Czy koronawirus wymusi na firmach elastyczność zatrudnienia, organizacji i kosztów?
Dlatego już teraz przedsiębiorcy powinni zrewidować swoje biznesy i pomyśleć o wpisaniu elastyczności w strategie.
VUCA, czyli nowa rzeczywistość biznesowa 2020 roku
Na potrzeby szkolenia jednostek specjalnych USA zaadaptowano odnoszący się do teorii przywództwa termin VUCA: Volatile – szybko zmieniający się, Uncertain – niepewny, Complex – złożony, Ambiguous – niejednoznaczny.
Bardzo szybko został on przyjęty przez biznes dlatego, że faktycznie opisuje dość trafnie współczesne warunki rynkowe.
Rok 2020 dobitnie pokazał nam, w jak niepewnym i skomplikowanym środowisku biznesowym działamy, i że światowa gospodarka może praktycznie stanąć w ciągu zaledwie miesiąca.
Firmy, które z powodu pandemii zamykają linie produkcyjne czy wręcz całe zakłady szukające sposobów zmniejszenia kosztów. Obniżają wymiary etatów czy wynagrodzeń, szukają możliwości pozyskania dofinansowania na bieżące działania i utrzymanie miejsc pracy.
Z kolei inne potrzebują pilnie zrekrutować duże grupy nowych pracowników lub tak przeorganizować działania, aby zapewnić ciągłość funkcjonowania firmy.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o wpływie koronawirusa na gospodarkę >>>
‒ Żyjemy w prawdziwym świecie VUCA. To, co zaplanowaliśmy 2 ‒ 3 miesiące temu, dziś nie ma znaczenia. Przedsiębiorcy muszą zmierzyć się ze zbyt wieloma wyzwaniami na raz.
Dlatego teraz, przy tak dużej niepewności rynkowej firmy powinny zrewidować swoje strategie biznesowe pod kątem elastyczności ‒ jak duża ma być ta elastyczność, jaki procent pracowników powinien być zatrudniony na elastycznych umowach o pracę, jaką to będzie stanowiło dla firmy wartość w przypadku kolejnego kryzysu gospodarczego czy prognozowanych już kolejnych załamań, będących pokłosiem koronawirusa ‒ wylicza Ewelina Glińska-Kołodziej, Dyrektor Operacyjny agencji zatrudnienia Trenkwalder.
Elastyczność organizacyjna i kosztowa znów w cenie
Elastyczność ma teraz duże znaczenie dla firm. Przedsiębiorcy szukają szybkich, efektywnych i optymalnych kosztowo rozwiązań, żeby pozostać na rynku. Ale będzie też rosła na znaczeniu, gdy firmy będą podnosić się po kryzysie.
Rynek pracownika, który dominował jeszcze do marca 2020 roku ‒ zmniejszył znacznie elastyczność firm. To z kolei uniemożliwia szybką reakcję w przypadku nagłego spadku przychodów. W ostatnich tygodniach boleśnie odczuło to wiele firm na całym świecie.
Bądź na bieżąco – zapisz się na nasz newsletter >>>
‒ Obsługujemy firmy zatrudniające nawet kilka tysięcy osób, w których jeszcze parę lat temu 50% stanowili pracownicy tymczasowi. Taki model elastyczności organizacyjnej i kosztowej był wpisany w ich strategię. Był to sposób na zarządzanie ryzykiem oraz sezonowością zamówień.
Rynek kandydata i dobra koniunktura gospodarcza sprawiły, że ta elastyczność w niektórych firmach zmniejszyła się nawet do 25%. Nagle pojawił się Covid-19. Gdyby firmy pozostały przy wcześniejszym poziomie elastyczności, mogłyby teraz szybciej zareagować na zmiany.
Ten przykład pokazuje, że wpisanie elastyczności w strategię firmy jest wartością dodaną. Kiedy przychodzi trudny czas, mamy już skalkulowane ryzyka i możemy sprawniej zarządzać kosztami – podkreśla Ewelina Glińska-Kołodziej.
Elastyczność, a zakres wsparcia agencji
Kryzys spowodowany pandemią koronawirusa zmienia też zakres wsparcia, jakiego agencje zatrudnienia mogą udzielić firmom. Agencje przestają być tylko „dostarczycielem CV” i wracają do roli doradcy.
Pracodawcy mogą skorzystać z ich know-how, doświadczenia w pracy z wieloma klientami i gotowej bazy pracowników, żeby szybko pozyskać dla firmy najlepszych kandydatów.
‒ Obecnie zgłaszają się do nas dwie grupy klientów z zapytaniami o pracę tymczasową. Pierwsi, to firmy z branż o zwiększonym zapotrzebowaniu na pracowników. Drudzy, to firmy, których wewnętrzni pracownicy przebywają na świadczeniu Covid-19 czyli opiece na dzieci, L-4, albo na kwarantannach.
Szukanie nowych pracowników to działania związane z czasem, który teraz przedsiębiorcy muszą poświęcić na reorganizację biznesów. My zdejmujemy im z głowy cały proces rekrutacji, a następnie obsługę kadrowo-płacową. Z kolei w momencie wychodzenia z kryzysu, agencje będą realnym wsparciem dla firm w odbudowywaniu stałych zespołów – ocenia Ewelina Glińska-Kołodziej.
Przejęcie procesu rekrutacji i obsługi kadrowo-płacowej przez agencję zatrudnienia oznacza w praktyce, że przedsiębiorca korzystający z pracy tymczasowej musi wykonać trzy rzeczy: złożyć zamówienie, przesłać do ewidencji czas pracy pracowników tymczasowych i zapłacić za usługę.
Nie musi zajmować się podpisaniem umów, zebraniem dokumentów (a w przypadku obcokrajowców także legalizacją zatrudnienia), wysyłaniem na badania lekarskie, naliczaniem „zus-ów”, wynagrodzeń czy archiwizacją dokumentów.
Skorzystanie z usługi agencji zatrudnienia daje też firmie pewnego rodzaju kredytowanie – zanim firma zapłaci za fakturę, to agencja wypłaca wynagrodzenia pracownikom tymczasowym.
W świecie VUCA, w jakim przyszło nam teraz żyć, elastyczność powinna być wpisana w DNA każdej firmy, niezależnie od jej wielkości. W czasie prosperity zapewnia nam stabilne działanie i szybką reakcję na popyt rynku.
W dobie kryzysu firma ma już skalkulowane różne scenariusze działania i wie, z jakiego kosztu, w jakim czasie może zrezygnować. Po obecnym, nieprzewidywalnym w skali całego świata kryzysie wiele firm zrewiduje swoje strategie. Elastyczność będzie jednym z elementów strategii.