Gospodarka u progu inwestycyjnego boomu – relacja z I. dnia Kongresu Bankowości Korporacyjnej i Inwestycyjnej 2025
– Żeby zrobić kolejny krok w rozwoju potrzebujemy więcej inwestycji i innowacji. Potrzebujemy kapitału krajowego i silnego systemu bankowego – powiedział Tomasz Bardziłowski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
– Jako Polska potrzebujemy inwestycji w infrastrukturę energetyczną. Główne wyzwania to plan odchodzenia od węgla, digitalizacja, inteligentne sieci przesyłowe i dystrybucyjne (…) decentralizacja – jak rekomendował to już Europejski Kongres Finansowy – dodał Zbigniew Jagiełło, przewodniczący Rady Programowej KBKiI.
Polskiej gospodarce brakuje przewag konkurencyjnych
Odporność polskiej gospodarki na globalne ryzyka i negatywne trendy zaskakuje ekonomistów na całym świecie. Polskie przedsiębiorstwa przez ostatnie dekady awansowały w łańcuchach wartości dodanej. To nie wystarczyło, żeby zapewniać polskiemu eksportowi konkurencyjność.
Główny ekonomista Banku Pekao S.A. Ernest Pytlarczyk wymienia bariery – poprawa w zaawansowanych technologicznie towarach następuje bardzo wolno. W Polsce nie ma sektorów typowych dla gospodarki, a związanych z polskim kapitałem, w których bylibyśmy konkurencyjni.
Na miejsce lokalizacji inwestycji zagranicznych coraz częściej wybierane są Turcja i Czechy, a nie Polska.
– Jednym z powodów, dla których wiele inwestycji ominęło Polskę były ceny energii i miks energetyczny – powiedział Łukasz Januszewski, wiceprezes Banku Pekao S.A.
– Polska gospodarka ze względu na nieodpowiedni dostęp do finansowania nie wykorzystuje swojego potencjału – dodał Ernest Pytlarczyk.
– Inwestycje w edukację, poprawianie umiejętności siły roboczej oraz w naukę są dla Polski kluczowe – mówił Bozidar Djelic, dyrektor zarządzający banku Lazard.

Transformacja energetyczna dla przyszłości gospodarki jest kluczowa
Europejski Kongres Finansowy rozpoczął projekt dotyczący odpowiedzialnej transformacji energetycznej i opublikował pierwszy raport „Energetyka 2035-2050. Scenariusz, bariery, priorytety” na temat tego jak eksperci EKF widzą transformację przy założeniu, że energia musi być przystępna cenowo.
W głosach ekspertów na pierwszy plan wybija się potrzeba natychmiastowego stworzenia możliwości magazynowania energii.
Przypomnijmy – do 2030 roku wydatki na transformację energetyczną szacowane są na ok. 800 mld zł. Dotychczasowe doświadczenia ukształtowały już wyraźne eksperckie preferencje.
– Ważne jest, żeby racjonalne rzeczy, które wynikają z debat kongresu, zostały zastosowane w gospodarce – mówił Koordynator EKF Leszek Pawłowicz.
– Cena energii elektrycznej spada, gdyż widzimy coraz więcej odnawialnej energii w systemie (…) Wierzymy w on-shore. To najbardziej sprawdzona, najtańsza, dostępna technologia. Powinna być profilowana z energią fotowoltaiczną – powiedział Grzegorz Lot, prezes Tauron S.A..
Uczestnicy debaty mówili, że największym problemem w transformacji energetycznej nie jest nawet problem finansowania, ale brak politycznego planu – scenariusza działań, kolejnych celów i kolejnych kroków pozwalających ku celom zmierzać. Spodziewany boom inwestycyjny w energetyce może postawić w trudnej sytuacji polski sektor finansowy.
– Boom inwestycyjny będzie problemem dla nas wszystkich, bo nikt nie będzie w stanie tego sfinansować (…) Nasz rynek kapitałowy i bankowy jest dość płytki, jesteśmy na taką skalę inwestycji po prostu za mali (…) Brakuje nam koordynacji środków, tego jak klocki poukładać, i jaki jest harmonogram – powiedziała Beata Frankiewicz-Boniecka, dyrektor Departamentu Klientów Strategicznych w Banku Pekao S.A..
– Największym wyzwanie są ryzyka legislacyjne, czyli zmiany reguł gry w czasie jej trwania. Kluczowa dla nas jest kwestia rynku mocy: co po 2028 roku z węglówkami – dodał Grzegorz Lot.
Pierwsza wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego Marta Postuła twierdzi jednak, że finansowanie transformacji energetycznej nie będzie problemem, niemniej będzie to finansowanie zagraniczne. Wskazuje też na dużą „pojemność” BGK, który w ciągu ostatniego roku na transformację energetyczną podpisał umowy na 82 mld zł.
– Ryzykiem nie jest brak kapitału. Inwestorzy z różnych części świata pytają, czy mamy projekty energetyczne, bo są gotowi je finansować (…) Ryzykiem jest stworzenie stabilnego systemu energetycznego, rozwój sieci, a środki finansowe na ten cel się znajdą. Konieczne jest przyspieszenie dostępu do przyłączy – powiedziała.
– Wszystkie projekty energetyczne – farm wiatrowych na morzu, energetyki jądrowej, itp. powinny zostać przyspieszone – powiedział Bozidar Djelic.
Spółki energetyczne zwracają jednak uwagę, że skala inwestycji powoduje, iż dotyka je inne ryzyko – dostępności podwykonawców, co może hamować projekty.
– Są ogromne problemy z lokalnymi dostawcami usług wykonawstwa – powiedział Grzegorz Lot.

Problemy sektora zamówień publicznych
Inwestycje w sektorze energetycznym to niejedyne, jakie czkają Polskę i będą miały olbrzymi gospodarczy wpływ na przyszłość kraju. Dyskusję budzą zamówienia publiczne, zwłaszcza jako instrumentu wpływu i kształtowania gospodarki, szczególnie wobec zapowiedzi rządu dotyczących budowy polskiego kapitału, repolonizacji gospodarki i wsparcia poprzez zamówienia publiczne polskich spółek.
Krytyczne są tu trzy kwestie – brak wzorów umów o roboty budowlane, które podpisywaliby zamawiający z wykonawcami, żądanie przez zamawiających bardzo długich gwarancji ze strony wykonawców oraz preferencje dla wykonawców – przedsiębiorstw lokalnych, czyli local content.
– Zasadniczym problemem dla polskich przedsiębiorstw jest wydłużenie zobowiązań finansowych wykonawcy w stosunku do inwestora, wydłużony okres gwarancji bankowej, wysoka kwota gwarancyjna, gwarancja zwrotu zaliczki. To obciążenia sięgające nawet 30 proc. kontraktu. W wielu przypadkach polski przedsiębiorca nie jest w stanie takim warunkom sprostać (…) to ich wyklucza – powiedział Maciej Kliś, wiceprezes BGK.
– Staramy się ciąć absurdalnie długie okresy gwarancji (…) Z powodu długich okresów gwarancji instytucje finansowe mają problem z ich udzielaniem, bo jest to wysokie ryzyko – dodał Marek Miller, wiceprezes Prokuratorii Generalnej RP.
Powiedział on, że Prokuratoria Generalna, która kontroluje umowy o zamówienia publiczne, opowiada się za wprowadzeniem wzoru umowy o roboty budowlane, gdyż obecne umowy są bardzo zróżnicowane i mają wiele wad.
– Dobrze byłoby, żeby powstał taki wzór (…) Mamy już doświadczenia i takie wzory powinniśmy wypracować – podkreślił.
Starania o wkład w realizację zamówienia lokalnych wykonawców nie jest w zamówieniach publicznych rozumiany jednoznacznie. A local content w wielkich inwestycjach to szansa dla polskich firm, zarówno bardzo dużych, jak bardzo małych. Problem polega na tym, że zdarza się, iż sami polscy zamawiający tak formułują warunki zamówienia, że eliminują lokalnych przedsiębiorców.
– Do końca nie wiemy o czym rozmawiamy, mówiąc o local content. To pojęcie jest rozmaicie rozumiane – powiedział Szymon Reptowski, wiceprezes i dyrektor finansowy spółki budowlanej NDI.
– Local content to nie jest to samo, co preferencje krajowe. Podmioty z krajów członkowskich mogą na równych zasadach brać udział w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego (…) Powinna być realizowana zasada uczciwej konkurencji. Często zamówienia są składane w taki sposób, że eliminują przedsiębiorców krajowych – mówiła Agnieszka Olszewska, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
– Wsparcie dla local contentu jest niezwykle ważne. To wsparcie łańcuchów dostaw w strategicznych sektorach – powiedział Grzegorz Rabsztyn, szef biura Europejskiego Banku Inwestycyjnego w Polsce.
Zmiana prawa o zamówieniach publicznych spowodowała, że zasada uczciwej konkurencji nie daje możliwości starania się o nie podmiotom z państw trzecich, a dotyczy tylko firm z Unii Europejskiej.
Zdaniem Agnieszki Olszewskiej ta regulacja daje możliwość zamawiającym „szycia na miarę” postępowania i decydowania jakie grono podmiotów może składać oferty. Wprowadzona została także zasada efektywności, która umożliwia odejście od stosowanego dotąd nagminnie kryterium najniższej ceny.
– Obecny cykl inwestycyjny, który się zaczyna, to ostatnia możliwość zbudowania polskiego kapitału na bazie inwestycji (…) Powinniśmy się spieszyć, wprowadzić standaryzację umów, gwarancji – powiedział Szymon Reptowski.
Polska nie jest liderem w globalnym wyścigu o nowe technologie
Badania pokazują, że polskie firmy nie są w czołówce światowych wdrożeń sztucznej inteligencji. To ostrożne podejście wcale nie oznacza braku wiary w jej potencjał, szczególnie w bankowości. Ale zachwyt (czy też hype) minął. Możliwości zastosowania spotykają się z ostrożnym krytycyzmem.
Bankowcy mówią, że są dwa warunki skuteczności wykorzystania technologii. Pierwszy – to jakość danych. Nie wystarczy, żeby były dobre – muszą być niezawodne. Czy takie dane mamy? Drugi warunek – to jakość wnioskowań. Te także muszą być niezawodne.
– Największe ryzyko związane z AI to błędne dane i błędna interpretacja – mówił Andrzej Kopyrski, Senior Advisor w firmie doradczej PwC.
Stosunek klientów banków do sztucznej inteligencji także nie jest jednoznaczny. Aż 55 proc. zgadza się, żeby pomagała w ocenie zdolności kredytowej, gdy tylko 10 proc. jest temu przeciwnych.
To obiecująca odpowiedź na potrzebę przyspieszenia procesu kredytowego. A równocześnie ludzie po prostu nie lubią rozmawiać z chatbotami.
– Jest wiele wdrożeń voicebotowych czy chatbotowych, które nie są dobrze zrealizowane (…) Można te rozwiązania tak zaprojektować, żeby dawały klientowi czytelne informacje – powiedział Marek Młyniec, partner w PwC Polska.
– Mam osobiste doświadczenie, że jeśli do rozmowy z klientem używamy agenta AI, to jest to negatywnie odbierane (…) wystawiane sztucznej inteligencji do kontaktu z klientem nie jest dobrym pomysłem – podsumował Adam Pers, wiceprezes mBanku.
– Włączenie AI do procesu wymaga najpierw dobrego zrozumienia tego procesu. Sektor bankowy inwestuje potężne pieniądze w to, żeby cała branża AI w Polsce się rozwijała (…) wdrożenie AI to ogromny koszt, przede wszystkim koszt kontroli – mówił Wojciech Przybył, wiceprezes Alior Banku.
Sukcesja coraz większym kłopotem dla firm
O ile sektor publiczny i wielkie firmy przymierzają się do wielkich inwestycji, te mniejsze, zbudowane przez twórców polskiego kapitalizmu, borykają się z problemem sukcesji.
Według Małgorzaty Rejmer, prezes Kancelarii Finansowej LEX, która doradza w procesach majątkowych, zaledwie 8 proc. firm przejmowanych jest pokoleniowo.
– To bardzo mało – powiedziała.
Niechęć dzieci do kontynuacji dorobku rodziców stwarza jednak szansę na łączenie się polskich firm wskutek sprzedaży lub wejścia funduszy venture capital. W ten sposób przedsiębiorstwa mogłyby zwiększać skalę i produktywność.