Fundusze inwestycyjne w pigułce

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

gomolka.tomasz.01.150x205Skoro, w ślad za obniżaniem stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, oprocentowanie lokat spada, klienci banków przypominają sobie o tradycyjnej alternatywie dla depozytów, czyli o funduszach inwestycyjnych. Przed podjęciem decyzji o wpłacie pieniędzy do funduszu, przyda się garść najważniejszych informacji.

Oferta funduszy inwestycyjnych jest bardzo szeroka i różnorodna, a sam produkt bardziej skomplikowany, niż lokata. Warto więc dowiedzieć się o nich nieco więcej.

Na początek pytanie, czym jest fundusz?

To rodzaj wspólnej inwestycji, w której uczestnikami funduszu są klienci. Mogą mieć w nim różne udziały, w zależności od tego, ile posiadają jednostek uczestnictwa danego funduszu. Dzięki temu, że pieniądze wielu osób zebrane są razem, opłaca się by zarządzali nimi wynajęci profesjonaliści. Ci zaś pracują w towarzystwie funduszy inwestycyjnych, które zarządza poszczególnymi funduszami. Krótko mówiąc wrzucamy wszystko do jednego garnka, bo wtedy taniej nam wyjdzie wynająć dobrego kucharza, który przygotuje dla nas coś pożywnego. I takich TFI, które zajmują się przyrządzaniem naszych oszczędności, działa w Polsce coraz więcej. Część z nich należy do banków, część do towarzystw ubezpieczeniowych, choć są też mniejsze instytucje zakładane przez prywatnych inwestorów. Konstrukcja polegająca na tym, że fundusz, to osobny byt prawny, którym zarządza firma w postaci TFI daje klientom bezpieczeństwo. W razie jej bankructwa pieniądzom w funduszu nic nie grozi.  Poza tym, środków tych  nie da się łatwo zmalwersować, czy wyprowadzić zagranicę. Tym bardziej, że TFI są na liście podmiotów, których działalność monitoruje Komisja Nadzoru Finansowego. Czuwa ona nad tym, by żadne z towarzystw nie wpadło w kłopoty i traktowało profesjonalnie swoich klientów. Pod tym względem więc, pieniądze ulokowane w funduszach są bezpieczne, jednak wartość jednostek funduszy to zupełnie inna kwestia.

Czy inwestowanie w fundusze jest ryzykowne?

Odpowiedź brzmi – niestety tak, ale może lepiej byłoby powiedzieć – na szczęście tak. Na rynkach finansowych obowiązuje bowiem podstawowa zasada: nie ma inwestycji bez ryzyka, a im większe ryzyko, tym szansa na większy zysk. Skoro oprocentowanie lokat już nas nie satysfakcjonuje i marzą nam się większe stopy zwrotu, to musimy się nastawić na większe ryzyko. Na szczęście paleta funduszy jest na tyle szeroka, że każdy może wybrać takie, który odpowiada jego upodobaniom i poziomowi akceptacji ryzyka. Skala zaczyna się od funduszy gotówkowych i rynku pieniężnego, których poziom bezpieczeństwa odpowiada w zasadzie lokatom. To jednak oznacza, że oczekiwane zyski, raczej nie przekroczą znacznie tego, co oferują najlepsze bankowe depozyty. Jeśli chcemy zarobić więcej i jesteśmy w stanie ponieść nieco większe ryzyko, to mamy do dyspozycji fundusze dłużne, które inwestują w obligacje. Nie są to wyłącznie obligacje skarbowe, ale również te emitowane przez firmy. Poza tym fundusze handlują obligacjami, które są notowane na giełdach, więc mogą wypracowywać dzięki temu dodatkowe zyski. Jeśli jednak zależy nam na naprawdę przyzwoitej stopie zwrotu, nie możemy zapomnieć o giełdzie. Niektóre z funduszy za część pieniędzy kupują akcje notowane na warszawskim parkiecie, a niektóre wypuszczają się nawet na rynki zagraniczne. Do dyspozycji mamy fundusze stabilnego wzrostu, które najczęściej na giełdzie lokują około jednej trzeciej swoich środków, a za resztę kupują bezpieczne instrumenty finansowe. Krok dalej idą fundusze zrównoważone, bo te na akcje przeznaczają zwykle połowę zasobów. Na najbardziej agresywnym krańcu naszej skali mamy fundusze akcji, a nawet fundusze małych i średnich spółek. Im więcej akcji fundusz ma w portfelu, tym większe jest ryzyko poniesienia straty, ale również rośnie szansa na ponadprzeciętny zysk. Poniższa tabela pokazuje jak radziły sobie poszczególne kategorie funduszy w ostatnim roku.

130518.fundusze.01.550x

Ile trzeba zapłacić za taką inwestycję?

Fundusze pobierają zwykle trzy rodzaje opłat. Jedna z nich to opłata za zarządzanie pobierana od całości środków, które mamy w funduszu. Im jest on bardziej ryzykowny, tym opłata wyższa. W przypadku funduszu akcji zwykle zapłacimy do 4 proc. w skali roku, ale już przy funduszu pieniężnym będzie to raczej 1,5 proc., a bywa, że i mniej. Ta opłata jest jednak ujęta w wynikach funduszy. Notowania jednostek uczestnictwa już ją uwzględniają. Jak fundusz dobrze sobie radzi, to nawet jeśli pobiera wyższą niż konkurencja opłatę za zarządzanie, warto skorzystać z jego oferty, bo widać, że zarządzający są w stanie na tę prowizję zapracować. Inaczej jest z opłatą dystrybucyjną. Tu płacimy na początku inwestycji określony procent środków przeznaczonych na zakup jednostek. I znów zasada jest podobna – im bardziej ryzykowny fundusz, tym wyższa opłata. W przypadku funduszu akcji będzie to nawet 4-5 proc. przy niskich kwotach inwestycji, ale już fundusz pieniężny  zwykle takiej opłaty nie pobierze. Opłata dystrybucyjna pomniejsza kapitał, który mamy do zainwestowania. Niekiedy pojawia się także opłata za umorzenie jednostek, czyli zakończenie inwestycji, może to być kolejne 3-4 proc. Warto więc szukać promocji, w trakcie których TFI zwalniają z pobieranych opłat, albo przynajmniej częściowo je obniżają. Warto kupować jednostki funduszy u pośrednika, który wynegocjował dla swoich klientów zwolnienie z opłat. Jeśli zdecydujemy się regularne wpłaty do funduszu, to również możemy liczyć na zniżki w ramach tzw. planów regularnego oszczędzania.

Jeśli zamierzamy zacząć przygodę z funduszami, powinniśmy zastanowić się jaką kwotę możemy przeznaczyć na inwestycję. Dobrze przemyśleć, na jaki czas możemy ulokować ją w funduszu lub rozważyć systematyczne kupowanie jednostek uczestnictwa. W obu przypadkach  trzeba raczej działać w perspektywie kilkuletniej. Potem wystarczy wybrać taki fundusz, którego polityka inwestycyjna i poziom ryzyka są dla nas odpowiednie i czekać aż zacznie on przynosić oczekiwane zyski.

Tomasz Gomółka
ekspert Banku BGŻOptima