Czy korekta na amerykańskich indeksach da kolejną szansę bykom?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

niedzwiecki.marcin.03.150x207Indeks S&P 500 od początku roku, z niewielkimi przerwami  piął się do góry by osiągnąć okolice poziomu 1800 pkt. Od minimum z 2009 roku to prawie trzykrotność tamtych poziomów. Niewykluczone, że giełdy amerykańskie mają pewien potencjał wzrostowy, jednak w mojej ocenie nie obędzie się to bez korekty ostatniej fali.

Długość i zasięg kolejnej fali są obecnie ciężkie do przewidzenia i dużo będzie zależeć od oczekiwań w stosunku do amerykańskiej gospodarki wśród inwestorów oraz perspektyw jakie widziane są oczami oficjeli z Rezerwy Federalnej. Wiadomo natomiast, że korekta ostatnich wzrostów rozpoczęła się i warto skupić się na poziomach, gdzie będzie można szukać potencjalnych sygnałów kupna. Taką strategię zastosują pewnie inwestorzy, którzy są zdania, że trend nadrzędny nie jest złamany i będzie utrzymany w kolejnych miesiącach.

Według innych inwestorów osiągnięcie tak pokaźnych szcztów notowań i rychły koniec luzowania ilościowego może skłaniać do realizacji zysków i zawierania pozycji krótkich w nadzei na pokaźny ruch w dół. Do pomocy w prognozie potencjalnych poziomów kontynuacji lub odwrotu może zostać użyta analiza techniczna.

Najbliższym ważnym wsparciem będzie w przypadku S&P 500 zakres między 1768 – 1760 pkt. Jeśli wsparcia nie utrzymają naporu podaży to kolejnymi pułapami wartymi uwagi są okolice 1744 – 1735 pkt. Niepokoić może duża dywergencja wykresu ceny ze wskaźnikami jak MACD i oscylator stochastyczny. Podczas gdy kurs tworzył nowe maksima na wyższych od siebie poziomach, wspomniane wskaźniki tworzyły nowe maksima kolejno niżej od siebie. To zazwyczaj wskazuje na wyczerpanie się impetu i może zwiastować odwrócenie tendencji.

Wczoraj po publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC inwestorzy przestraszyli się, że program luzowania ilościowego może zakończyć się szybciej niż wynikało z wcześniejszych prognoz. Rynek znów podzielił się na kilka grup oczekiwań w stosunku do dalszych kroków ze strony Fed, a na rynku zapanował strach. Tego typu emocje przeważnie towarzyszą formowaniu się korekty, która może zostać powstrzymana na pewnych poziomach lub przerodzić się w panikę, jeśli inwestorzy otrzymają więcej informacji, których nie uwzględnili w wycenie aktywów. To w efekcie zacznie napędzać spiralę emocji i podaż może bardziej przybrać na sile. Dlatego warto przekalkulować potencjalne ryzyka i ocenić szanse jakie towarzyszą formowaniu się tylko korekty fali wzrostowej czy też pewnej trwałej tendencji w wycenie akcji wchodzących w skład indeksu.

Warto sięgnąć do kalendarza i ocenić, które wydarzenia mogą mieć większy wpływ na rynek. Na horyzoncie rysuje nam się dość spokojny okres uwieńczony Świętem Dzieńkczynienia w przyszły czwartek. Na początku grudnia mamy natomiast bardzo ważne dane z amerykańskiego rynku pracy, a w drugiej połowie miesiąca posiedzenie Rezerwy Federalnej. Te dwa wydarzenia mogą zdominować kalendarium na najbliższe tygodnie a będą uzupełniane w szereg dodatkowych informacji o koniunkturze gospodarki USA. Na ostatnim posiedzeniu Komitetu stwierdzono, że generalnie sytuacja na rynku pracy poprawiła się, lecz nie do końca spełnia ona oczekiwania członków FOMC. Jeśli program luzowania ilościowego zacznie być zmniejszany dopiero w marcu, a dane będą wspierać takie oczekiwania, to w mojej opinii mamy szansę na tak zwany rajd św. Mikołaja z przedłużeniem dobrej passy nazywany inaczej „efektem stycznia”. Statystycznie listopad rozpoczyna dobry okres dla rynku akcji stąd przy dobrej analizie każdy inwestor znajdzie odpowiednią okazję do inwestycji dla siebie.

Marcin Niedźwiecki,
specjalista rynku CFD i Forex,
City Index