynności ze wspieraniem „słusznych” idei.
Przystąpił mianowicie do ruchu pn. Wydajny Altruizm (Effective Altruism), którego dobrodzieje, w tym S.B.F. skupiali się ostatnio na celach dalekosiężnych i długoterminowym ryzyku dla Ziemi i ludzkości. Sam tylko utworzony przez niego w lutym tego roku FTX Future Fund podarował przez 4 miesiące br. pod tymi hasłami 130 mln dol.
Młodzieniec stojący za FTX starał się więc ratować życie na Ziemi karząc jednocześnie „grzywnami upadłościowymi” setki tysięcy głównie niebogatych, choć i niebiednych inwestorów.
Będzie jeszcze okazja poświęcić więcej czasu sprawie FTX i S.B.F. a tymczasem warto powtórzyć, że nazbyt wzniosłe idee i praktyki, która za nimi stoją, przynoszą zazwyczaj wielkie szkody.