Analiza rynku złota: Spora korekta przez Rezerwę Federalną

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kazmierczak.wojciech.01.400x400Posiadacze złota mają za sobą najgorszy tydzień w tym roku. Względne uspokojenie sytuacji na Krymie oraz wizja wcześniejszego niż sądzono podniesienia stóp procentowych w USA sprawiły, że uncja spadła w ciągu pięciu dni około 3,5 procent. Rynek obecnie wycenia kruszec na poziomie 1323 dolarów.

Posiadacze złota w minionym tygodniu nawet nie podjęli próby walki o poziom 1350 dolarów, który miał powstrzymać przed większymi spadkami notowań. Jeszcze na początku tygodnia wydawało się to całkiem możliwe, mimo że cena w pierwszych dniach pikowała. Przyczyną przeceny kruszcu było wystąpienie Władimira Putina, które znacznie ostudziło emocje i obawy związane z powstaniem konfliktu militarnego. Prezydent Rosji uznał weekendowe referendum na Krymie (wyborcy ogromną większością głosów wyrazili chęć przyłączenia do Federacji) za legalne i zaanektował półwysep. Jednocześnie podkreślił, że nie chce już dalszych podziałów sąsiedniego państwa i nie rości sobie praw do kolejnych terytoriów.

Obawy o dalszą eskalację konfliktu obecnie wydają się bardzo niewielkie – wiadomo już bowiem, że Rada Bezpieczeństwa Ukrainy zaleciła wycofanie wojsk z półwyspu. Inwestorzy odetchnęli z ulgą, co widać było po kwotowaniach bardziej ryzykownych aktywów – między innymi walut naszego regionu, które zyskiwały już w czasie przemówienia Putina. Dostało się za to posiadaczom złota – uncja spadła do poziomu 1355 dolarów. Wydawało się wtedy, że korekta trendu wzrostowego nie będzie głębsza, a naturalnym ograniczeniem spadków i wsparciem miał być właśnie poziom 1350 dolarów.

Sytuację dzień później odmieniło posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej i towarzysząca jemu konferencja prasowa Janet Yellen. Nie dość, że Fed zdecydował się obciąć program luzowania ilościowego o 10 miliardów do 55 miliardów dolarów (było to zgodne z rynkowymi oczekiwaniami i poparte większością głosów 8 do 1), to nowa szefowa Fed zapowiedziała możliwość wcześniejszej podwyżki stóp procentowych niż wcześniej sądzono. Chodzi tu o rezygnację z reguły, która nakazywała utrzymywanie rekordowo niskiego kosztu pieniądza aż do momentu, w którym stopa bezrobocia osiągnie pułap 6,5 procent (obecnie 6,7 proc. – red). Od teraz forward guidances będą obejmowały również oczekiwania inflacyjne i sytuację na rynkach, a nie tylko kondycję amerykańskich pracodawców.

Fed podał też, że stopy na obecnym poziomie pozostaną jeszcze długo po zakończeniu programu QE3, który wygaśnie zaś najpewniej do końca jesieni. Proszona podczas konferencji prasowej o szczegóły szefowa Fed powiedziała, że będzie to prawdopodobnie okres sześciu miesięcy. Zgodnie z nowymi projekcjami FOMC, stopy do końca 2015 roku wzrosną do poziomu procenta, względem oczekiwanych w grudniu 0,75 proc., a do końca 2016 roku będzie to 2,25 proc., wobec oczekiwanych wcześniej 1,75 proc. Rezerwa Federalna odniosła się też do osiąganych ostatnio gorszych wyników makro w USA. W opinii ekonomistów, był to jednak w dużej mierze efekt niekorzystnych warunków pogodowych i gospodarka powinna sukcesywnie wracać do normalności.

Wojciech Kaźmierczak
Mennica Wrocławska