Czeka nas spowolnienie gospodarcze, ale kryzys nam nie grozi

Czeka nas spowolnienie gospodarcze, ale kryzys nam nie grozi
Fot. stock.adobe.com/sergey_p
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Według agencji ratingowej Fitch, wzrost PKB dla Polski na ten rok ma wynieść 4,4 proc., a w skali globalnej będzie to 3,3 proc. Coraz częściej mówi się, że po kilku latach bardzo dobrej koniunktury gospodarczej wystąpiły symptomy "przegrzania" gospodarki, które może skutkować spowolnieniem. To co może niepokoić to wciąż niewielki ruch w obszarze inwestycji prywatnych oraz sytuacja na rynku pracy.

Według agencji ratingowej #Fitch, wzrost #PKB dla Polski na ten rok ma wynieść 4,4 proc.

W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy pozostaniemy w cyklu wzrostu PKB, dobrej koniunktury w sektorze przedsiębiorstw oraz niskich kosztów ryzyka. – Jesteśmy w tej chwili dziesięć lat po wielkim kryzysie finansowym, który wstrząsnął gospodarką w skali makro i mikro. To naturalne, że coraz częściej pojawiają się pytania, kiedy nastąpi kolejny kryzys, ale nic nie wskazuje na to, by miało to nastąpić w najbliższym czasie – mówi Piotr Biernacki, Dyrektor Departamentu Finansowania Strukturyzowanego i Projektowego, DNB Bank Polska. – Możemy się spodziewać co najwyżej spowolnienia gospodarczego, ale raczej nie w perspektywie najbliższych 12 miesięcy. Naszym zdaniem powinno ono mieć łagodny charakter – dodaje.

Dlaczego wciąż rating „A-„

Z wyliczeń analityków agencji ratingowej Fitch wynika, że w tym roku wzrost poziomu PKB na świecie wyniesie 3,3 proc., a w Polsce będzie to 4,4 proc. W ostatnich tygodniach agencja ogłosiła aktualizację ratingu dla Polski, który utrzymała na poziomie „A-„, a jego perspektywę  określono  jako stabilną. – Rating odzwierciedla silne fundamenty makroekonomiczne w Polsce, wspierane przez solidny sektor bankowy. Poziom ratingu jest natomiast ograniczony niskim PKB na mieszkańca oraz wysokim, choć malejącym, zadłużeniem zagranicznym netto, które wynosi obecnie 31 proc. PKB podczas gdy mediana wynosi 12,7 proc. – tłumaczy Małgorzata Kleniewska-Wodtke, Prezes Zarządu Fitch Polska.

Czy banki dadzą radę udźwignąć popyt na kredyty?

Zdaniem Fitch, w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy należy spodziewać się w krajach Europy Środkowej przyspieszenia akcji kredytowej, choć nie dla wszystkich państw będzie ono na jednakowym poziomie. Fitch spodziewa się, że w Polsce tempo wzrostu akcji kredytowej przyspieszy w 2018 r. do 7 – 8 proc. przy założeniu stabilnych kursów wymiany walut. Produkty o wyższej marży, głównie kredyty konsumpcyjne i MŚP, będą nadal głównym celem banków i w związku z tym agencja oczekuje, że będą najszybciej rosnącymi składnikami portfeli kredytowych. Fitch przewiduje stabilny wzrost poziomu kredytów korporacyjnych i detalicznych kredytów hipotecznych.

Firmy są nadal relatywnie ostrożne w zaciąganiu nowych kredytów i banki muszą wykonać pracę, by ich do tego zachęcać. Skala inwestycji musiałaby być znacząco wyższa, żeby popyt na kredyt mocno się zwiększył.

W opinii uczestników debaty, polska gospodarka charakteryzuje się niskim poziomem lewarowania. Trudno wyobrazić sobie poziom kredytów, którego polskie banki nie byłyby w stanie pokryć. – Nadpłynność sektora bankowego i konkurencja powodują, że warunki finansowania są zbyt agresywne, a banki zmuszone są je akceptować. Biznes bankowy jest trudny, więc nie jest łatwo uzyskiwać dobre marże, które są i tak relatywnie niższe niż w Europie – mówi Piotr Biernacki.

Dziś trudno wyobrazić sobie sytuację, w której banki nie byłby wstanie podażowo zaspokoić zapotrzebowania na kredyty. – To co nas bardziej martwi, to ograniczona rola, którą w finansowaniu polskich przedsiębiorstw odgrywa rynek obligacji oraz rynek giełdowy. Prowadzi to do sytuacji, w której banki są zmuszone brać na siebie zwiększony poziom ryzyka, który na bardziej dojrzałych rynkach wzięliby na siebie inwestorzy instytucjonalni lub akcjonariusze – tłumaczy Piotr Biernacki.

Uczestnicy debaty „Rynek bankowy 10 lat po Lehman Brothers.” zgodni są co do tego, że kolejne 12 m-cy nie przyniesie ożywienia na warszawskiej giełdzie. Nie będziemy obserwowali nowych IPO, a raczej większą aktywność w zakresie delistingu, czyli wycofywania firm z publicznego obrotu.

Niska stopa bezrobocia utrudnia nowe inwestycje

Wciąż niewystarczający poziom inwestycji prywatnych to, zdaniem uczestników debaty, poważny powód do niepokoju zarówno dla rządzących, jak biznesu. Z danych GUS wynika, że w pierwszym kwartale tego roku wzrosły one o 8,1 proc. r/r, co jest wciąż poziomem niesatysfakcjonującym, biorąc pod uwagę słabe lata 2016 i 2017. Podstawą wzrostu gospodarczego pozostaje więc konsumpcja prywatna oraz inwestycje sektora publicznego. Kolejne społeczne programy rządowe, chociażby jak ten dotyczący wyprawki szkolnej oraz lata wyborcze, począwszy od jesiennych wyborów samorządowych, zapewne nie zmienią tego obrazu. Zdaniem ekspertów, niepokojąca jest sytuacja na rynku pracy. Bezrobocie spadło w kwietniu do 6,3 proc., a według metodologii Eurostatu było to nawet 3,8 proc. Ze względu na brak rąk do pracy firmy bardzo ostrożnie będą podchodzić do nowych inwestycji.

Osobnym wyzwaniem pozostaje niezmiennie niepewna sytuacja geopolityczna, która również może wywołać wstrząsy w gospodarce i doprowadzić do kryzysu.