Dlaczego VeloBank stworzył VeloMarket?
Jan Bolanowski: Dlaczego VeloBank zdecydował się otworzyć własny marketplace? Jakie są cele postawione przed projektem?
Wojciech Bolanowski: Naszym podstawowym celem jest wspieranie transformacji energetycznej poprzez zapewnienie przeznaczonego na ten cel finansowania. Aby wesprzeć naszych klientów w drodze do zrealizowania udanej inwestycji w odnawialne źródła energii – w rodzaju instalacji fotowoltaicznej, pompy ciepła, magazynów energii itp. – stworzyliśmy VeloMarket.
To unikalna platforma edukacyjno-produktowa, na której nie tylko udzielamy kredytów na inwestycje w zieloną energię, ale budujemy świadomość potrzeby transformacji energetycznej, pogłębiamy wiedzę na jej temat, pomagamy oszacować wielkość niezbędnych nakładów, a także informujemy o dostępnych dofinansowaniach.
Projekt ma się stać miejscem z wyboru dla każdego, kto bierze pod uwagę tego typu inwestycje, a także dla tych, którzy są już na nie zdecydowani i szukają źródła finansowania. Dla banku to także element wzmacniania wizerunku marki oraz wykorzystanie trendów konsumenckich: odpowiedzialności za środowisko, świadomości ekologicznej, dążeń prosumenckich oraz rosnącego znaczenia e-commerce.
W Polsce działa już kilka dużych marek w segmencie marketplace e-commerce. Czy banki naprawdę mają szansę zawalczyć na tym rynku? Jaki pomysł ma na to VeloBank? Czy spodziewacie się, że idziecie w awangardzie i pójdą za wami inne banki?
– VeloMarket jest unikalnym projektem i trudno wpisać go w kategorię „marketplace e-commerce”. Oczywiście, oferujemy możliwość zakupów online w kilkudziesięciu sklepach internetowych, które oferują kilkanaście tysięcy różnych produktów – i w tym sensie VeloMarket to marketplace.
Jednak, w odróżnieniu od przedsięwzięć e-commerce naszym głównym celem nie jest zwiększanie obrotu i oferty, a co za tym idzie przychodów z e-commerce, ale zrównoważony biznes, skoncentrowany na transformacji energetycznej. Nie walczymy w kategorii gigantów e-commerce. Naszym celem jest właściwe rozpoznanie potrzeb klienta w zakresie produktów finansowych oraz zaoferowanie mu możliwości zakupu wyselekcjonowanych produktów, zgodnych z filozofią „świat bardziej Velo”. To jest nasz pomysł na e-commerce.
Spodziewam się, że inne banki również będą próbować zagospodarować rosnący obszar handlu online. Zresztą ostatnio było trochę nieformalnych informacji na ten temat. Kilka dużych banków łączono z projektami stworzenia marketplace. Czas pokaże czy te plany się urzeczywistnią, i czy będą sukcesem.
Czytaj także: Nowa zielona platforma e-commerce dla klientów VeloBanku
Czy Pana zdaniem ten trend budowy platform e-commerce przez banki to sposób na skuteczne unowocześnienie strategii biznesowych, czy raczej przejściowa moda? Taka, jaką do niedawna były sojusze banków z firmami telekomunikacyjnymi?
– Z perspektywy mojego doświadczenia w innowacjach z zakresu bankowości cyfrowej, a tę przygodę zacząłem w roku 2000 będąc członkiem zespołu tworzącego mBank, przewidywanie długotrwałych skutków innowacji jest bankowości trudnym zadaniem.
Jeśli chodzi o wejście banków do e-commerce na klasycznych zasadach marketplace, to jestem sceptyczny. Nie udało się to Shopee, a na horyzoncie nie widać poważnych konkurentów mogących zagrozić pozycji krajowego lidera.
Dla banków właściwym rozwiązaniem jest, moim zdaniem, podejście indywidualne, stworzenie własnej, unikalnej propozycji, swego rodzaju hybrydy łączącej e-commerce z podstawowymi usługami bankowymi. VeloMarket jest przykładem takiego właśnie myślenia.
Jakie korzyści i wartości dla klientów ma przynieść VeloMarket? Jakie inne sektory działalności Banku ma wspierać uruchomienie tego projektu?
– Klienci VeloMarket korzystają ze stałej obniżki cen, niezależnie od innych promocji i rabatów udzielanych przez poszczególne sklepy. Poza finansową korzyścią VeloMarket jest miejscem, gdzie – dzięki selekcji produktów i dostawców – wybór i decyzje zakupowe stają się łatwiejsze.
Korzystając z naszej platformy kupujący znajdą oferty zgodne z naszą filozofią, opartą na szacunku dla siebie, innych ludzi i środowiska. Kategoria zakupowe związane z aktywnym, zdrowym stylem życia, żywność z europejskim certyfikatem rolnictwa ekologicznego. Dodatkowo w łatwy sposób mogą również poszerzyć swoją wiedzę na temat wyzwań związanych ze zrównoważoną produkcją energii.
I właśnie najbardziej skupiamy się na rozwoju produktów związanych z tym obszarem. Chcemy wspierać sposoby ekologicznego, zrównoważonego zużycia energii oraz przyjazne środowisku sposoby jej produkowania.
Czytaj także: Prezes Adam Marciniak o sprzedaży VeloBank
Kogo postrzegacie jako swoją konkurencję/benchmark? Do kogo można porównać Velo Market?
– Dzisiaj VeloMarket wymyka się prostym klasyfikacjom, ponieważ jest hybrydową platformą zakupowo-edukacyjno-finansową. W tym sensie naszym konkurentem nie są serwisy społecznościowe czy oparte na lifestyle, ani wertykalne sklepy internetowe. Nie jesteśmy też porównywarką instalacji fotowoltaicznych czy serwisem firm realizujących inwestycje z zakresu odnawialnych źródeł energii.
Nie jesteśmy również, co trzeba podkreślić, uniwersalnym marketplace e-commerce, gdzie można kupić wszystko, niezależnie od ekologicznej czy społecznej wartości oferowanych produktów.
Idziemy własną drogą i dlatego trudno mi wskazać naszą bezpośrednią konkurencję. Uważam, że zagospodarowaliśmy ciekawą niszę i wierzę w jej duży potencjał, zarówno komercyjny, jak i komunikacyjny.
Jakie były największe wyzwania przy uruchomieniu marketplace e-commerce przez Bank? Czy taki podmiot, jak bank ma na tym polu jakieś przewagi nad innymi podmiotami?
– W moim odczuciu największym wyzwaniem był kompleks zagadnień regulacyjnych, prawa bankowego, czynności powierzonych oraz z zakresu zgodności, ochrony danych osobowych i praw konsumenta.
W tak nowoczesnym, zorientowanym na transformację Banku, o wysokich kompetencjach cyfrowych i przejrzystych, szybkich procesach decyzyjnych jak VeloBank, realizacja innowacyjnych projektów jest bardzo szybka, biorąc pod uwagę standardy sektora usług finansowych.
Zagadnienia prawne były jednak wyzwaniem, bo VeloMarket powstał na styku wielu obszarów regulacyjnych. To w pewnym sensie jest odpowiedzią na Pana pytanie: jeśli chodzi o e-commerce banki mają zasadniczo trudniej niż inne instytucje, operujące w odmiennie regulowanych sektorach gospodarki. Powiedziałbym, że ze swojej natury bank nie jest oczywistym faworytem do sukcesu w e-commerce. Jest jednak kilka zalet realizowania tego rodzaju projektów przez banki.
Które z tych zalet wiąże Pan z samym sektorem bankowym, a które są związane ze specyfiką VeloBanku?
– Generalnie banki dobrze dają sobie radę z zarządzaniem ryzykiem, dyscypliną kosztową i projekcjami finansowymi. Dzięki temu projekty e-commerce z ich udziałem mają niskie ryzyko, by okazać się kosztownymi projektami, które nigdy nie osiągają rentowności, jak to ma miejsce w przypadku wielu cyfrowych start-upów.
Po drugie, banki są instytucjami pracującymi na danych, patrzącymi na wartość klienta, analizującymi skłonności zakupowe oraz dysponującymi ogromną wiedzą na temat zachowań zakupowych. To bardzo pomaga w budowaniu strategii e-commerce.
Wreszcie, banki są zaawansowanym technologicznie sektorem, zdającym sobie sprawę ze znaczenia ochrony danych, cyberbezpieczeństwa, wydajności systemów informatycznych. To także ważne atuty w takich projektach.
Dodatkowo VeloBank ma unikalną kulturę organizacyjną, otwartą na zmianę i ciągłą transformację, a mantrą naszych wdrożeń jest podejście „extreme agile”. W otoczeniu takich zespołów wszystko dzieje się szybciej, lepiej, bardziej dynamicznie. VeloMarket nie jest ani pierwszą, ani ostatnią innowacyjną propozycją VeloBanku, tego jestem pewien.
***
Wojciech Bolanowski – doradca prezesa VeloBank SA oraz członek zarządu ProEkspert Sp. z o. o. Lider projektu i product owner VeloMarket.pl, unikalnej platformy edukacyjnej i zakupowej dedykowanej transformacji energetycznej.
Poprzednio pracował w sektorze finansowym na Bliskim Wschodzie i w Południo-Wschodniej Azji, m.in. tworząc banki cyfrowe i start-upy w Bahrajnie, Arabii Saudyjskiej i na Filipinach.
W latach 2010-16 odpowiadał za bankowość internetową i mobilną w PKO BP gdzie był jednym z twórców płatności mobilnych IKO (obecnie Blik) oraz szefem Inteligo.
Wcześniej, od 2000 r., pracował w mBanku, współtworząc bankowość detaliczną, kierując bankowością internetową, marketingiem MultiBanku oraz uczestnicząc w budowie wirtualnego operatora komórkowego i ekspansji zagranicznej.
Autor branżowego bloga digitalbankology.com, z wykształcenia lekarz-pediatra, dr nauk medycznych.