FTSE100 wraca do hossy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Niektóre giełdy zatarły już straty wywołane szokiem po referendum, a waluty krajów z wysokim oprocentowaniem wyraźnie zyskują. Wskazuje to, że Brexit może być korzystny w skali globalnej dla ryzykownych aktywów, ponieważ definitywnie oddala podwyżkę stóp procentowych nawet poza 2016 r. Złotego blokują ciągle czynniki o charakterze wewnętrznym, z których najważniejsze to przeglądy agencji ratingowych (1 i 15 lipca).

Środa była drugim dniem odreagowania po niszczącej fali strachu i wyzbywania się obarczonych ryzykiem aktów wywołanej decyzją o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Złoty tym razem umocnił się jednak niewiele, głównie do dolara i franka szwajcarskiego. Inwestorzy nadal ochoczo nabywali polskie obligacje. Rentowność 10-latek spadła poniżej poziomu 3,0 proc. i osiągnęła najniższy poziom od 10 tygodni. Papiery z krótkiego końca krzywej zyskiwały wolniej, ale wzrosty cen były także odczuwalne. Od referendum rynek na przyszłą stopę procentową w niewielkim stopniu zaczął uwzględniać możliwość obniżki stóp procentowych NBP pod koniec roku. Wcześniej taka opcja nie była brana pod uwagę. Nadal zakładać jednak należy stabilizację stóp co najmniej w horyzoncie najbliższych 12 miesięcy. Brexit może jedynie wydłużyć ten okres. Cięcie zostanie wzięte pod uwagę jedynie w sytuacji poważniejszego spowolnienia gospodarki.

Wydarzeniem wczorajszego dnia był powrót indeksu największych spółek w Londynie, FTSE100, do poziomu sprzed referendum. Benchmark, który stracił początkowo tak jak jego odpowiedniki uwzględniające większą ilość spółek, podskoczył na przestrzeni ostatnich dwóch sesji o 6,3 proc., najbardziej od 2011 r., osiągając najwyższy poziom od kwietnia. Szybciej, niż główny indeks giełdy w Londynie, straty odrobiły jedynie – potencjalnie najbardziej zyskujące na Brexicie – Chiny i Rosja. Choć w przypadku Wysp jest to w dużej mierze efekt słabości funta – w dolarach indeks jest wciąż 8,5 proc. na minusie – zaledwie 4-sesyjne przebywanie kursu poniżej wartości sprzed szoku, jakim była wola opuszczenia Unii Europejskiej, imponuje. Deprecjacja waluty jest również przyczyną tego, że to właśnie FTSE100 jako jedyny odrobił straty (FTSE250 jest 7,7 proc. poniżej zamknięcia w czwartek). Indeks grupuje głównie globalne korporacje z największą ekspozycją na rynki zagraniczne. Osłabienie waluty zwiększy konkurencyjność i zyski tych firm.

Giełda notuje dobre wyniki, choć niepewne są dalsze losy gospodarki i zagrożona integralność kraju. Pierwsza minister Szkocji N. Sturgeon naciska na przeprowadzenie kolejnego referendum dotyczącego pozostania z Zjednoczonym Królestwie. Odbyła wczoraj spotkanie z szefem Komisji Europejskiej J.-C. Junkerem, który zapewnił o otwarciu na szybkie włączenie Szkocji do struktur. Rozmów toczonych z regionem, który formalnie pozostaje częścią innego państwa nie akceptuje premier Hiszpanii, gdzie silne separatystyczne dążenia wyraża Katalonia.

W po-referendalnej rzeczywistości najlepiej radzą sobie wysokooprocentowane waluty krajów Am. Łac. oraz część walut azjatyckich. To efekt spadku oczekiwań na podwyżki stóp procentowych, co napędza przepływ kapitału z USA na peryferia. Złoty także zyskuje w ostatnich dniach, lecz na przestrzeni tygodnia jest, obok forinta i argentyńskiego peso, najsłabszą walutą emerging markets. Wspiera go wzrost popytu na obligacje oraz perspektywa stabilnych stóp procentowych. Szkodzą zagrożenia ze sfery politycznej (jakie rozwiązania dot. CHF, wieku emerytalnego, co z TK?) oraz niepewność tego, jak Brexit w krótkim terminie wpłynie na gospodarkę. Spodziewamy się jednak stopniowego odzyskiwania strat przez rodzimą walutę, szczególnie, jeśli jutro Standard&Poor’s nie wyda nadzwyczaj negatywnej oceny Polski w raporcie. Wsparciem będzie także względnie przychylna ocena Fitch zapowiadana na 15 lipca.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS