Bosko w Busku!
Może to właśnie z tego powodu Władysław Jagiełło obdarzył królewską sympatią Busko, potwierdzając jego miejskie prawa oraz nadając mu specjalne przywileje targowe. W roku 1783 na mocy kolejnego królewskiego przywileju, dzięki inicjatywie Stanisława Staszica, w Busku zawiązano Kompanię Solną, która na dużą skalę rozpoczęła warzenie soli z miejscowych solanek. To wtedy powstały tu 2 pierwsze tężnie solankowe. Kilkukrotnie też odwiedzał wtedy miasto (może właśnie po to, aby je podziwiać?) Król Stanisław August Poniatowski.
W ramach II edycji konkursu EKO HESTIA SPA przyjechałem do Busko ponownie, bowiem proekologiczne projekty, inwestycje i pomysły są tu realizowane praktycznie cały czas. Co roku też przybywa kolejnych atrakcji, a inwencji i planów na pewno nie brakuje samorządowym włodarzom. Kilkanaście miesięcy, jakie minęło od poprzedniej mojej wizyty, zaowocowało m.in. zamkniętym już projektem budowy nowych tężni, które mają być zlokalizowane w samym sercu współczesnej części Parku Zdrojowego. Imponująca powierzchnia tego nowego założenia parkowo-ogrodowego całkowicie oświetlana jest w tej chwili z zainstalowanych tu baterii fotowoltaicznych. I nawet urządzenia ogrodowe (piły, kosiarki itp.) wykorzystają energię odnawialną jako główne źródło zasilania! To zresztą tylko jeden z wielu elementów kompleksowego projektu modernizacji oświetlenia ulicznego i wykorzystania słonecznej energii do celów miejskich, realizowanego w ramach polsko-szwajcarskiego programu współpracy. Łącznie zainstalowano tu dzięki dodatkowym funduszom z tego programu 6202 systemy solarne dla domów mieszkalnych i 17 dla budynków użyteczności publicznej. Systemów fotowoltaicznych zamontowano z kolei 34 (w tym wspomniane baterie w parku Zdrojowym). Wymieniono też – na energooszczędne, ledowe – prawie 10 tysięcy ulicznych lamp oświetleniowych!
W konkursie EKO HESTIA SPA oceniamy inwestycje i projekty realizowane przez ostatnich 5 lat budżetowych (2011-2016). W tym czasie Busko wydało na cele, związane z ochroną środowisko, ponad 50 mln zł. To kwota imponująca, podobnie jak dalsze plany. Organizatorzy konkursu pytają bowiem wszystkich jego uczestników o ewentualne wykorzystanie głównej nagrody finansowej. W tym przypadku głównym celem byłaby „ochrona bioróżnorodności obszarów cennych przyrodniczo poprzez utworzenie edukacyjnej ścieżki rowerowej łączącej gminy uzdrowiskowe Busko Zdrój i Solec Zdrój”. Ta druga miejscowość, oddalona od Buska zaledwie o 18 km, również uczestniczy w konkursie i też ma się czym pochwalić w zakresie działań proekologicznych. Ale tym cenniejsze wydają się zatem wszystkie pomysły i inicjatywy, które łączą oba uzdrowiskowe potencjały. Bowiem jestem przekonany, że polskie uzdrowiska, choćby z uwagi na odmienne specjalizacje lecznicze i rehabilitacyjne, nie tylko nie stanowią dla siebie konkurencji, ale wręcz wzajemnie się uzupełniają i mogą doskonale wykorzystać efekt synergii. Nawet, jeśli mieszczą się tak blisko siebie, jak wspomniany Solec (osobna relacja z tej miejscowości już niebawem) i Busko. Zwłaszcza, że obydwa te kurorty jako jedyne w Polsce mają dostęp do leczniczych wód siarczkowych o wyjątkowych właściwościach.
Najciekawszym obiektem architektonicznym dzisiejszego Buska są niewątpliwie zabytkowe Łazienki Marconiego, zbudowane w roku 1836 i nazwane na cześć znanego architekta, autora projektu – Henryka Marconiego, dla którego inspiracją były starożytne łaźnie rzymskie. Niektórzy uważają tę właśnie datę za właściwy początek historii uzdrowiska. Ryzalit tej budowli stał się logo Zdroju, a dodatkową atrakcją – oprócz bogato rzeźbionego holu jest zachowana piękna zabytkowa sala balowa, dziś pełniąca funkcję sceny koncertowej. Marconi mieści się w samym sercu historycznego Parku Zdrojowego, którego założenie (zaprojektowane również przez Marconiego w stylu francuskim) pozostało bez większych zmian przez ponad 250 lat! Funkcjonuje tu również – jak w wielu innych polskich uzdrowiskach – specjalna muszla koncertowa. Co roku w miejskich parkach, ogrodach zieleńcach i skwerach sadzi się blisko 70 tysięcy kwiatów. W obydwu częściach parku zdrojowego rośnie ponad 4500 drzew, z czego ponad 500 pamięta XIX wiek.
W Busku rocznie wykonywanych jest łącznie we wszystkich obiektach ok. półtora miliona zabiegów, z czego 800 tysięcy to kąpiele siarczkowe. W leczeniu korzysta się z wód siarczkowych, jodkowo-bromkowych i borowiny. Bliskość Kielc i Krakowa ma na pewno istotny wpływ na duże zainteresowanie nie tylko uzdrowiskowymi, ale i rekreacyjnymi pobytami w mieście, zwłaszcza, że cały region Ponidzia (nazwany tak od przepływającej tu rzeki Nidy) jest wyjątkowo atrakcyjny turystycznie (liczne szlaki piesze, rowerowe i narciarstwa biegowego), a liczba słonecznych godzin jest tu większa niż w innych częściach naszego kraju. Nic więc dziwnego, że słońce trafiło do miejskiego herbu. Czy trafi też od niego kiedyś piwo? Czy w niedalekiej przyszłości na hasło w krzyżówkach „napój bogów” część kuracjuszy z Buska zamiast „nektar” odpowie np. browar? To pytanie, na pozór o posmaku wręcz kabaretowym nie jest jednak pozbawione realnych podstaw. „Chcemy kontynuować tradycje browarnictwa na ziemiach buskich, które sięgają XIV wieku” – zapewniają bowiem dziś szefowie przedsiębiorstwa uzdrowiskowego w Busku. Produkuje się tu już wodę mineralną, przyszła więc kolej na piwo? „Od czasów starożytnego Egiptu znane są zbawienne dla skóry i ciała walory piwa. Jego wysokowartościowe naturalne składniki, takie jak drożdże piwne, słód, chmiel, dwutlenek węgla wnikają w czasie kąpieli do tkanek. Kąpiel w piwie odżywia skórę, nawilża, poprawia koloryt i odmładza. Ponadto zmniejsza napięcie mięśni, przyjemnie pachnie, oraz co niezwykle ważne pomaga zredukować tkankę tłuszczową”- przekonują nas pomysłodawcy. I z przekonaniem zapewniają, że produkcja złotego trunku na cele lecznicze ma zachować wszelkie tradycyjne receptury, a nadwyżka będzie przeznaczona do konsumpcji. Tylko nikt, póki co, nie wie, czy taką leczniczą kąpiel można będzie połączyć bezpośrednio z degustacją i czy te eksperymentalne metody będą refundowane przez NFZ. Bo jeśli tak, to miejsca sanatoryjne w Busku wszyscy wielbiciele boskiego piwnego nektaru, będą musieli rezerwować z pewnością z dużym wyprzedzeniem.
Wojciech Fułek