Horyzonty Bankowości 2022 – Mastercard Europe | Płatności elektroniczne to liczne korzyści dla państwa, gospodarki i społeczeństwa
W jakim stopniu ostatnie dwa lata zmieniły obyczaje płatnicze Polaków? Które schematy i metody płatności zyskały najwięcej popularności, a które straciły na znaczeniu?
– Przez czas pandemii rzeczywiście zmieniło się sporo, niemniej była to zasadniczo kontynuacja i przyspieszenie trendów, zapoczątkowanych wcześniej, w mniejszym stopniu pojawianie się nowych tendencji czy zjawisk. COVID-19 z pewnością zintensyfikował odchodzenie od gotówki. Oczywiście, w pierwszych dniach pandemii obserwowaliśmy szturm na bankomaty i placówki bankowe, jednak w średnioterminowym trendzie gotówkowych transakcji jest coraz mniej. Popularność zdobywają płatności elektroniczne – zarówno kartowe, jak również innowacyjne, jak BLIK. Ponieważ w szczycie lockdownu zamknięto wiele sklepów i centrów handlowych, zaczęliśmy w większym stopniu kupować online, a w konsekwencji korzystać z elektronicznych form zapłaty.
BLIK jest naturalnym beneficjentem tych przemian. Zwiększyło się też wykorzystanie płatności telefonem czy urządzeniami typu wearables, które z punktu widzenia technologicznego, ale i formalnoprawnego, są formą zapłaty kartą, choć z początku nie obyło się to bez pewnych problemów. W pierwszych tygodniach pandemii skala płatności telefonem nieco zmalała, a to z uwagi na fakt, iż w wielu przypadkach są one uwierzytelniane biometrią twarzy. Kiedy na twarzach nosiliśmy maseczki, uwierzytelnienie stawało się problematyczne, gdyż trzeba było zdejmować maseczkę. Na szczęście to zjawisko okazało się krótkoterminowe. Warto też wspomnieć, że zaczynają się pojawiać płatności związane z otwartą bankowością, wciąż jest to forma niszowa, ale jak dobrze wiemy, kropla drąży skałę. Najświeższym modelem płatności elektronicznych jest wreszcie BNPL (buy now, pay later), który będzie zyskiwał na znaczeniu w skali globalnej, chociaż podwyżki stóp procentowych oraz potencjalne nowe regulacje mogą temu trochę przeszkodzić.
Czy decyzja o całkowitym zniesieniu obostrzeń covidowych spowodowała reakcję w obszarze płatności? Innymi słowy, na ile zmiany okresu pandemicznego okazały się trwałe, a w jakim stopniu Polacy powrócili do dawnych zwyczajów, jak tylko stało się to możliwe?
– Generalnie wycofywanie się kraju z lockdownów miało często wpływ na powrót społeczeństwa do niektórych zachowań przed pandemią. Dotyczyło to w pewnym stopniu również płatności i miało najczęściej związek ze zmianami w strukturze zakupów.
W czasie lockdownów widać było mocne przesunięcie zakupów w stronę e-commerce, okresowo sprzedaż w sklepach fizycznych mocno spadała albo były one zamknięte. Z chwilą zniesienia restrykcji okazało się, że ludzie w znacznym stopniu potrzebują bezpośredniego kontaktu i fizyczności jako elementu doświadczenia zakupowego, zatem wrócili do sklepów i centrów handlowych.
Na ile kryptowaluty mają szansę przejąć rolę tradycyjnego środka płatniczego, a jeśli tak, to w jakim stopniu; i czy dotychczasowe instytucje płatnicze są gotowe na świadczenie usług w tym obszarze?
– W perspektywie krótkoterminowej nie powinniśmy się spodziewać używania na większą skalę kryptowalut w celu dokonywania zapłaty. Bardziej prawdopodobny jest horyzont średnioterminowy, dwa lata albo dłużej, jednak i w tym przypadku trzeba zachować dużo pokory. Jest zbyt wiele niewiadomych, poczynając od samego pojęcia kryptowaluty, które w potocznym języku obejmuje zbiór bardzo niejednolity. Mamy kryptowaluty klasyczne, jak bitcoin, mamy tzw. stablecoins, czyli kryptowaluty, których wartość jest powiązana z jakimś innym aktywem, np. pieniądzem fiducjarnym lub złotem, jest wreszcie tzw. CBDC, czyli cyfrowy pieniądz banku centralnego, emitowany już pilotażowo przez niektóre państwa. Jest coraz więcej zaangażowanych podmiotów, które mają dobrą reputację i są nośnikiem dużego zaufania społecznego oraz instytucjonalnego. W Mastercard umożliwiamy płacenie kartami płatniczymi, wykorzystującymi różne jednostki monetarne, a przewalutowanie następuje w momencie dokonywania transakcji. Z czasem najpewniej będziemy się przyglądać, w jaki sposób naszą sieć dostosować do możliwości obsługiwania kryptowalut. Najbliżej nam do tych, które są możliwie bezpieczne dla klienta, czyli emitowanych przez banki centralne. Nie możemy narażać konsumenta na podwyższone ryzyko.
Do jakiego stopnia pojęcie w dzisiejszym świecie „karta płatnicza” należy utożsamiać z fizyczną formą instrumentu płatnościowego, i czy należy liczyć się z sytuacją, kiedy „karty” przyjmą wyłącznie formę wirtualną? Jeśli nie, to jakie przesłanki przemawiają za utrzymaniem „plastikowego pieniądza” w klasycznej postaci i kto będzie jego adresatem w przyszłości?
– Mam nadzieję, że jesteśmy coraz bliżej rzeczywistości, w której wszystkie karty zostaną zdematerializowane i zakodowane w telefonach czy innych urządzeniach, poczynając od wearables, po samochody czy lodówki. Ten model jest wygodniejszy, bo telefon zawsze mamy ze sobą, a przy tym bezpieczniejszy, gdyż każda transakcja mobilna jest uwierzytelniania, bardzo często biometrycznie. Płatności mobilne są też bardziej ekologiczne, ponieważ nie wymagają produkcji plastiku. Karta wirtualna nie obciąża środowiska tak jak tradycyjna. Warto też podkreślić, że infrastruktura jest gotowa na taką zmianę, gdyż bardzo wysoki odsetek ludzi korzysta ze smartfonów, w większości krajów nawet 80-90%.
Porozmawiajmy o konsekwencjach przyjęcia dyrektywy PSD2 dla rynku płatności. Jak ułożyły się relacje pomiędzy bankami i TPP w obszarze usług płatniczych, a także które z innowacji wprowadzonych dzięki PSD2 rozpowszechniły się w Polsce, a które przeszły bez echa?
– Na te usługi trzeba spojrzeć szerzej, bo jest to również dostęp do informacji o rachunku, o historii transakcji. Z naszego punktu widzenia odgrywa on większą rolę i przyciąga dużo większe zainteresowanie graczy z sektora finansowego, gdyż daje możliwość gromadzenia, analizowania i udostępniania danych, w konsekwencji podejmowania decyzji biznesowych w oparciu o takie informacje. Gdybyśmy mieli się skupić na samych usługach płatniczych, czyli inicjowaniu płatności, to jest to oferta mocno niszowa, nie tylko w Polsce ale również na tak rozwiniętym rynku, jak Wielka Brytania. W dalszym ciągu jest to mały procent całego ruchu, generowanego pomiędzy API w otwartej bankowości.
Pytanie o przyszłość gotówki. Czy w obliczu obecnych doświadczeń zza naszej wschodniej granicy można sobie w ogóle wyobrażać świat w pełni bezgotówkowy, czy tradycyjna forma płatności powinna pozostać, choćby na wypadek różnego rodzaju kryzysów?
– Jestem zwolennikiem świata, w którym tej gotówki jest bardzo mało, a być może w ogóle jej nie ma, aczkolwiek mam świadomość, że trochę wody upłynie zanim do tego dojdziemy. Po pierwsze, wciąż nie wszyscy mają dostęp do elektronicznych instrumentów płatniczych, a nawet jeżeli mają, to są przywiązani do niektórych atrybutów gotówki, takich jak anonimowość. Obserwacja rynków najbardziej rozwiniętych w zakresie upowszechnienia płatności elektronicznych, jak Szwecja i Wielka Brytania, potwierdza, że wykorzystanie gotówki kurczy się w sposób nieubłagany. Pojawia się oczywiście pytanie, co w obliczu tak niespodziewanych zdarzeń, jak wojna, kiedy to tradycyjna forma płatności sprawdza się jako środek awaryjny. Z drugiej strony, proszę pamiętać, że na Ukrainie pomimo wojny działa infrastruktura płatnicza, funkcjonują terminale, które przyjmują karty, działają bankomaty. Ważne jest również to, że karty wydane przez ukraińskie banki są przez cały ten czas akceptowane poza Ukrainą, więc również w takich trudnych sytuacjach istnieje dostęp do pieniądza elektronicznego. Na pewno trzeba mieć świadomość, że mogą zdarzyć się sytuacje kryzysowe, kiedy gotówka może się wciąż przydać.
Jak we współczesnym świecie powinna się rozkładać odpowiedzialność za nieautoryzowane użycie instrumentów płatniczych? Konsumenci chcieliby scedować odpowiedzialność na instytucje płatnicze, gdzie jest granica, po przekroczeniu której przeciętny Kowalski powinien odpowiadać za skutki nonszalancji lub niedbalstwa?
– Płatności elektroniczne są korzystne dla państwa, dla gospodarki i dla społeczeństwa. Dlatego tak ważne jest, żeby uległy one jak największej popularyzacji. Tak się stanie wówczas, kiedy ludzie nabiorą przekonania, że jest to dla nich całkowicie bezpieczne i zyskają wobec e-płatności pełne zaufanie. W konsekwencji owo rozciąganie na konsumenta ochrony, być może w niektórych przypadkach nawet nadmiernej, należy potraktować jako swoistą inwestycję instytucji zaangażowanych w obsługę płatności. Oczywiście takie podejście ma pewne negatywne skutki uboczne, ale biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy, to te pierwsze przeważają. Generalnie żyjemy w kręgu cywilizacyjnym, w którym polityka konsumencka staje się coraz bardziej rozbudowana z roku na rok. Jeżeli chodzi o płatności, to ochrona nie zniknie, ani nie zmaleje, można tylko myśleć o tym, jak tego klienta chronić bardziej. Nie jest też tak, że konsument nie ponosi odpowiedzialności za potencjalne straty, wynikające z używania instrumentu płatniczego. Kwestią jest udowodnienie, że nieautoryzowana transakcja wynikła z niedbalstwa konsumenta, jeśli da się taki dowód przeprowadzić, to klient poniesie konsekwencje swych działań.
Płatności dokonywane w tle stają się rzeczywistością. Jak daleko nam do świata, w których wchodząc do sklepu, tramwaju czy kina, nie będziemy musieli w ogóle sięgać po portfel/kartę/smartfon, a cała transakcja płatnicza odbędzie się w tle, bez konieczności angażowania konsumenta?
– To się już dzieje, jeśli weźmiemy pod uwagę rosnącą popularność autentykacji biometrycznej. Ostatnio Mastercard uruchomił płatności uwierzytelniane uśmiechem. Jest kilka elementów, które warunkują powodzenie tej metody. Ważne jest to, żeby konsument miał szybki i wygodny dostęp do informacji, gdzie i za co zapłacił. Klient musi mieć możliwość przeanalizowania, zrozumienia i upewnienia się, że transakcje, które obciążają jego rachunek, są dokonywane za jego zgodą. Chodzi nie tylko o kwestię ochrony przed operacjami nieautoryzowanymi, ale i komfort decydowania o swoich wydatkach poprzez planowanie zakupów. Z tym wiąże się potrzeba wprowadzania pewnych ograniczeń, które mógłby ustanawiać klient, po to, by ograniczyć możliwość kupowania pod wpływem impulsu. Nie muszę dodawać, iż cały ten ekosystem powinien być bezpieczny. Świat takich płatności wymaga jeszcze bardziej wyrafinowanych rozwiązań z zakresu cyberbezpieczeństwa, które na poziomie całej infrastruktury zapewniają, że to jest generalnie odporne na różnego rodzaju ataki. To są realne dylematy, przed którymi stają instytucje odpowiedzialne za ten ekosystem, w tym organizacje płatnicze, takie jak Mastercard.