Henryk Wnorowski z RPP: rynki muszą brać pod uwagę, że stopy mogą wzrosnąć do 7,5 proc.

Henryk Wnorowski z RPP: rynki muszą brać pod uwagę, że stopy mogą wzrosnąć do 7,5 proc.
Fot. stock.adobe.com/skora-fotoprojekt
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Rynki muszą brać pod uwagę, że stopy mogą wzrosnąć do 7,5 proc. - powiedział w wywiadzie dla Business Insider, członek Rady Polityki Pieniężnej Henryk Wnorowski.

Nie widzę w najbliższych miesięcy perspektywy zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych.

„Chyba, że i tego bardzo bym sobie życzył, zakończyłaby się wojna w Ukrainie. W zasadzie miesiąc, w którym zakończyłaby się wojna, byłby najprawdopodobniej ostatnim miesiącem podwyższania stóp procentowych. Pewnie rozpocząłby się wówczas proces wygaszania tych szoków zewnętrznych, związanych z cenami surowców, które doprowadziły w ostatnim czasie do wysokiej inflacji” – powiedział.

Czytaj także: Cezary Kochalski z RPP: istnieje przestrzeń do kolejnych podwyżek stóp procentowych >>>

„Wracając jednak do stóp na poziomie 6,5 proc., to bardzo chciałbym, żeby udało nam się zakończyć na tym cykl. Wydaje się nawet, że są do tego pewne argumenty. Jednak trochę się obawiam, że mogę być tutaj zbyt wielkim optymistą, biorąc pod uwagę przesłanki, jakie mamy. Dlatego rynki muszą brać pod uwagę także to, że stopy procentowe mogą dojść do 7,5 proc. Dzisiaj funkcjonujemy w sytuacji, w której nie możemy sobie nakładać żadnych limitów, żadnych granic” – dodał.

Efekt wojny w Ukrainie

Wnorowski powiedział, że gdyby nie agresja Rosji na Ukrainę, to pewnie bylibyśmy już po cyklu podwyżek stóp procentowych.

„Pewnie zaczynalibyśmy już być na etapie mówienia o konieczności ich ponownego obniżania, a inflacja w 2023 r. schodziłaby do pasma odchyleń od celu NBP” – powiedział.

Reakcja na ekspansywną politykę fiskalną

Wnorowski powiedział, że ostania podwyżka o 100 pb była reakcja na ekspansywną politykę fiskalną.

Czytaj także: RPP: stopy procentowe w górę o 100 pb; mało kto spodziewał się aż takiej skali podwyżki >>>

„Nie mamy wpływu na to, co robi rząd. Z punktu widzenia policy mix, ekspansywna polityka budżetowa nie pomaga w walce z inflacją, ale rząd ma inną perspektywę i inne priorytety, zadania i konieczności. Dlatego nasz ostatni ruch, podwyżka stóp o 100 pb była m.in. wynikiem reakcji na to, co rząd już zrobił, ale także to, co zapowiedział. To było w jakimś sensie działanie wyprzedzające. Miliardy złotych zostaną wydane w tym roku na pomoc uchodźcom, rząd zapowiedział kolejną obniżkę podatków, impuls konsumpcyjny jest, więc znaczący. Chociaż mamy już pewne sygnały świadczące o zmianie struktury konsumpcji, gdzie spadają wydatki związane z dobrami trwałymi, a utrzymują się jedynie te związane z dobrami pierwszej potrzeby” – powiedział.

Obecny kurs moim zdaniem nie jest powodem do niepokoju. Możemy pewnie się liczyć, że złoty będzie się dalej umacniał.

– dodał.

Źródło: PAP BIZNES