Dieta: Za dużo cukru w jogurtach i płatkach śniadaniowych

Dieta: Za dużo cukru w jogurtach i płatkach śniadaniowych
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Niemieckie nastolatki, codziennie spożywają o 75 proc. więcej cukru, niż zaleca to Międzynarodowa Organizacja Zdrowia WHO - pisze z Berlina Włodzimierz Korzycki.

#ManuelWiemann: Jogurty i płatki śniadaniowe z kolorowymi postaciami z komiksów to prawdziwe bomby cukrowe #Foodwatch

Nie od dziś wiadomo, że spożywamy za dużo cukru. Zwłaszcza młodzież chętnie raczy się różnymi jogurtami czy batonami i tyje ponad miarę, a i  wytwórcom tych łakoci też przyrasta – tyle że w portfelach. Około 15 procent niemieckich dzieci i młodzieży ma nadwagę. To wzrost o połowę w porównaniu z latami 80-tymi i 90-tymi.

Dane te podała organizacja konsumencka Foodwatch, monitorująca jakość żywności i społeczne nawyki jedzeniowe. Niemieckie nastolatki przybierają na wadze m.in. z powodu wchłaniania zbyt dużych dawek cukru: według Foodwatchu,  codziennie spożywają o 75 proc. więcej cukru, niż zaleca to Międzynarodowa Organizacja Zdrowia WHO.

Jogurty i płatki śniadaniowe sprzyjają otyłości?

Winni są producenci płatków śniadaniowych i dziecięcych jogurtów, których opakowania epatują jaskrawymi kolorami i śmiejącymi się buziami dzieci lub zwierzątek. Chociaż wytwórcy zobowiązali się do ograniczenia zawartości cukru, wciąż jest ona za wysoka – uważają krytycy z Foodwatchu.

Dzieciaki chętnie sięgają po te słodkości. Według badań, co piąty maluch lub młodziak spożywa płatki śniadaniowe codziennie, a prawie co trzynasty czyni to kilka razy dziennie, nie tylko na śniadanie.

 

Bomba cukrowa

„Jogurty i płatki śniadaniowe z kolorowymi postaciami z komiksów to prawdziwe bomby cukrowe” – uważa ekspert z Foodwatcha Manuel Wiemann. Jego organizacja sprawdziła 110 produktów z sześciu dużych sieci: Aldiego, Edeki, Kauflandu, Lidla, Reala i Rewe. Wynik badania:  wszystkie przetestowane jogurty dziecięce i dziewięć na dziesięć płatków śniadaniowych zawierało więcej cukru, niż zaleca WHO.

Największa „bomba cukrowa” wśród jogurtów to Mars Mix z sosem karmelowym z Danone. W jednej piątej składa się z cukru, podczas gdy zalecenie WHO zaleca reklamowanie produktów dla dzieci najwyżej z dziesięcioprocentowym udziałem cukru. Najmniej, choć też więcej niż  postulowane maksimum 10 proc., ma spośród zbadanych przez Foodwatch słodkości, malinowy jogurt Pszczółka Maja (Biene Maja Himbeere Joghurt) Bauera.

Spośród płatków śniadaniowych najgorzej wypadły „Frosties” od Kellogga. Sto gramów zawiera aż 37 proc. cukru, co odpowiada siedmiu kostkom cukru do każdej porcji. Ponieważ WHO zaleca dla płatków śniadaniowych najwyżej 15 proc. cukru, oznacza to, że „Frostiesy” przekraczają tę normę ponad dwukrotnie.

 

Wszyscy słodzą?

Wytwórcy jogurtów i płatków śniadaniowych ostro skrytykowali ekspertyzę Foodwatcha. Jest ona „w najwyższym stopniu niepoważna” – oznajmiła Gesine Studt z firmy produkującej płatki śniadaniowe H.&J.  Brüggen. Wytknęła autorom raportu, że pominęli zawartość cukru w innych słodkościach. A przecież w czekoladzie czy sokach jest go więcej i więcej tych produktów młodzież też konsumuje – argumentowała Studt. Ponadto wskazała, że jej firma już od dłuższego czasu redukuje cukier w swych wyrobach.

Decukryzacja

Minister ds. wyżywienia Julia Klöckner pod koniec zeszłego roku uzgodniła z wytwórcami jogurtów i śniadaniowych słodkości, że do 2025 roku dobrowolnie obniżą zawartość cukru o jedną piątą w płatkach i o jedną dziesiątą w jogurtach. Według Foodwatcha, to za mało. Redukcje powinny wynieść 40 proc. (płatki) i 30 proc. (jogurty).

Dosadnie rzecz ujął ekspert Foodwatcha Manuel Wiemann: „Zamiast zawierać nieskuteczne pakty z przemysłem, Julia Klöckner powinna wreszcie zadbać o zdrowie dzieci i kompletnie zakazać  skierowanego na młodzież marketingu bomb cukrowych i niezdrowych przekąsek”.

Przed wojną Melchior Wańkowicz, pracując krótko w reklamie, nowatorsko głosił, że „cukier krzepi”. To były inne czasy.  Dziś widok tłuściutkich dzieci nie krzepi. Przygniata i zasmuca.

Źródło: aleBank.pl