Finanse państwa coraz mniej przejrzyste
Nowe instrumenty i rozwiązania finansowe zostały wprowadzone ustawą o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, po raz pierwszy uchwaloną 2 marca 2020 r. i czterokrotnie nowelizowaną.
Ustawa nie określa jak długo nadzwyczajne środki będą obowiązywały i kiedy zostanie przywrócona stabilizująca reguła wydatkowa.
Można przypuszczać, że część nadzwyczajnych rozwiązań pozostanie stale, a reguła wydatkowa, jeśli zostanie przywrócona, to w zmienionej formule.
Czytaj także: Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec lipca wzrosło do 1 094,3 mld zł
Prognoza znacznego wzrostu wydatków budżetowych
Przejrzystości finansów publicznych nie poprawia projekt nowelizacji budżetu, z zapisanym deficytem w wysokości 109,3 mld zł.
Według rządowego projektu dochody budżetu mają być mniejsze od przewidzianego w pierwotnej ustawie o 36,7 mld zł, zaś wydatki większe o 72,7 mld zł.
Po siedmiu miesiącach (styczeń‒lipiec) deficyt budżetu wyniósł 17,3 mld zł., dochody są zaawansowane w 54,2 % w tym dochody podatkowe w 51,4%, a wydatki w 57,9%.
O ile prognoza spadku dochodów budżetowych zawarta w nowelizacji wydaje się właściwa, to prognoza tak znacznego wzrostu wydatków nie jest uzasadniona.
Budżet centralny będzie musiał zwiększyć dotacje do FUS oraz NFZ, ale nie tłumaczy to tak znacznego wzrostu wydatków.
Czytaj także: Kryzys zweryfikował efekty uszczelniania VAT ‒ luka wzrosła do 36 mld złotych
Zawyżanie tegorocznych wydatków?
Można podejrzewać, że rząd do budżetu tegorocznego wpisuje niektóre wydatki przyszłoroczne (dotyczy to na przykład wypłat dodatkowych emerytur), by w ten sposób za rok pokazać poprawę sytuacji finansów państwa.
Zawyżone w nowelizacji budżetu wydatki pozwolą też ogłosić sukces na zakończenie roku bieżącego, gdy rzeczywisty deficyt okaże się o kilkanaście miliardów złotych niższy od zapisanego.
Tego rodzaju manipulacje mają negatywne skutki. Coraz trudniej jest się zorientować w rzeczywistej sytuacji budżetu i przewidzieć wysokość deficytu długu publicznego w następnych latach.
Zawyżanie tegorocznych wydatków sprawia, że rząd nie stara się ich zracjonalizować w taki sposób, by zapewnić lepsze finansowanie ważnych dziedzin, np. edukacji.
Pozostają kosztowne i nie zawsze uzasadnione świadczenia socjalne, takie jak powszechny zasiłek 500+ bez kryterium dochodowego oraz tzw. 13. i 14. emerytury.
Brak przejrzystości w finansach publicznych utrudni też rzeczywistą, a nie „kreatywną” konsolidację budżetu, która będzie konieczna wówczas, gdy kryzys, spowodowany pandemią minie.
Czytaj także: Deficyt budżetowy wynosi 16,3 mld zł po lipcu 2020 r.