FinTech w natarciu

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Firmy z branży technologii finansowych stają się coraz silniejsze. Niedawno otrzymały swój indeks giełdowy na Wall Street, a kapitalizacja ujętych tam spółek sięgnęła 800 mld dolarów. W ciągu zaledwie jednego miesiąca tylko w jedno z przedsiębiorstw FinTech zdążyło zainwestować 100 inwestorów. Czy już dziś powinniśmy mówić o nadejściu nowej ery i zmierzchu działalności tradycyjnych banków?

Jeszcze kilka lat temu żaden z potentatów branży taksówkarskiej nie przypuszczał, że tak egzotyczne z ich punktu widzenia przedsięwzięcie biznesowe, jak Uber, może uzyskać znaczący udział w globalnym rynku usług przewozowych. Zwłaszcza biorąc pod uwagę brak własnej infrastruktury. Gdy powstawały takie banki, jak Alior, mBank czy Idea Bank, starzy wyjadacze również nie wróżyli im sukcesu. Tymczasem oparte na technologii firmy szybko przerodziły się ze start-upów w duże instytucje finansowe. Wiele wskazuje na to, że dziś mamy do czynienia z podobną sytuacją – FinTech oferuje bowiem coś, czego nie są w stanie szybko zaoferować banki.

Rynkowa nisza?

Przedsiębiorstwa FinTech, posługując się uproszczoną definicją, tworzą usługi finansowe wykorzystując do tego nowe technologie, zwłaszcza mobilne. Wprowadzają powiew świeżości na skostniałym bankowym rynku w obszarze płatności mobilnych, kredytów czy pożyczek. Jak to się stało, że udało im się wejść na bardzo konkurencyjny i trudny rynek bankowy? Odpowiedź jest dość prosta: tradycyjne banki, na ogół instytucje o bardzo rozbudowanej strukturze, w których proces decyzyjny jest długotrwały, przegapiły moment społecznej i technologicznej rewolucji. – Banki zainwestowały ogromne pieniądze w stworzenie nowoczesnej i rozbudowanej infrastruktury. Niektóre z nich zbudowały kosztowne serwerownie. Wraz z rozwojem technologii, choćby chmury obliczeniowej, okazało się jednak, że te wydatki można było znacząco ograniczyć. Co więcej,  wdrażane przez wiele lat rozwiązania szybko stały się przestarzałe i niedostosowane do nowych czasów, w których klient funkcjonujący w trybie online oczekuje błyskawicznej reakcji. Tę lukę zaczęły zagospodarowywać nowe firmy, dzierżawiąc infrastrukturę IT, a przez to działając szybciej i taniej – tłumaczy Robert Zaklika, Wiceprezes Zarządu ATM S.A, operatora największego centrum danych w Polsce działającego pod marką Atman i obsługującego największe instytucje finansowe w Polsce.

Inny model działania sprawił, że firmom z branży FinTech udało się opracować rozwiązania, których nie udało się wprowadzić bankom. Przykładem może być rozwiązanie firmy Square, spółki należącej do założyciela Twittera, która poprzez zmianę sposobu przetwarzania danych z karty kredytowej zniosła bariery utrudniające obsługę transakcji bezgotówkowych przez mniejszych przedsiębiorców. Mogą oni akceptować je przy pomocy niewielkich czytników dołączanych do smartfona lub tabletu. Firma opracowała również usługę Square Capital, która służącą do zaciągania kredytu. Jest on spłacany automatycznie za pośrednictwem systemu zaliczającego ustalony procent od transakcji kartą kredytową na poczet rat.

Siłą FinTechu jest innowacyjność i próba rozwiązywania rzeczywistych problemów klientów. Firma SoFi (Social Finance) początkowo adresowała swoją ofertę do młodych osób, umożliwiając im refinansowanie zaciągniętych kredytów studenckich. Obecnie rozszerzyła gamę usług o kredyty hipoteczne i pożyczki osobiste. Ich najważniejszym wyróżnikiem jest program ochrony bezrobotnych – w przypadku gdy kredytobiorca straci pracę, spółka umożliwia wstrzymanie wypłacania wierzytelności na okres trzech miesięcy. Co więcej, w tym czasie zobowiązuje się do pomocy takiej osobie w możliwe szybkim znalezieniu pracy, za pośrednictwem autorskiego programu doradztwa zawodowego. W tym przypadku tym, co wyróżnia firmę na tle dużych instytucji bankowych – poza technologią – jest indywidualne podejście do klienta i niecodziennie spotykany pakiet ubezpieczenia kredytu.

Jednym z interesujących obszarów działalności firm Fintech jest automatyzacja usług doradztwa finansowego: planowania portfela klienta, automatycznego przydzielania zasobów inwestycyjnych czy ocena ryzyka. Ich zadaniem jest zachęcenie do inwestowania tych przedsiębiorców, którzy nie akceptują wysokich stawek tradycyjnych usługodawców bądź chcą zachować maksimum prywatności przy zarządzaniu swoim budżetem. Dla brokerów działających online tego typu rozwiązanie jest natomiast naturalnym uzupełnieniem środowiska, które wykorzystują do przeprowadzania transakcji.

Jedną z największych spółek specjalizujących się w robo-doradztwie jest Wealthfront, który w nieco ponad dwa lata zgromadził miliard dolarów aktywów. Niedawno byliśmy świadkami przejęcia przez giganta z branży doradztwa, firmę BlackRock, spółki FutureAdvisor, kolejnej platformy automatycznego konsultingu finansowego, która już w momencie fuzji zarządzała aktywami wartymi 600 mln dolarów.

Rosną jak na drożdżach

Tempo rozwoju sektora FinTech jest imponujące. W ubiegłym roku przedsiębiorstwa z tej branży zainwestowały 22,3 mld dolarów, niemal o połowę więcej niż rok wcześniej. Dobrym przykładem tego jak szybko rozwija się FinTech może być sopocka spółka Blue Media. Swoją działalność rozpoczęła ponad 15 lat temu, zaczynając od oferowania doładowań telefonów komórkowych za pośrednictwem Internetu. Firma jako pierwsza w Polsce uruchomiła system przelewów ekspresowych i pionierski portal pożyczek społecznościowych Kokos.pl, działający na podobnych zasadach jak amerykański Lending Club, przez wielu nazywanym „pożyczkowym Uberem”. Wprowadzanie nowych usług uzupełniających ofertę tradycyjnych banków pozwoliło sopockiej spółce z trzyosobowego start-upu przerodzić się w zatrudniające dzisiaj 160 osób przedsiębiorstwo, uzyskujące ponad 600 mln złotych przychodów rocznie, pośredniczące w rozliczeniach pomiędzy bankami.

Na rynku FinTech nie brakuje spółek, które według ekspertów Investopedii mogą liczyć na znaczny wzrost wartości jeszcze w tym roku. Przykładem może być choćby BillGuard, oferujący użytkownikom bankowości elektronicznej możliwość śledzenia wszelkich ukrytych, narzucanych przez bank opłat związanych z prowadzeniem konta. Co więcej, natychmiast poinformuje on klienta SMS-em o tym, że płatność dokonana kartą w danym sklepie może być niebezpieczna – np. dlatego, że jego systemy padły ofiarą cyberataku. BillGuard wygeneruje także raport kredytowy, na podstawie którego można będzie prześledzić, czy na rachunku nie było żadnych prób kradzieży tożsamości.

Przykładem z polskiego podwórka jest spółka Metrosoft, z usług której korzystają banki i fundusze kapitałowe w Wielkiej Brytanii, USA, Australii czy Hongkongu. Jej projekt Fundsphere Terms to narzędzie do tworzenia, zarządzania i wymiany umów pomiędzy funduszami inwestycyjnymi a ich dystrybutorami. Taka platforma umożliwiająca cyfrowy obieg dokumentów pozwala skrócić czas finalizowania umów, obniżyć koszty i zminimalizować ryzyko wystąpienia błędów ludzkich. System sam kalkuluje opłaty i prowizje – zdążył już nawet zyskać uznanie Komisji Europejskiej.

Nietypowe podejście

Dziś już co czwarta transakcja bankowa realizowana jest poprzez aplikację mobilną, zaś liczba „fizycznych” placówek bankowych systematycznie spada – w ciągu ostatnich czterech lat ubyło ich aż 1275. Co więcej, klienci bankowości w ubiegłym roku zmniejszyli liczbę transakcji bankomatowych o 13% względem 2013 roku, zaś na przestrzeni dwóch najbliższych lat liczba operacji finansowych dokonywanych za pośrednictwem urządzeń mobilnych ma szansę zwiększyć się dwukrotnie. Czy rosnąca pozycja firm z branży FinTech jest dla banków zagrożeniem? Mimo wszystko raczej nie. Po pierwsze, pod względem innowacyjności polska bankowość wcale nie wypada źle na tle swoich europejskich konkurentów.  Ba, w wielu obszarach – choćby szybkości realizowanych przelewów – wypada nawet lepiej. Po drugie, idąc śladem FinTech, banki się cyfryzują i choć tego oficjalnie nie przyznają, starają się ograniczać koszty, coraz częściej korzystając z outsourcingu infrastruktury, w tym także chmury obliczeniowej. Nie bez powodu dziś jednym z największych klientów centrów danych są instytucje finansowe. – Banki systematycznie poszerzają zakres dzierżawy infrastruktury. Do niedawna bazowały przede wszystkim na kolokacji serwerów, dziś korzystają również z serwerów dedykowanych czy usług zwiększających bezpieczeństwo – przyznaje Robert Zaklika, Wiceprezes Zarządu Atmana.

Tak naprawdę firmy FinTech widzą w kooperacji z bankami więcej szans niż zagrożeń – wolą współpracować, niż podgryzać ich pozycję. Banki mają bazę klientów, markę, rozbudowaną infrastrukturę. Pracowały na swoją pozycję całymi latami. – Nowym firmom łatwiej jest oferować wartość dodaną do ich oferty niż budować biznes od początku. Jednak aby być partnerem FinTech, banki muszą być kompatybilne technicznie i organizacyjnie. Mają tutaj sporo do nadrobienia, bo jak wynika z ostatniego raportu Deloitte „Ścieżki klientów bankowych w kanałach cyfrowych”, wciąż nie potrafią efektywnie wykorzystać potencjału dotyczącego sprzedaży i obsługi klientów – tłumaczy Robert Zaklika z Atmana.

Dużą szansą dla rozwoju FinTech i cyfryzacji banków jest wdrożenie systemu PSD2, tj. regulacji, która ma otworzyć interfejsy do systemów bankowych dla zewnętrznych dostawców.

Adam Mitura